Elektromobilność w kontekście walki ze zmianami klimatu, jawi się jako szansa na obniżenie emisji z transportu. Samochody elektryczne stają się powoli coraz bardziej znaczącą alternatywą dla pojazdów spalinowych. To ok. 10 milionów samochodów w pełni elektrycznych i zelektryfikowanych zarejestrowanych na całym świecie, z czego niespełna 29 tys. w Polsce(1). Unijny pakiet Fit for 55 zakłada poważne zmiany w dziedzinie transportu. konkretnie zakłada, że w 2035 r. 100 proc. sprzedawanych samochodów będzie zeroemisyjne, co przyczyni się do rozpowszechnienia samochodów elektrycznych (więcej tutaj). Z kolei wg organizacji Greenpeace w latach 2021-2030 na całym świecie 12,85 mln ton baterii litowo-jonowych przestanie się nadawać do użycia w pojazdach elektrycznych. W tym samym czasie z ziemi zostanie wydobytych ponad 10 mln ton litu, kobaltu, niklu i manganu, by wyprodukować z nich nowe baterie.
Jaka jest przyszłość zużytych baterii?
- Obecnie w skali globalnej bardzo trudno jest o szczegółowe dane na temat odsetka akumulatorów litowo-jonowych, które poddawane są recyklingowi, ale wartość, którą powszechnie się podaje, to około 5 proc. Za 10-15 lat, gdy duża ich liczba będzie się zbliżała do zużycia, bardzo ważne będzie posiadanie przemysłu recyklingowego – stwierdził w rozmowie z BCC Paul Anderson z Uniwersytetu w Birmingham.
Z kolei Jan Wiśniewski, kierownik Centrum Badań i Analiz Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych w rozmowie z redakcją podkreśla, że omawiając wpływ elektromobilności na środowisko należy mieć na uwadze jedną kwestię. Niezależnie od wyzwań związanych z utylizacją czy recyklingiem akumulatorów litowo-jonowych, EV wciąż są zdecydowanie bardziej ekologiczne od swoich spalinowych odpowiedników. Według ostatniego raportu Międzynarodowej Rady ds. Czystego Transportu (ICCT) w całym cyklu życia pojazdu, samochody całkowicie elektryczne w Europie pozwalają na redukcję emisji CO2 nawet o 69 proc.
W poszukiwaniu skutecznych metod recyklingu
Samochód elektryczny składa się w większości z takich samych elementów jak auto spalinowe. Główna różnica dotyczy baterii – są one znacznie większe niż akumulatory tradycyjnych samochodów benzynowych i diesli. Zbudowane są z wielu ogniw, co utrudnia ich rozbiórkę. Zawierają ponadto toksyczne substancje i mogą wybuchać w przypadku zwarcia lub przegrzania.
Unijni decydenci skłaniają się ku rozwiązaniom prawnym, które mają zmusić producentów do zagwarantowania, że zużyte baterie nie skończą na składowiskach. Zamiast tego akumulatory mogą być wykorzystywane ponownie w innych, mniej wymagających zastosowaniach albo poddawane recyklingowi.
Imperatyw ponownego użytkowania
Jak Wiśniewski stwierdza, że oczywiście wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych w tym zakresie jest pożądanym kierunkiem. Jednak już na obecnym etapie producenci samochodów elektrycznych podejmują działania zmierzające do zminimalizowania śladu środowiskowego zarówno na etapie produkcji, jak i utylizacji lub recyclingu akumulatorów litowo-jonowych.
- Ogranicza się m.in. udział metali ziem rzadkich w składzie chemicznym ogniw. Stopniowej redukcji ulega przede wszystkim wykorzystanie kobaltu. Ogniwa litowo-jonowe, jak i akumulatory wysokonapięciowe coraz częściej powstają w fabrykach zasilanych wyłącznie energią z OZE. Przykład może stanowić tu m.in. zakład Mercedes-Benz Manufacturing Poland w Jaworze. Koncerny inicjują również projekty mające zapewnić częściowo zużytym akumulatorom „drugie życie” w takich zastosowaniach jak np. wózki widłowe czy stacjonarne magazyny energii, mogące zasilać np. stacje ładowania, stadiony czy całe osiedla mieszkaniowe - wskazuje Wiśniewski.
Dodaje także, że na wzrost efektywności recyklingu przełoży się z jednej strony ograniczenie zróżnicowania surowców wykorzystywanych w produkcji baterii, zaś z drugiej - powiększająca się sieć zakładów przeprowadzających ten proces.
Standaryzacja tak, ale może jeszcze nie teraz
Podkreśla się, że barierą dla bardziej powszechnego i efektywniejszego recyklingu baterii jest fakt, że wyroby poszczególnych producentów baterii różnią się od siebie budową i składem chemicznym. Czy wprowadzenie standaryzacji nie byłoby wyjściem z tej ślepej uliczki?
Jan Wiśniewski twierdzi, że ewentualna standaryzacja w ujęciu legislacyjnym powinna uwzględniać fakt, iż technologia baterii litowo-jonowych jest jeszcze stosunkowo młoda. Co prawda została skomercjalizowana w 1991 r. jednak zastosowanie w pierwszym, seryjnym samochodzie elektrycznym znalazła dopiero w roku 2008. - Cały czas trwają prace nad jej ulepszeniem zarówno pod kątem oddziaływania środowiskowego, jak i efektywności. Technologia, która może stać się standardem w przyszłości, znajduje się obecnie w fazie badawczo-projektowej. Tzw. ogniwa ze stałym elektrolitem mają potencjał by zapewnić znacznie większą gęstość energii niż baterie li-ion obecnej generacji i przyczynić się do znacznego zwiększenia zasięgu pojazdów elektrycznych na jednym ładowaniu – wyjaśnia. Dodaje przy tym, że dzięki wyeliminowaniu żrącego, łatwopalnego, płynnego elektrolitu pozwolą na rezygnację z wielu systemów bezpieczeństwa i chłodzenia, przyczyniając się do redukcji kosztów i intensyfikacji produkcji. Ich atutem mają być również bardziej kompaktowe rozmiary oraz lepsze przystosowanie do ładowania z wysoką mocą. - Nad tą technologią pracują zarówno duże koncerny, jak i wschodzące start-upy, a komercjalizacja ogniw tego typu w przemyśle motoryzacyjnym spodziewana jest do połowy bieżącej dekady - konkluduje.
Czytaj: Zużyte akumulatory nie tylko do recyklingu
Dyrektor ds. komunikacji
Przypisy
1/ Szczegółowe informacje tutaj:https://pspa.com.pl/2020/informacja/kalkulatory-dla-elektromobilnosci/