Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
25.04.2024 25 kwietnia 2024

Gajowiecki: bez zmiany PEP 2040 nie pójdziemy do przodu z rozwojem OZE

Jaki jest bilans 2021 roku, a jakie wyzwania na 2022 w branży wiatrowej? Co powinno się zmienić, by rozwiązać impas w kwestii warunków przyłączeniowych? M.in. na te pytania odpowiada Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

   Powrót       31 grudnia 2021       Energia   
Janusz Gajowiecki
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej

Teraz Środowisko: Jaki mamy bilans w branży wiatrowej za 2021 r.?

Janusz Gajowiecki: Ten rok uważam za udany. Najważniejszym sukcesem było wejście w życie ustawy o wspieraniu rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, a to idzie w parze z otwarciem systemu wsparcia dla energetyki wiatrowej na Morzu Bałtyckim. Dalej w zakresie morskich farm wiatrowych nie bez znaczenia było podpisanie umowy Sector Deal, która jest swoistą mapą rozwoju sektora z wykorzystaniem polskiego łańcucha dostaw. Porozumienie to sytuacja win-win, tak dla strony rządowej, jak i inwestorów, zapewniająca realizację harmonogramów w wyznaczonym czasie.

Patrząc z kolei na energetykę wiatrową na lądzie, możemy powiedzieć o kilku sukcesach i jednym, acz bolesnym niepowodzeniu. Głównym osiągnięciem były dwie rundy aukcji OZE w ciągu jednego roku – na taki krok prezes Urzędu Regulacji Energetyki zdecydował się po raz pierwszy w historii. To pokazuje, że polska administracja robi wszystko, by wesprzeć branżę OZE. Drugim pozytywnym elementem bilansu jest przedłużenie systemu wsparcia do 2027 r., w ramach kontraktów różnicowych. To pozwala na planowanie długoterminowych strategii. Co więcej, w końcówce roku Komisja Europejska notyfikowała ten system, co daje stabilną perspektywę od strony systemowej. Trzecim niebywałym sukcesem było utrzymanie stabilnej sytuacji na rynku świadectw pochodzenia. Stabilne podejście do tworzenia popytu i podaży na rynku zielonych certyfikatów i brak nerwowych ruchów (mimo wahań na rynku SWOT cen świadectw pochodzenia), podejście z zimną krwią do tego, co dzieje się na rynku oraz ustalenie kwoty na przyszły rok, która naszym zdaniem rozładuje nadwyżkę – to były niezwykle pozytywne sygnały dla rynku OZE.

TŚ: Nie wszystko jednak rysuje się w tak różowych, czy też zielonych, barwach…

JG: To, co nie spełniło się z naszych oczekiwań na 2021 r., to, oczywiście, brak nowelizacji ustawy odległościowej. Projekty są przygotowane, mogłyby ruszać, ale liberalizacja tzw. zasady 10H jest potrzebna energetyce wiatrowej na lądzie jak woda rybom. Tegoroczny miks elektroenergetyczny zapewniony był w 10 proc. z wiatru – i to właśnie na lądzie. Potencjał zaś jest znacznie większy!

TŚ: Obok ustawy odległościowej jednym z głównych wyzwań w 2022 r. będą kwestie sieciowe.

JG: Zdecydowanie, wątki sieciowe wysuwają się na pierwszy plan. To swoista ściana, na którą trafia dalszy rozwój odnawialnych źródeł energii w Polsce. Choć źródła są, nie otrzymują warunków przyłączeniowych, bo sieć nie jest gotowa współpracować z pogodozależnymi źródłami energii.

TŚ: Czy cable pooling będzie remedium na tę bolączkę?

JG: To z pewnością jedno z rozwiązań krótkoterminowych, które pozwoliłoby na integrację dwóch-trzech źródeł, wiatrowych i fotowoltaicznych, i stabilniejszą dostawę energii do sieci w jednym punkcie przyłączeniowym. Innym rozwiązaniem jest tzw. open capacity, czyli umożliwienie przyłączania większej niż w pierwotnych warunkach przyłączeniowych mocy. To umożliwiłoby dostarczanie większych ilości energii w miejscach już działających farm.

TŚ: Czy potrzebne są tu konkretne zmiany prawne?

JG: Owszem, takie przepisy wypracowała w ramach stowarzyszenia grupa robocza, a propozycje przekazano do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Zmiany musiałyby objąć na pewno Prawo energetyczne i ustawę o OZE. Następny element przyszłorocznej układanki to linie bezpośrednie i tzw. energetyka przemysłowa. Liczymy na to, że ten temat uda się sfinalizować w 2022 r., gdyż lokalizowanie OZE przy dużych odbiorcach, zakładach przemysłowych, to szansa na utrzymanie konkurencyjności polskiego przemysłu przy rosnących cenach energii.

TŚ: Powiedzmy więcej o przyłączeniach do sieci.

JG: To istotne wyzwanie. Podejście operatorów do przyłączenia jest bardzo konserwatywne. Wynika to z założeń przyjmowanych w ekspertyzach przyłączeniowych. Powinny one uwzględniać fakt, że takie źródła jak wiatr i słońce wzajemnie się uzupełniają. Do tego, nie powinny być brane w ekspertyzach 1:1. Przykładowo, wiatr 1 MW i słońce 1 MW w praktyce nigdy nie produkuje z dokładnie taką mocą. Niestety dzisiaj na poziomie wydawania warunków przyłączenia nie jest to uwzględniane.

TŚ: Co mogłoby być rozwiązaniem impasu w tej kwestii?

JG: Bezwarunkowo, aktualizacja Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. Można powiedzieć, że jest to plan działania dla sieci dystrybucyjnej czy przesyłowej, który nakazuje rozbudowę sieci pod kątem przyszłego miksu energetycznego. Tymczasem jest on, jak powszechnie wiadomo, nieaktualny. Choć opublikowany w tym roku, przyjęte w nim założenia, koszty brzegowe, choćby stawki za emisję CO2, wszystko się zmieniło od czasu jego konstruowania. Nie ma więc wyjścia: bez zmiany dokumentu nie pójdziemy do przodu z rozwojem OZE w Polsce.

Marta Wierzbowska-Kujda: Redaktor naczelna, sozolog

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Świetne regulacje, ale brak brandu? Debata „Przyszłość morskiej energetyki wiatrowej w Polsce” (24 kwietnia 2024)Morze, wiatr i biznes – ruszyły zapisy na PIMEW Offshore Wind Energy Cup 2024! (19 kwietnia 2024)Jak modelować polski system energetyczny (15 kwietnia 2024)Zielińska: transformacja to nie wygaszanie, ale szansa na rozwój (05 kwietnia 2024)Rekordowy spadek emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej (05 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony