Eurodeputowani przyjęli we wtorek rezolucję wzywającą Unię Europejską do oczyszczenia Morza Bałtyckiego z wraków statków i broni chemicznej z okresu II wojny światowej. Problem można rozwiązać tylko dzięki współpracy rządów państw członkowskich, UE i NATO - skomentował jeden z autorów rezolucji europoseł PiS Kosma Złotowski.
O problemie broni chemicznej zatopionej w Bałtyku piszemy już od kilku lat. Zapraszamy do lektury artykułu o koncepcji jej wydobycia oraz przewidywanych kosztach takiej operacji. Czytaj więcej tutaj.
Inicjatywa, którego pomysłodawcami byli europosłowie PiS Kosma Złotowski i Anna Fotyga, poparło 660 europosłów, przy ośmiu głosach sprzeciwu i 25 wstrzymujących się.
- Parlament Europejski, przyjmując tę rezolucję, potwierdził, że problem broni chemicznej zalegającej na dnie Bałtyku ma wymiar międzynarodowy i może zostać rozwiązany tylko dzięki współpracy rządów krajowych, Unii Europejskiej i NATO. Potrzebne są oczywiście środki finansowe oraz badania nad technologiami bezpiecznego usuwania i utylizacji szkodliwych substancji z dna morskiego - oznajmił Złotowski.
Broń na dnie Bałtyku wyzwaniem dla procesu budowy farm wiatrowych
Przypomniał, że państwa takie jak Polska czy kraje bałtyckie przez długi czas były zmuszone same szukać rozwiązań, mimo że zanieczyszczenie Bałtyku było efektem decyzji politycznych aliantów i działań wojsk okupujących ten region.
- To właśnie Rosja i Niemcy ponoszą największą odpowiedzialność za obecny stan rzeczy i to od tych rządów oczekujemy większego zaangażowania. Morze Bałtyckie ma ogromny potencjał ekonomiczny, który nie może być w pełni wykorzystany bez oczyszczenia dna z amunicji, wraków pełnych paliwa czy zbiorników z bronią chemiczną. To poważne wyzwanie między innymi dla procesu budowy farm wiatrowych. Mam nadzieję, że ta rezolucja, przyjęta zdecydowaną większością i ponad podziałami politycznymi, zmotywuje Komisję Europejską do znalezienia dodatkowych środków na oczyszczenie dna Bałtyku – dodał eurodeputowany.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)