Prezes Zarządu Elmark Sp. z o.o. Sp. Komandytowa. © Elmark
Teraz Środowisko (TŚ): Jak Elmark, jako firma elektroenergetyczna odnajduje się na rynku odnawialnych źródeł energii?
Radosław Kierznikowicz (RK): Działamy na szeroką skalę na rynku energetycznym. Ukierunkowanie się na branżę OZE wynika z naszej wizji działania oraz potrzeb, które generuje obecna sytuacja geopolityczna. Przede wszystkim zaś całkowicie pokrywa się z tym, w czym jesteśmy najlepsi i co nas napędza do działania. W tym segmencie specjalizujemy się w budowie linii kablowych SN i WN wraz ze światłowodem na potrzeby farm wiatrowych. Wykonujemy także montaż muf i głowic, pomiary linii kablowych, lokalizację uszkodzeń i próby napięciowe. Zapewniamy kompleksową realizację projektu, a 30-letnie doświadczenie, pozwala nam doradzać naszym klientom w wyborze najlepszych rozwiązań. Elmark dziś to zespół 80 osób, które naprawdę dobrze znają się na swoim fachu.
TŚ: Jakie projekty z branżą wiatrową już zrealizowaliście?
RK: Tylko w latach 2019-2021 powierzono nam budowę linii kablowych SN o łącznej długości ponad 575 km i WN 110 kV o łącznej długości ponad 130 km wraz ze światłowodem. W ostatnich dwóch latach realizowaliśmy projekty budowy farmy wiatrowej Słupca, Koźmin Wlkp., Krotoszyn, Dębowa Łąka, Biały Bór, Potęgowo Zachód i Południe, Kołobrzeg, Szymankowo, Kozłowo, Krasin, Piotrków Kujawski, Środa Wlkp., Rychwał. Prowadzimy również działalność w Niemczech, gdzie koncentrujemy się na budowie sieci światłowodowych.
TŚ: Który etap inwestycji jest najtrudniejszy?
RK: Każdy jest istotny oraz wymaga uwagi i staranności. Już na etapie procedury przetargowej szczegółowo analizujemy projekt, w tym oceniamy warunki w terenie, wychwytując szanse i zagrożenia. To pozwala nam zaproponować klientowi alternatywne rozwiązania, zoptymalizować koszty lub zwrócić uwagę na techniczne możliwości realizacji. Prace w terenie w większości przypadków przebiegają płynnie. Mamy bogaty park maszynowy, dostosowany do każdego rodzaju warunków w terenie, a nasza kadra kierownicza potrafi optymalizować pracę. To ostatnie jest kluczem, by mimo trudnych warunków pogodowych, terenowych, krótkich terminów realizacji, wysokich wymogów formalnych czy barier urzędowych, oddawać projekt w terminie.
TŚ: Czy troska branży o local content przekłada się na nowe zlecenia?
RK: Nasze doświadczenie pokazuje, że bariery, z którymi borykają się rodzime firmy, wynikają głównie z wymogów formalnych związanych z finansowym zabezpieczeniem projektu. Stąd projekty trafiają do firm z dużym kapitałem, a następnie poszczególne zadania są rozdzielane na mniejsze firmy (jako de facto podwykonawców). Tymczasem polskie, lokalne firmy mają potencjał i kompetencje, by uczestniczyć w łańcuchu dostaw, tylko trzeba im dać szansę.
TŚ: Jak ocenia Pan stan polskich sieci elektroenergetycznych?
RK: Polskie sieci wymagają modernizacji na terenie całej Polski, są przestarzałe, nie mają zdolności do odbioru i przesyłu wytworzonej energii. Ma to duże znaczenie dla inwestorów, co z kolei przekłada się na zablokowanie zleceń dla wykonawców – czyli takich firm jak nasza. Myślę, że cała branża czeka na odblokowanie środków unijnych na modernizację sieci.
Artykuł powstał we współpracy z Elmark