Prezes Zarządu PGE Baltica Sp. z o.o.
Teraz Środowisko (TŚ): Czy Bałtyk ma szansę stać się czempionem w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej?
Dariusz Lociński (DL): Polska część Morza Bałtyckiego ma ogromny, niewykorzystany dotąd potencjał. Same warunki – takie jak głębokość, wietrzność, zasolenie – bardzo sprzyjają budowie i eksploatacji morskich farm wiatrowych. U wybrzeży Danii, Niemiec, Szwecji i Finlandii istnieją instalacje o łącznej mocy ok. 2,2 GW. Komisja Europejska ocenia potencjał całego Bałtyku na ok. 90 GW, z czego jedna trzecia tej mocy przypada na polskie wody Morza Bałtyckiego. To ogromna szansa rozwojowa dla polskiej gospodarki, która może uczynić z całego Bałtyku jeden z czołowych akwenów w skali światowej pod względem rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.
TŚ: Jak wyglądają plany inwestycyjne Grupy PGE w obszarze offshore wind w długookresowym horyzoncie?
DL: Obecnie realizujemy Morską Farmę Wiatrową Baltica, która zostanie oddana do użytku jeszcze w tej dekadzie. Będzie miała moc ok. 2,5 GW. Po 2030 roku planujemy zrealizować morską elektrownię wiatrową Baltica 1 o mocy ok. 1 GW. Ale ambicje Grupy PGE, w ramach której PGE Baltica realizuje Program Offshore, sięgają dalej. W 2040 roku zgodnie ze strategią PGE zamierza mieć przynajmniej 6,5 GW mocy zainstalowanej na Bałtyku. W tym celu ubiegamy się o kolejne obszary w polskiej części Morza Bałtyckiego, gdzie będą mogły powstać instalacje pozwalające zrealizować strategiczny cel. Wnioskujemy o 8 interesujących nas lokalizacji. To są obszary na Ławicy Słupskiej, w pobliżu lokalizacji Morskiej Farmy Wiatrowej Baltica, obszary sąsiadujące z projektem Baltica 1 na Ławicy Środkowej, ale także lokalizacje na Ławicy Odrzanej, czyli na Pomorzu Zachodnim. Chcemy w jak największym stopniu skorzystać z potencjału, jaki daje Morze Bałtyckie.
TŚ: W jaki sposób spółka buduje local content? Jakie jest zainteresowanie ze strony polskich i zagranicznych firm i jakie wymagania stawiacie? Ponoć zainteresowanie organizowanymi przez spółkę Suppliers Days jest ogromne.
DL: Rzeczywiście, spotkanie dla potencjalnych dostawców i podwykonawców, jakie zorganizowaliśmy wraz z naszym duńskim partnerem w kwietniu tego roku, okazało się sukcesem. Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania – zgłosiło się niemal 800 uczestników, którzy zadali wiele istotnych pytań. Wśród obserwujących wydarzenie było ponad 500 przedstawicieli polskich przedsiębiorstw, co świadczy o ogromnym potencjale ze strony polskich uczestników rynku. To doskonała okazja, by nasi krajowi dostawcy i podwykonawcy dowiedzieli się, jak włączyć się w organizowane przez nas postępowania przetargowe. Rozwój morskiej energetyki wiatrowej w polskiej części Bałtyku to szansa dla wszystkich. Namawiamy do śledzenia postępowań przetargowych. Wyłonieni w przetargach generalni wykonawcy będą potrzebować lokalnych dostawców i podwykonawców, a polskie firmy mogą na tym skorzystać.
Local content oznacza także wykorzystanie polskich portów i pod tym względem każdy z portów polskiego wybrzeża upatruje swoją szansę w partycypacji w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Bez wątpienia mocną stroną polskich portów jest logistyka portowo-transportowa, czyli zaplecze niezbędne do budowy i serwisowania instalacji na morzu przez dekady.
TŚ: Spółka zaangażowała się także w budowanie local content na poziomie współpracy z nauką i kształcenie kadr m.in. poprzez zawieranie umów partnerskich z uczelniami wyższymi. Jak jest to w praktyce realizowane?
DL: Nawiązaliśmy współpracę z kilkoma ośrodkami naukowymi. To nie tylko uczelnie, ale także instytuty naukowe. Mam tu na myśli zlokalizowane w Gdańsku – Instytut Maszyn Przepływowych i Instytut Budownictwa Wodnego Polskiej Akademii Nauk. Z pierwszym z nich zrealizowaliśmy już jako pierwsi w Polsce badania dotyczącego tzw. blockage effect. W wyniku prac powstał pierwszy w Polsce zaawansowany model przepływu powietrza przez instalacje offshore. Zostanie on wykorzystany do prognozowania produktywności morskich farm i pomoże m. in. w planowaniu najbardziej efektywnego rozmieszczenia turbin na morzu. Wcześniej realizowaliśmy także badania geotechniczne, geologiczne i geofizyczne i w tym wypadku w zakresie przygotowania dokumentacji projektowej współpracowaliśmy z Państwowym Instytutem Geologicznym. Te przykłady obrazują wykorzystanie polskiej myśli naukowej do rozwoju sektora morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Z drugiej strony widzimy konieczność wykształcenia kadr, które będą temu sektorowi przez kilka najbliższych dekad bardzo potrzebne. Tutaj też nie ma lepszego na to sposobu niż współpraca z polskimi uczelniami. W tym zakresie z Uniwersytetem Morskim w Gdyni, Politechniką Gdańską oraz Uczelnią Łazarskiego prowadzimy wspólne studia dotyczące różnych obszarów morskiej energetyki wiatrowej. Nasze zaangażowanie uwzględnia także udział naszej własnej eksperckiej kadry w prowadzeniu zajęć.
TŚ: Co z planami stworzenia własnego centrum kompetencyjnego poświęconego offshore?
DL: W najbliższym czasie rozpoczniemy jako PGE Baltica budowę własnego Centrum Kompetencji Morskiej Energetyki Wiatrowej. Jego celem będzie wdrażanie, nadzorowanie oraz zarządzanie innowacyjnymi procesami badawczo- rozwojowymi w sposób zapewniający wzrost wartości PGE Baltica, a tym samym całej PGE Polskiej Grupy Energetycznej. Będzie to badawczo-rozwojowy hub, który oprócz opracowywania i wdrażania innowacyjnych technologii w obszarze morskich farm wiatrowych, będzie też ośrodkiem kształcenia kadr Mamy aspiracje, by nasze Centrum Kompetencji w sposób kompleksowy przygotowywało profesjonalne kadry niezbędne do budowy, modernizacji oraz obsługi własnych farm wiatrowych, mogące świadczyć usługi na najwyższym poziomie nie tylko w kraju, ale i zagranicą.
Artykuł powstał we współpracy z PGE Baltica