Co więcej, jeżeli ekonomicznie nie dopina się pojedyncza instalacja OZE, to nie będzie dopinała się także inwestycja w systemie klastrowym. Bez dotacji (a te nie mają sensu w systemie aukcyjnym) nie będzie ona generowała nadwyżki finansowej do podziału między uczestników klastra.
OZE wspiera energetykę węglową
Jak wskazuje Instytut Energetyki Odnawialnej, osoby kierujące się względami pozaekonomicznymi również powinny przemyśleć swoje decyzje inwestycyjne. Zwraca w tym kontekście uwagę na konieczność oddawania ustawowej, 20-30-procentowej (a w praktyce nawet większej) nadwyżki węglowym koncernom energetycznym.
Kto zatem może/powinien inwestować w OZE? Zdaniem IEO - osoby wspierające sektor węglowy (!), osoby bogate, które stać na kosztowne hobby lub zainteresowane osobiście nowinkami technicznymi i pragnące przyczyniać się do światowego postępu technologicznego.
IEO nie badał opłacalności budowy mikroinstalacji OZE tam, gdzie nie ma dostępu do sieci elektroenergetycznej lub tam, gdzie przerwy w dostawach energii zmuszają do tego typu inwestycji. Jak stwierdzono, być może w tych niszach jest miejsce na domykający się model biznesowy, ale póki co jest to margines rynku.
Prosument nie powinien oszczędzać energii
Inwestycje w mikroinstalacje mogą mieć sens dla niektórych grup producentów energii. IEO wskazał, że ustawa umożliwia opłacalne ekonomiczne inwestycje realizowane w formule „prosumenta biznesowego” przez przedsiębiorstwa korzystające z najdroższych taryf „C”.
Uchwalona ustawa wiele dobrego może zrobić dla OZE poprzez jej wpływ na wzrost cen energii, choć niekoniecznie dla gospodarstw domowych. Jeśli chodzi o ceny energii, generalnie obserwuje się trend wzrostowy, głównie z powodu wzrostu składnika stałego w taryfach. Wprowadzenie tzw. opłaty przejściowej doliczanej do rachunków za energię dla gospodarstw domowych będzie windować dodatkowo składnik stały. Spowoduje to z czasem, że im bardziej prosument będzie oszczędzać na zużyciu energii, tym mniej zyska finansowo.
Jednocześnie ta sama opłata dla przedsiębiorców jest naliczana w inny sposób – taki, który będzie sprzyjał opłacalności „autoproducenckich” inwestycji w OZE.
Energetyka przemysłowa zyska dzięki opłacie OZE
Wprowadzana już od 1 lipca tzw. „opłata OZE” działać będzie stymulująco na autoproducenckie inwestycje w OZE oraz na całą energetykę przemysłową. Jak wyjaśnia Grzegorz Wiśniewski na swoim blogu, opłata będzie bowiem zależała od zużycia energii, a przewidywana znacząca skala współspalania biomasy z węglem już wkrótce może podnieść wartość początkową tej opłaty („jedyne” 2,5 zł/MWh), ponieważ współspalanie będzie generować dodatkowe koszty.
Generalnie, planowane nowe kapitałochłonne inwestycje w bloki węglowe, w Kaskadę Dolnej Wisły i być może w bloki jądrowe będą przenoszone głównie w taryfach dla małych i średnich przedsiębiorstw i poprawią warunki inwestowania w OZE. Korzystnie na wszelkie inwestycje prosumenckie wpłynie też wdrożenie zapowiadanego rynku mocy.
Jak wskazuje na koniec Wiśniewski, jest pokaźna przestrzeń do inwestowania w OZE całkowicie poza uchwalonymi przepisami ustawy o OZE. - Nie korzystając z przepisów ustawy o OZE można bez ograniczeń w zakresie pomocy publicznej określonej w artykule 39 ustawy, korzystać z instrumentów dotacyjnych - czytamy na blogu.
Bardziej szczegółowa opinia oraz wyniki analiz ekonomicznych IEO są dostępne w aktualnościach na stronie Instytutu, a także na blogu prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej Grzegorza Wiśniewskiego.
Ewa SzekalskaDziennikarz Tekst powstał we współpracy z Instytutem Energetyki Odnawialnej.