Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
23.04.2024 23 kwietnia 2024

Polska może poradzić sobie bez węgla szybciej, niż PEP2040 wskazuje

Udział węgla w produkcji energii elektrycznej w Polsce może zmaleć z obecnych 70 do 13 proc. w 2030 roku, przy zachowaniu bezpieczeństwa energetycznego – wynika z najnowszego modelowania polskiej energetyki przeprowadzonego przez Fundację Instrat.

   Powrót       26 marca 2021       Energia   

Mimo iż ten scenariusz nie oznacza pełnego odejścia od węgla do roku 2030, to pozwala ograniczać emisyjność polskiej energetyki dwukrotnie szybciej niż według rządowej Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040).

Modelowanie znajdziemy w raporcie Pawła Czyżaka i Adrianny Wrony nt. „Droga do celu. Odejście od węgla w polskiej elektroenergetyce(1)”.

Uwzględniliśmy nie tylko obecne realia techniczne i ekonomiczne produkcji energii, ale też ograniczenia w akceptacji społecznej np. dotyczące lokalizacji OZE. Co więcej, założyliśmy bardzo ostrożnie, że tempo rozwoju energii odnawialnej w kolejnych dekadach będzie takie, jak dotąd. Realnie tempo może być jeszcze szybsze – wyjaśnia Paweł Czyżak.

Jak to zrobić?

Według ekspertów Instratu należy natychmiast odblokować inwestycje w farmy wiatrowe na lądzie – konieczna jest nowelizacja tzw. „ustawy antywiatrakowej”, zwiększenie wolumenu aukcji OZE, wprowadzanie kolejnych odsłon programu “Mój Prąd”, terminowa realizacja projektów offshore i modernizacja infrastruktury sieciowej. Te działania łatwo jednak sfinansować ze środków unijnych i prywatnych, w odróżnieniu od subsydiowania wydobycia i spalania węgla – który według rządowej strategii w roku 2030 ma odpowiadać nawet za 56 proc. produkcji energii elektrycznej. Według scenariusza z raportu, 76 proc. zapotrzebowania w roku 2030 pokrywają źródła odnawialne. Jedynymi ukończonymi inwestycjami w elektrownie gazowe typu CCGT(2) pozostają Dolna Odra i Ostrołęka.

Korzyści ze stworzenie zimnej rezerwy węglowej

Modelowanie przeprowadzone przez ekspertów przewiduje, że datą graniczną odejścia od spalania węgla w elektrowniach jest 2035 rok. Po 2030 r. wybrane jednostki węglowe znajdują swoje miejsce w rezerwie, pracując jedynie 300-400 godzin rocznie – ułamek tego, co obecnie. Analitycy przekonują, że te kilka rezerwowych bloków, będących w pogotowiu do 2040 roku, wystarczy jednak, aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, a jednocześnie nie prowadzi do nadmiernych emisji CO2. Ten scenariusz umożliwia także spadek importu energii elektrycznej, który od kilku lat systematycznie rośnie.

Nieznaczne przedłużenie żywotności niektórych upadających bloków węglowych jest przy obecnych uwarunkowaniach korzystniejsze niż masowe inwestycje w elektrownie gazowe, które po kilku latach staną się nierentowne. Ale chodzi o wybranie do rezerwy tylko niektórych elektrowni, a nie przedłużanie życia całego sektora kosztem inwestycji w czyste źródła – wyjaśnia Adrianna Wrona.

Jak szacuje Instrat, stworzenie zimnej rezerwy węglowej na bazie aukcji rynku mocy kosztowałoby 14 mld zł w perspektywie do 2040 r. To czterokrotnie mniej niż koszty proponowanej przez spółki energetyczne i rząd Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i mechanizmu pomocy publicznej EDM (ang. Early Decommissioning Mechanism). Już w listopadzie 2020 r. zespół fundacji ocenił, że NABE i EDM obciążyłyby podatników kwotą 63 mld zł.

W raporcie znajdziemy też stwierdzenie, że po wygaśnięciu kontraktów mocowych w latach 2025 i 2028, większość polskich bloków węglowych utraci rentowność.

Czytaj: Temat miesiąca: Rynek mocy

- Komisja Europejska nie udzieli Polsce zgody na finansowanie sektora węglowego, o ile nie zaproponujemy rozwiązania zgodnego ze wspólnotowymi celami klimatycznymi. Redukcje emisji, które wynikają z naszego scenariusza, są wciąż mniejsze niż obniżenie emisji niezbędne w skali całej UE, które do roku 2030 wynosi w elektroenergetyce 70 procent względem roku 2015. Bierzemy więc pod uwagę szczególny punkt wyjścia naszego kraju. W przeciwieństwie do innych rozważanych rozwiązań, to wskazywane przez nas nie wymaga łamania unijnego prawa. Jest też wielokrotnie tańsze niż dotychczasowe propozycje – podsumowuje Paweł Czyżak.

Widziane oczyma Śląska

- Ten raport pokazuje czarno na białym, że koniec wydobycia węgla energetycznego na Śląsku nastąpi już w obecnej dekadzie. Chowanie głowy w piasek doprowadzi Śląsk do zapaści. Czas, aby rząd i państwowe spółki przestały oszukiwać górniczych związkowców trzydziestoletnią perspektywą wydobycia i zajęły się naprawdę ratowaniem mieszkańców – wskazuje Patryk Białas, radny Katowic. Dodaje przy tym, że aby zapewnić górniczym społecznościom miękkie lądowanie, plany co do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji muszą uwzględniać tę rzeczywistość. - Jestem pewien, że Śląsk może wyjść z węgla silniejszy - konkluduje.

Czytaj: Fundusz Sprawiedliwej Transformacji – wiele niewiadomych, Wielkopolska Wschodnia robi swoje

Mimo iż ten scenariusz nie oznacza pełnego odejścia od węgla do roku 2030, to pozwala ograniczać emisyjność polskiej energetyki dwukrotnie szybciej niż według rządowej Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040).

Modelowanie znajdziemy w raporcie Pawła Czyżaka i Adrianny Wrony nt. „Droga do celu. Odejście od węgla w polskiej elektroenergetyce”[1].

Uwzględniliśmy nie tylko obecne realia techniczne i ekonomiczne produkcji energii, ale też ograniczenia w akceptacji społecznej np. dotyczące lokalizacji OZE. Co więcej, założyliśmy bardzo ostrożnie, że tempo rozwoju energii odnawialnej w kolejnych dekadach będzie takie, jak dotąd. Realnie tempo może być jeszcze szybsze – wyjaśnia Paweł Czyżak.

Jak to zrobić?

Według ekspertów Instratu należy natychmiast odblokować inwestycje w farmy wiatrowe na lądzie – konieczna jest nowelizacja tzw. „ustawy antywiatrakowej”, zwiększenie wolumenu aukcji OZE, wprowadzanie kolejnych odsłon programu “Mój Prąd”/-10071/, terminowa realizacja projektów offshore/-10098/ i modernizacja infrastruktury sieciowej. Te działania łatwo jednak sfinansować ze środków unijnych i prywatnych, w odróżnieniu od subsydiowania wydobycia i spalania węgla – który według rządowej strategii w roku 2030 ma odpowiadać nawet za 56 proc. produkcji energii elektrycznej. Według scenariusza z raportu, 76 proc. zapotrzebowania w roku 2030 pokrywają źródła odnawialne. Jedynymi ukończonymi inwestycjami w elektrownie gazowe typu CCGT[2] pozostają Dolna Odra i Ostrołęka/-9736/

Korzyści ze stworzenie zimnej rezerwy węglowej

Modelowanie przeprowadzone przez ekspertów przewiduje, że datą graniczną odejścia od spalania węgla w elektrowniach jest 2035 rok. Po 2030 r. wybrane jednostki węglowe znajdują swoje miejsce w rezerwie, pracując jedynie 300-400 godzin rocznie – ułamek tego, co obecnie. Analitycy przekonują, że te kilka rezerwowych bloków, będących w pogotowiu do 2040 roku, wystarczy jednak, aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, a jednocześnie nie prowadzi do nadmiernych emisji CO2. Ten scenariusz umożliwia także spadek importu energii elektrycznej, który od kilku lat systematycznie rośnie.

Nieznaczne przedłużenie żywotności niektórych upadających bloków węglowych jest przy obecnych uwarunkowaniach korzystniejsze niż masowe inwestycje w elektrownie gazowe, które po kilku latach staną się nierentowne. Ale chodzi o wybranie do rezerwy tylko niektórych elektrowni, a nie przedłużanie życia całego sektora kosztem inwestycji w czyste źródła – wyjaśnia Adrianna Wrona.

Jak szacuje Instrat, stworzenie zimnej rezerwy węglowej na bazie aukcji rynku mocy/-10075/ kosztowałoby 14 mld zł w perspektywie do 2040 r. To czterokrotnie mniej niż koszty proponowanej przez spółki energetyczne i rząd Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i mechanizmu pomocy publicznej EDM (ang. Early Decommissioning Mechanism). Już w listopadzie 2020 r. zespół fundacji ocenił, że NABE i EDM obciążyłyby podatników kwotą 63 mld zł.

W raporcie znajdziemy też stwierdzenie, że po wygaśnięciu kontraktów mocowych w latach 2025 i 2028, większość polskich bloków węglowych utraci rentowność.

Czytaj: Temat miesiąca: rynek mocy /- https://www.teraz-srodowisko.pl/temat-miesiaca/rynek-mocy/

- Komisja Europejska nie udzieli Polsce zgody na finansowanie sektora węglowego, o ile nie zaproponujemy rozwiązania zgodnego ze wspólnotowymi celami klimatycznymi. Redukcje emisji, które wynikają z naszego scenariusza, są wciąż mniejsze niż obniżenie emisji niezbędne w skali całej UE, które do roku 2030 wynosi w elektroenergetyce 70 procent względem roku 2015. Bierzemy więc pod uwagę szczególny punkt wyjścia naszego kraju. W przeciwieństwie do innych rozważanych rozwiązań, to wskazywane przez nas nie wymaga łamania unijnego prawa. Jest też wielokrotnie tańsze niż dotychczasowe propozycje – podsumowuje Paweł Czyżak.

Widziane oczyma Śląska

- Ten raport pokazuje czarno na białym, że koniec wydobycia węgla energetycznego na Śląsku nastąpi już w obecnej dekadzie. Chowanie głowy w piasek doprowadzi Śląsk do zapaści. Czas, aby rząd i państwowe spółki przestały oszukiwać górniczych związkowców trzydziestoletnią perspektywą wydobycia i zajęły się naprawdę ratowaniem mieszkańców – wskazuje Patryk Białas, radny Katowic. Dodaje przy tym, że aby zapewnić górniczym społecznościom miękkie lądowanie, plany co do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji muszą uwzględniać tę rzeczywistość. - Jestem pewien, że Śląsk może wyjść z węgla silniejszy - konkluduje.

Czytaj: Fundusz Sprawiedliwej Transformacji – wiele niewiadomych, Wielkopolska Wschodnia robi swoje /-10005/


[1] Treść raportu dostępna jest tutaj:

[2] CCGT - układ gazowo-parowy

Katarzyna Zamorowska: Dyrektor ds. komunikacji

Przypisy

1/ Treść raportu dostępna jest tutaj:
https://www.teraz-srodowisko.pl/media/pdf/aktualnosci/10109-instrat-raport-droga-do-celu-v1.pdf
2/ CCGT - układ gazowo-parowy

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Energia z morza Cykl edukacyjnych vodcastów Ørsted oraz TOK FM (19 kwietnia 2024)Polska a kolejna faza programu jądrowego. Misja MAEA (16 kwietnia 2024)Jak modelować polski system energetyczny (15 kwietnia 2024)Zielińska: transformacja to nie wygaszanie, ale szansa na rozwój (05 kwietnia 2024)Ponad 43% udziału OZE w globalnej produkcji energii. Łączna moc to 3870 GW (02 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony