Do zminimalizowania odpadów na naszej planecie może doprowadzić wdrożenie prostej zasady 3R, czyli reduce, reuse, recycle. Oznacza ona: zredukuj ilość odpadów, a jeśli już je wyprodukowałeś - użyj ponownie albo oddaj do recyklingu. Są to jednak zalecenia dotyczące głównie działań, jakie mogą podejmować konsumenci. Tymczasem jeśli wziąć pod uwagę, że około 90 proc. całkowitej masy odpadów pochodzi z działalności przemysłowej(1), nie bez znaczenia jest także czwarte „R”, które tyczy się właśnie przemysłu.
Kryje się pod nim tzw. remanufacturing, który należy rozumieć jako przywracanie urządzeniom zniszczonym lub zepsutym życia w sensie gospodarczym. Nie chodzi więc o zwykłą naprawę, ale o doprowadzenie do pierwotnego stanu – tak, by możliwy był powrót na rynek i ponowna sprzedaż produktu.
Korzyści dla środowiska i potencjał gospodarczy
Z analiz wynika, że taka reprodukcja emituje 15 razy mniej gazów cieplarnianych niż wytworzenie zupełnie nowego sprzętu. Poza tym urządzenia mogą być ponownie przetwarzane nawet siedem razy! Korzyści odnosi tu jednak nie tylko środowisko. Badania przeprowadzone w USA w 2003 roku(2)
Jak duży jest gospodarczy potencjał tego rodzaju wytwórczości? Badania wskazują, że światowe obroty zregenerowanych produktów sięgają już prawie 110 mld dolarów. Wartość tego rynku rośnie zwłaszcza w USA, gdzie ta gałąź produkcji przyczyniła się do utworzenia 180 tys. miejsc pracy (w 36 proc. w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw).
Rynek B2B, ale również przedmioty codziennego użytku
Chociaż podobne analizy w Europie nie są jeszcze dostępne, to z rynku płynie już wiele pozytywnych sygnałów. Regeneruje się m.in. zużyte dekodery i urządzenia dostępu do internetu. Przykładem sprzętów, które po renowacji otrzymują „nowe życie”, są poleasingowe kopiarki i drukarki firmy Ricoh. Po zakończeniu okresu leasingu, dokonuje się ich dokładnego przeglądu, są rozkładane na części pierwsze i przechodzą proces gruntownej odnowy – wymienia się w nich najważniejsze elementy i aktualizuje oprogramowanie. Tak przygotowane są ponownie wprowadzane na rynek pod marką GreenLine (więcej na ten temat można przeczytać tutaj), ponadto są objęte taką samą gwarancją jak produkty nowe. Ricoh stawia sobie za cel zredukowanie do 2020 r. wkładu surowcowego o 25 proc., a do 2050 r. - aż o 87,5 proc. (w odniesieniu do poziomu z 2007 r.).
Mimo iż produkty regeneruje się na razie głównie w sektorze B2B (ang. business-to-business, czyli transakcje między firmami i instytucjami), to remanufacturing może i powinien upowszechnić się także w przypadku produktów codziennego użytku. Wymaga to jednak zmiany podejścia konsumentów, którzy musieliby zrezygnować z nieustannej pogoni za najnowszymi trendami przy zakupie kolejnych urządzeń.
Remanufacturing nie uda się bez wsparcia
Remanufacturing wpisuje się w unijną ideę gospodarki o obiegu zamkniętym, czyli takiej, gdzie nic się nie marnuje, a odpady - jeśli powstają - są surowcem. Ilość rzeczywistych odpadów zatem zmniejsza się. Jeśli jednak „circular economy” ma zostać urzeczywistniona, potrzebna jest dobra wola decydentów politycznych. Oto, co mogliby uczynić, by ułatwić wdrażanie „czwartego R”:
- Zwiększyć unijne wymagania dla produktów, tak żeby ułatwić ich demontaż oraz naprawę, a więc przedłużyć ich cykl życia
- Znaleźć sposób na podniesienie stopy zwrotu ze zużytych produktów
- Ułatwić dostęp do części zamiennych
- Ustanowić europejskie standardy dla regenerowanych produktów
- Wypracować wśród mieszkańców dobre nawyki.
Artykuł powstał w dużej mierze w oparciu o informacje zawarte na stronie kampanii Make Resources Count realizowanej przez Europejskie Biuro Ochrony Środowiska.
Dziennikarz