Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
28.03.2024 28 marca 2024

Zrównoważony produkt? UE myśli jak powiedzieć: sprawdzam

Na poziomie unijnym tworzone jest holistyczne narzędzie służące weryfikacji relacji produkt-ochrona środowiska. Znaczenie SPI (ang. sustainable product initiative) i DPP (ang. digital product passport) oraz ich przyszłą rolę wyjaśnia Jean-Pierre Schweitzer z European Environmental Bureau (EEB).

   Powrót       26 listopada 2021       Zrównoważony rozwój   
Jean-Pierre Schweitzer
Starszy specjalista ds. polityki gospodarki o obiegu zamkniętym i polityki produktowej w European Environmental Bureau

Teraz Środowisko: Czym jest inicjatywa dotycząca zrównoważonych produktów (SPI)? Dlaczego jest ważna dla środowiska?

Jean-Pierre Schweitzer (JPS): Mówiąc najprościej: część produktów na unijnym rynku posiada rozbudowane wytyczne prawne związane z ochroną środowiska, a część nie posiada ich prawie wcale. Wystarczy porównać sytuację elektroniki z meblami, tkaninami czy jedzeniem. W świetle prawa UE każda z tych grup traktowana jest odrębnie i niejednolicie. Obecnie w najlepszej sytuacji są sprzęty elektroniczne, które objęte są dyrektywą ekoprojektowania (ang. ecodesign) i etykietami energetycznymi (ang. energy labels). W pierwszym przypadku oznacza to, że sprzedawana na europejskim rynku pralka musi spełniać pewne wymogi wydajności (np. pod względem energii zużywanej na jedno pranie i łatwości naprawy). Ponadto producent jest zobowiązany umieścić na urządzeniu etykietę energetyczną, która pomaga konsumentowi wybrać w sklepie najbardziej energooszczędny produkt. Kiedy jednak mówimy o ubraniach, meblach, bateriach czy materiałach budowlanych (które przecież bardzo oddziałują na stan środowiska), widzimy brak regulacji prawnych wobec producentów. Tutaj wkracza SPI, której intencją jest określenie wymagań środowiskowych dla wszystkich (lub przynajmniej większości) produktów, których los jest istotny z klimatycznego i środowiskowego punktu widzenia.

Odpowiednim poziomem dla wprowadzenia tego typu legislacji jest europejski rynek - przepisy mogą działać sprawnie, bo funkcjonują na poziomie wspólnotowym. W przypadku wprowadzenia takiego prawa na dużym, unijnym rynku mamy dwie podstawowe zalety: po pierwsze - firmom jest łatwiej przestrzegać zasad, które są ustanowione dla całej Europy. Po drugie - pozwala to na wpływanie na rynek światowy - jeśli firma z innego kontynentu będzie chciała sprzedawać swój towar w Europie, musi stosować się do unijnych zasad. W ten sposób kontrolowana jest jakość dóbr, sposób w jaki zostały wyprodukowane oraz ich wpływ na środowisko. Idea SPI jest zatem prosta: chodzi o stworzenie spójnych przepisów dotyczących relacji produkt-ochrona środowiska i wykorzystanie do tego celu siły rynku europejskiego.

TŚ: W kontekście ochrony środowiska mówi się również o cyfrowym paszporcie produktu. Czym jest DPP i jaka jest jego relacja wobec SPI?

JPS: W ramach SPI proponuje się wiele inicjatyw, takich jak ekoprojektowanie, rozszerzona odpowiedzialność producenta (ang. extended producer responsibility), etykiety energetyczne, zielone zamówienia publiczne (ang. green public procurement) czy wspomniany cyfrowy paszport produktu. Wszystkie te inicjatywy mają wspólny mianownik: wymagają od producentów udostępniania transparentnych informacji o produktach. Istotną rolę może tu odgrywać zwłaszcza tzw. DPP. Dlaczego? Społeczeństwo zaczyna sobie uświadamiać, że jeśli chcemy gospodarki obiegu zamkniętego (czyli w praktyce większego nacisku na recykling, naprawę, ponownie użycie rzeczy), będziemy potrzebować konkretnych informacji w momencie momencie zakupu. Jeśli mój laptop ulegnie awarii, w jaki sposób dotrę do informacji, które pozwolą mi na jego naprawę? Obecnie pozostaje mi przeszukiwanie internetu, zastanawianie się, gdzie schowałem instrukcję obsługi komputera, o ile w ogóle ją mam. Dalej, jeśli chciałbym przekazać przedmiot do recyklingu lub wiedzieć, czy moim małym dzieciom nie zagrażają jakieś substancje chemiczne zawarte w danej rzeczy – jak na razie pozostaje mi tylko wyszukiwarka. Sytuacji, w których informacja o produkcie ma ogromną wartość, jest naprawdę wiele, a dostęp do niej jest jednym z warunków prawidłowego funkcjonowania GOZ.

Cyfrowy paszport produktu ma zatem umożliwić łatwy dostęp do informacji - zarówno osobom prywatnym, jak i większym podmiotom takim jak firmy recyklingowe. Myślę, że podstawową trudnością może okazać się tutaj przełożenie teorii na praktykę. W tym kontekście rodzą się pytania: w jaki sposób można udostępnić odpowiednie informacje? Czy egzamin zdałyby tutaj kody kreskowe lub QR? W jaki sposób stworzyć bazę danych z informacjami? Być może niektóre firmy nie będą chciały dzielić się pewnymi szczegółami, które z chęcią wykorzystałaby ich konkurencja. Transparentność informacyjna jest zatem dobra dla GOZ i uświadomienia ludziom wpływu kupowanych przedmiotów na środowisko, ale rodzi też szereg wyzwań.

TŚ: W jaki sposób cyfrowe paszporty produktu miałyby służyć rządom poszczególnych państw?

JPS: Na pewno umożliwiłyby monitorowanie tego, czy przepisy są rzeczywiście wcielane w życie przez firmy. Na granicy UE importowane towary mogłyby być sprawdzane pod względem przestrzegania unijnych norm. Obecnie istnieje już zobowiązanie do przestrzegania wytycznych ekoprojektowania - funkcjonuje tutaj specjalna baza danych. Analogiczny system działa w ramach etykiet energetycznych.

TŚ: Wróćmy do inicjatywy dotyczącej zrównoważonych produktów. Czy SPI wpłynie na wyższe ceny towarów i produkcji?

JPS: Myślę, że w perspektywie krótkoterminowej SPI może wpłynąć na wzrost cen towarów. Jeśli jednak uwzględni się wydajność energetyczną w trakcie całego życia lodówki czy pralki, okaże się, że konsument tak naprawdę zaoszczędzi pieniądze - sprzęt będzie działał dłużej, wykorzystując przy tym mniej energii. Za lepsze urządzenia trzeba początkowo zapłacić więcej, ale są to rzeczy trwałe i tym samym bardziej przyjazne środowisku. Uważam, że postrzeganie sprzętu przyjaznego środowisku jako bardziej kosztownego jest mitem. Niezwykle ważne jest też, by dostęp do tych towarów miały też osoby z mniejszym przychodem.

TŚ: Czy SPI będzie dyrektywą czy rozporządzeniem?

JPS: Nie jestem pewien, czy SPI będzie dyrektywą, czy rozporządzeniem. Ponieważ ekoprojektowanie jest dyrektywą, przewiduję, że inicjatywa dot. zrównoważonych produktów też nią będzie.

TŚ: Kto zapłaci za wprowadzenie opisywanych zmian w życie? UE planuje dotacje na ten cel czy kwestie te pozostaną w gestii państw i firm?

JPS: Nie mówimy tutaj o dużych kosztach. Dla SPI nie trzeba specjalnej infrastruktury, ale raczej zasobów ludzkich na rynku, które przyczynią się do rozwoju legislacji. W przypadku DPP sprawa byłaby skoncentrowana na zobowiązaniach firm, by informacje o produktach były ogólnodostępne. Biorąc pod uwagę to, że wiele firm i tak powoli idzie w tym kierunku, wydaje mi się, że tego typu działania nie byłyby związane z dużymi kosztami. Dodatkowe fundusze byłyby zapewne potrzebne w związku z testowaniem produktów w kierunku ich śladu węglowego i środowiskowego. Tutaj rzeczywiście mogą pojawić się dodatkowe koszty, ale nie uważam, by były one przytłaczające.

TŚ: Jakie są słabe strony SPI?

JPS: Problem, którego aktualnie doświadczamy, dotyczy zarządzania SPI. W samym tylko ekoprojektowaniu, które - jak rozumiem - ma być inspiracją dla inicjatywy dot. zrównoważonych produktów, Komisja Europejska mierzy się z wieloma opóźnieniami. Powstają zobowiązania, z którymi przez kilka lat nic się nie dzieje. Z powodu braku środków sprawy nie rozwijają się w odpowiednim tempie. Ma to oczywiście wymierny wpływ na konsumentów i stan środowiska(1). Jest to duży problem, bo inicjatywa dot. zrównoważonych produktów jest jeszcze ambitniejsza niż ekoprojektowanie. Będzie obejmowała więcej produktów i przedstawiała szerszy wachlarz przepisów. Jeśli więc w przypadku ekoprojektowania - tzw. szkolnej wersji SPI - powstają problemy, to trudno sobie wyobrazić efektywne działania związane z większą jego wersją, jaką jest SPI. Jest to potężne wyzwanie: jak będą zarządzane opisywane ramy polityczne, które będą miały odniesienie do praktycznie każdego produktu na rynku. Jeśli KE jest naprawdę zaangażowana w SPI, musi to udowodnić poprzez przekazanie większych środków finansowych na ten cel. Dotychczas tych środków nie ma i jest to ogromna słabość tej sprawy.

Z drugiej strony będzie to również wyzwanie dla krajów UE. Widzimy, że państwa członkowskie przeznaczają dość mały budżet na kwestie takie jak zgodność z wymogami w ochronie środowiska. Weryfikacja firm pod względem przestrzegania prawa jest trudna również na poziomie sprzedaży towarów w internecie.

TŚ: Kiedy SPI i DPP mogą zacząć funkcjonować na rynku?

JPS: Szkic SPI nie został opublikowany, ale sądzę, że ta inicjatywa nie będzie przedstawiać konkretnych środków w odniesieniu do produktów, ale raczej pewne ramy legislacyjne. Wprowadzenie ich będzie postępującym procesem prawnym, który może trwać od około trzech do pięciu lat.

TŚ: Czy istnieje szansa, że w najbliższej przyszłości gospodarka będzie miała całkowicie zamknięty obieg?

JPS: Są tutaj dwie perspektywy. Część osób mówi, że GOZ ma innowacyjny charakter. Osobiście widzę ją jako coś dużo prostszego - jeszcze nie tak dawno, w czasach gdy posiadaliśmy znacznie mniej, własność prywatną ceniliśmy dużo bardziej. Zepsute rzeczy były naprawiane, a zbędne - przekazywane innym. Taki model nie jest przecież czymś abstrakcyjnym, co dowodzi tezy, że GOZ jest z założenia nieskomplikowany. Choć GOZ ma też innowacyjne oblicze, to nie jest modelem, który nigdy wcześniej w społeczeństwie nie istniał. Musimy ponownie nauczyć się cenić to, co posiadamy - choć współcześnie zatraciliśmy tę umiejętność, to z pewnością możemy ją odzyskać.

Magdalena Więckowska: Dziennikarz

Przypisy

1/ Raport ekspertów EEB, Coolproducts i Environmental Coalition on Standards wskazuje, że opóźnienia w ekoprojektowaniu będą kosztowały średnio 110 euro w przeliczeniu na gospodarstwo domowe i spowodują emisję 10 mln ton gazów cieplarnianych w latach 2020-2030. Link do raportu:
https://www.coolproducts.eu/wp-content/uploads/2021/09/EEB_ECOS-Delays-in-ecodesign-report.pdf

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Recykling nawet 15,6 razy większy przy zbiórce selektywnej. Dane z Europy i Polski o tworzywach sztucznych (27 marca 2024)Zagrożenia dla rozwoju sektora gospodarki odpadami. Apel (13 marca 2024)Bioodpady a recykling. Interpelacja Anny Sobolak i odpowiedź Anity Sowińskiej (05 marca 2024)Potencjał, który trzeba wyzwolić. Przyszłość recyklingu aluminium według Fundacji RECAL (01 marca 2024)W Polsce mniej niż połowa odpadów jest segregowana prawidłowo. Raport ISP (29 lutego 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony