Działania te mają związek z realizacją projektu o nazwie „Opracowanie planów adaptacji do zmian klimatu dla miast powyżej 100 tys. mieszkańców”. Przetarg na wybór wykonawcy został ogłoszony przez ministerstwo w kwietniu, a wartość szacunkowa zamówienia to 24,4 mln zł.
Projekt obejmie 44 miasta, które zgłosiły się do niego dobrowolnie. To wszystkie miasta powyżej 100 tys. mieszkańców poza Warszawą (która realizuje oddzielnie projekt AdaptCity) i Koszalinem (który nie chciał brać w nim udziału). W tych 44 miastach żyje 30 proc. ludności kraju.
Diagnoza i konkretne wskazówki dla miast
Powstałe plany pomogą miastom w przyszłości w pozyskiwaniu środków unijnych na inwestycje. Jak dokumenty te miałyby wyglądać? Podstawą będzie podręcznik adaptacji do zmian klimatu, który w ubiegłym roku przygotowało Ministerstwo Środowiska. - Cel jest taki, żeby plany powstały w ramach jednej metodyki. Na podstawie diagnozy sporządzonej indywidualnie dla każdego miasta zostaną wskazane konkretne działania adaptacyjne. Chcemy, żeby to były plany wysokiej jakości – mówił podczas zorganizowanej w środę w Ambasadzie Brytyjskiej konferencji „Zmieniający się klimat – pilna potrzeba adaptacji” Marcin Grądzki z Departamentu Zrównoważonego Rozwoju w Ministerstwie Środowiska. Jak podkreślił, plany nie zostaną położone miastom na biurko jako gotowe dokumenty. - To będzie proces, w którym miasto będzie aktywnie uczestniczyć jako partner. Wynika to z porozumienia, jakie zostało podpisane z miastem, w którym zobowiązało się ono do wspierania wykonawcy i ministerstwa, w tym do udostępniania informacji na temat lokalnych warunków oraz do wspólnej pracy – powiedział. Projekt ma zostać zrealizowany do końca 2018 roku.
Co z pozostałymi miastami?
Zgodnie ze strategią SPA 2020 jedynie miasta powyżej 100 tys. mieszkańców powinny przygotować lokalne plany adaptacyjne. Ministerstwo Środowiska zdaje sobie jednak sprawę, że miast narażonych na skutki zmian klimatu w Polsce jest więcej niż 44. - Projekt ma być pierwszym krokiem. Miasta - partnerzy projektu będą przykładem dla innych, miejscem, do którego można się odnieść. Naszym celem jest podniesienie świadomości na poziomie lokalnym, zarówno wśród decydentów, jak i urzędników czy mieszkańców. W efekcie, takich planów powstać może dużo więcej. Również mniejsze miasta, niezależnie od planów ministerstwa, zrozumieją wkrótce, że adaptacja się opłaca i że jest to temat, który powinien być podejmowany lokalnie – stwierdził Marcin Grądzki.
Czy mniejsze gminy są gotowe na adaptację do zmian klimatu? Jak stwierdziła obecna na konferencji Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręg Mazowiecki (Koalicja Klimatyczna), na podstawie rozmów przeprowadzonych z 40 polskimi gminami widać głęboką niechęć wśród samorządów do sporządzania kolejnych planów. Kolejnych – ponieważ miasta mają obecnie wiele dokumentów do przygotowywania, aktualizowania i wdrażania. Nowy plan stanowiłby jeszcze jeden obowiązek. - Niechęć tę widać szczególnie w małych gminach, gdzie brakuje także wiedzy merytorycznej potrzebnej do dobrego sporządzenia planów – powiedziała U. Stefanowicz. Zasugerowała również, że warto by było wszystkie plany, które są ze sobą powiązane, zawrzeć w jednym dokumencie. Są to np.: plan gospodarki niskoemisyjnej, plan zrównoważonej mobilności miejskiej, plan adaptacji. - Na poziomie lokalnym powinno się zobaczyć synergię między tymi planami i przez to ułatwić gminom ich sporządzanie – zaznaczyła.
Ewa SzekalskaDziennikarz