Dwutygodniowe negocjacje rozpoczną się już w tę niedzielę. Podczas 26. Konferencji stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, już w nadchodzący weekend spotkają się przedstawiciele 197 jej stron. Gdzie jesteśmy?
Po zwrotnym w historii negocjacji klimatycznych Porozumieniu paryskim, kamieniem milowym był katowicki COP, gdzie określono znaczną część zasad wdrażania tegoż porozumienia. „Nie ma Paryża bez Katowic” – mówili nie bez kozery polscy negocjatorzy. Poziom zwiększania ambicji, sposób rozliczania się z postawionych sobie celów źródła finansowania czy określenie zasad międzynarodowego handlu emisjami pozostają jednak nadal na stole.
Co wydarzy się na COP26 – dwuwarstwowy dyskurs
By dobrze zrozumieć o czym mowa, przypomnijmy, że konferencje klimatyczne odbywają się na dwóch poziomach. Pierwszy, najczęściej dyskutowany w mediach, obejmuje szereg wydarzeń towarzyszących, deklaracji różnych podmiotów, stron i stowarzyszeń, paneli dyskusyjnych itp. Wśród nich na COP26 w Glasgow zapowiadane są inicjatywy: No New Coal (koniec nowych elektrowni węglowych), Beyond Oli and Gas Alliance (współpraca na rzecz odejścia od paliw kopalnych) czy zablokowanie i odwrócenie wylesiania do 2030 roku (pisze o tym the Guardian(1)).
Druga warstwa to już ściśle techniczna praca negocjatorów nad dokumentem, który na koniec, jednogłośnie (każda strona ma prawo veta) podejmą wszystkie strony Konwencji klimatycznej. W tej specjalistycznej dyskusji istotny będzie m.in. konsensus co do sposobu sprawdzania zgłaszanych NDCs (definicja), czyli krajowych planów redukcyjnych (zwanych też krajowymi planami klimatycznymi), a także kwestia rynków handlu emisjami.
Czytaj też: Znamy unijne stanowisko na COP26. Z czym negocjatorzy pojadą do Glasgow?
- W zależności od ustaleń, które wypracują negocjatorzy na COP 26, międzynarodowy handel emisjami umożliwi ekonomiczne i efektywne podejście do szybkiej redukcji globalnych emisji, albo stanie się wygodna przykrywka dla krajów, które chcą kupić sobie jeszcze więcej czasu w procesie transformacji do gospodarki niskoemisyjnej – komentuje dla redakcji Teraz Środowisko Katarzyna Snyder, wieloletnia przedstawicielka polskiego zespołu negocjacyjnego (m.in. na COP w Warszawie, gdzie ukuto termin NDC). - Negocjacje mechanizmów rynkowych to tradycyjnie bardzo trudny obszar negocjacyjny, a kwestia dopracowania międzynarodowego mechanizmu handlu emisjami, który stworzony został zapisami w artykule 6 Porozumienia paryskiego ciągnie się od COP24 w Katowicach – podkreśla. To właśnie artykuł szósty był jednym z powodów, dla których katowicki COP nie mógł zostać okrzyknięty pełnym sukcesem.
Wymarzony cel na 2030 r.? Redukcja emisji o 75 proc. względem 2010 r.
Podniesienie ambicji będzie z pewnością osią rozmów, gdyż prognozy naukowców ukazują, że ludzkość nie jest na trajektorii utrzymania globalnego ocieplenia w zakładanych ryzach. Głoszone ograniczenie wzrostu średnich globalnych temperatur o 1,5 st. Celsjusza (w stosunku do epoki przedprzemysłowej) nie jest na horyzoncie. - Przewiduje się, że na koniec tej dekady światowe emisje wyniosą 54,9 GtCo2eq. By ograniczyć wzrost średniej temperatury do 2°C, emisje powinny wówczas wynosić 35,5 GtCo2eq (czyli spadek o 25 proc. między 2010 a 2030 r.). Ambitny cel ograniczenia wzrostu temperatury do 1,5°C byłby możliwy przy zejściu do poziomu 26 GtCo2eq emisji w 2030 roku, czyli redukcji o 75 proc. wobec 2010 r. – pisze Phillipe Collet, dziennikarz Actu-Environnement, od wielu lat śledzący postępy negocjacji klimatycznych. Collet opracował mapę światowych emisji oraz zobowiązań redukcyjnych zgłaszanych w ramach NDCs. Interaktywną grafikę w polskiej wersji językowej można prześledzić na Teraz Środowisko (patrz ramka).
Pytanie o niespełnioną obietnicę powróci w Glasgow
Kwestią palącą i honorową będzie też mobilizacja środków finansowych. Jak wskazuje ekspert Koalicji Klimatycznej Maciej Kowalczyk, konferencja w Glasgow będzie odbywać się w cieniu zobowiązania państw rozwiniętych z 2009 r., które nie zostało spełnione. - Państwa te zobowiązały się do zmobilizowania - do roku 2020 - 100 mld dolarów rocznie na pomoc państwom rozwijającym się w ograniczaniu emisji oraz dostosowanie do skutków zmian klimatu. Dostępne dane wskazują na to, iż tego celu nie udało się zrealizować. Bez dostarczenia najbiedniejszym państwom wystarczających środków przegramy walkę o klimat – podkreśla ekspert.
Kolejne ważne aspekty w warstwie technicznej to ustalenie sposobu kontroli, czy zakładane działania nie powodują ucieczki emisji, czy szczegółów działania mechanizmu strat i szkód (rozmowy trwają od negocjacji w Warszawie w 2013 roku).
Wiele ustaleń zależy od woli politycznej, a na ręce decydentom patrzeć będzie cały świat. Pierwszym probierzem będzie postawa przywódców podczas szczytu G20, już jutro.
O postępie negocjacji będziemy informować na łamach zakładki #COP, zapraszamy do lektury!
Marta Wierzbowska-KujdaRedaktor naczelna, sozolog
Przypisy
1/ Treść artykułu, wskazującego zapowiedzi brytyjskiej prezydencji COP26:https://www.theguardian.com/environment/2021/oct/15/uk-to-push-plan-to-halt-and-reverse-global-deforestation-by-2030-at-cop26-aoe