Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
16.04.2024 16 kwietnia 2024

Rolnictwo 2.0. Regeneracja, która otwiera nowe horyzonty dla ochrony środowiska

Czy produkcja żywności, która pozostawia przestrzeń dla rozwoju i odbudowy dzikiej przyrody, może być opłacalna dla gospodarki i środowiska? O rolnictwie regeneracyjnym opowiada dyrektor Instytutu Zoologii i profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu – Piotr Tryjanowski.

   Powrót       13 czerwca 2022       Zrównoważony rozwój   
Prof. dr hab. Piotr Tryjanowski
Kierownik Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu

Teraz Środowisko: Czym jest rolnictwo regeneracyjne i jakie są jego cele?

Prof. Piotr Tryjanowski: W wąskim sensie jest to rodzaj rolnictwa, którego celem jest poprawa stanu tego, co współczesne rolnictwo niszczy – głównie zasobów wodnych, gleby, flory i fauny. Na całym świecie rolnictwo jest głównym czynnikiem wylesień i przekształcania gruntów, a produkcja żywności odpowiada za ponad jedną trzecią globalnych emisji gazów cieplarnianych. Z drugiej strony systemy rolne są niezwykle wrażliwe i podatne na zmiany i zmienność temperatury i opadów. Coraz więcej rolników, zwłaszcza drobnych, którzy produkują około jednej trzeciej światowej żywności, zmaga się ze stratami w zbiorach i pogłowiu zwierząt gospodarskich, próbując dostosować się do coraz bardziej niekorzystnych warunków pogodowych. W tym świetle, w szerszym sensie, rolnictwo regeneracyjne można przedstawiać jako połączenie dbałości o wydajność produkcji z troską o środowisko naturalne.

Praca, która pochyla się nad tym zagadnieniem to raport „Rolnictwo regeneracyjne w Europie. Krytyczna analiza wkładu dla unijnych strategii Od pola do stołu i na rzecz bioróżnorodności” przygotowany przez Komitet Doradczy ds. Nauki Akademii Europejskich. Mowa tam nie tylko o wąsko rozumianym rolnictwie regeneracyjnym, ale także wielu dodatkowych wątkach, takich jak tytułowe strategie unijne – Od pola do stołu i bioróżnorodności. Wraz z innymi naukowcami, którzy pracowali nad powstaniem raportu, podkreślamy, że zagadnienia rolnictwa należy widzieć w jak najszerszej perspektywie, uwzględniając zarówno aspekty żywnościowe i ekonomiczne, jak i środowiskowe, krajobrazowe i kulturowe.

TŚ: We wspomnianym raporcie wskazano, że rolnictwo regeneracyjne miałoby być dobre zarówno dla przyrody, jak i ekonomiki. Dlaczego?

PT: Dlatego, że jest ono bardzo realistycznym modelem produkcji żywności, który stara się uwzględniać obecność różnych elementów rzeczywistości – np. tego, że krajobraz rolniczy to nie tylko przestrzeń dla produkcji żywności, ale też miejsce ważne dla środowiska, kultury i sztuki. Warto jednak podkreślić, że w przypadku ekonomii rolnictwa sprawa jest mocno skomplikowana, gdyż olbrzymi system dotacji uniemożliwia prostą ocenę wydajności ekonomicznej tego sektora. Ważne jest tutaj bowiem nie tylko utrzymanie rolników i ich rodzin, ale także zdrowie społeczeństwa. Dostrzeżenie korzyści płynących z praktyk w ramach rolnictwa regeneracyjnego na przyrodę i aspekty gospodarcze wymaga spojrzenia w dłuższej perspektywie czasowej. Potwierdzają to symulacje wykonywane przez naukowców, jak i realizowane projekty: odtwarzane są oczka śródpolne, aleje, następuje powrót do tradycyjnego wypasu. I to działa!

TŚ: Czy możemy zatem prognozować, że praktyki w ramach rolnictwa regeneracyjnego mają szansę przynosić wymierne korzyści samym rolnikom?

PT: Moim zdaniem – zdecydowanie tak. Już dzisiaj widać olbrzymi trend konsumencki w wyborze żywności ekologicznej. Sceptycy powiedzą, że tego typu produkty to frykasy dla zamożnych i większość konsumentów w supermarkecie przy wyborze kieruje się przede wszystkim ceną. Jeśli jednak policzy się rzeczywiste koszty żywności produkowanej niezgodnie z duchem rolnictwa regeneracyjnego (w tym zdrowotne i gospodarcze związane ze zmianą społecznej struktury wsi), to pozycja producentów tzw. zdrowej żywności zyskuje na znaczeniu. Zmiany, wskutek których wzrośnie liczba producentów działających w zgodzie z założeniami rolnictwa regeneracyjnego, zostaną wymuszone przez mechanizmy rynkowe. Producenci z kolei chętnie zajmą się tymi praktykami, które z czasem będą stawały się dla nich gwarantem opłacalności i stabilności finansowej.

TŚ: Jaki jest aktualny stosunek producentów żywności do rekomendacji naukowców (zwłaszcza zaleceń zawartych we wspomnianym wcześniej raporcie?

PT: Ich stosunek jest bardzo zróżnicowany. Są tacy producenci żywności, którzy nie widzą potrzeby dbałości o zrównoważony rozwój i ich jedynym celem jest maksymalizacja plonów i zysków. Na szczęście wiele osób dostrzega, że nie da się w nieskończoność nadużywać nawozów sztucznych i chemicznych środków ochrony roślin (np. z powodu kontroli konsumenckiej, jaki i rosnących cen związanych z sytuacją geopolityczną). Sądzę więc, że liczba producentów żywności przychylniej patrzących na rozwiązania prośrodowiskowe będzie systematycznie rosnąć, co otworzy nowe horyzonty dla rozwoju rolnictwa regeneracyjnego.

TŚ: Czy należy obawiać się, że produkcja żywności w duchu rolnictwa regeneracyjnego przyczyni się do wzrostu – i tak drożejących już – cen produktów spożywczych?

PT: Na ceny żywności wpływa cały szereg czynników: sytuacja geopolityczna, warunki pogodowe, a nawet wybór opakowań. Myślę, że samo zastosowanie, zresztą często wymuszone ze względu na warunki zniszczenia gleby i struktury krajobrazu rolniczego, to jest naprawdę margines w ostatecznej cenie produktu.

TŚ: Jak ocenia Pan polskie rolnictwo w kontekście dbałości o środowisko na tle innych krajów UE?

PT: Jeszcze przed dekadą powiedziałbym, że oceniam je świetnie, bo na tle innych krajów Europy bioróżnorodność wręcz kwitła, tak w sensie przenośnym, jak i dosłownym. Teraz jednak powielamy schematy tego, co dzieje się w krajach na zachodzie kontynentu. Ogólnie rzecz ujmując, nie jest dobrze, choć rozumiem, że w sporej części to zmiany wywołane tzw. wspólną polityką rolną, systemem dotacji, jak i zmieniającymi się warunkami klimatycznymi.

TŚ: Jakie są zatem najczęstsze przewinienia sektora rolnego w Polsce?

PT: Najbardziej widoczne – grzech komasacji i intensyfikacji produkcji rolnej, czyli tworzenie monokultur, gdzie pracuje ciężki sprzęt, wykorzystuje się środki chemiczne, a praktycznie nie ma miejsca dla dzikiej przyrody. W sektorze rolnym powszechny jest także grzech zaniechania myślenia o tym, że rolnictwo to nie wyłącznie wąska i wyspecjalizowana działalność produkcji żywności, ale szereg praktyk, które mają głęboki wpływ na społeczeństwo także od strony kulturowej.

TŚ: Czy przed polskim rolnictwem długa droga, by osiągnąć standardy rolnictwa regeneracyjnego?

PT: W tym zakresie ocena zależy od przyjętej perspektywy. Trzeba mieć na uwadze, że wiele praktyk już jest stosowanych, a o wielu ciągle się pamięta, np. o dawnej trójpolówce czy o bezpieczeństwie żywnościowym rodzin i krajów. Mając świadomość, że jedną z idei rolnictwa regeneracyjnego jest zachowanie tradycji regionalnych i otwartość na nie, to przy dobrym marketingu politycznym Polska ma realne szanse na znaczący rozwój w tym obszarze.

Magdalena Więckowska: Dziennikarz

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Suplement, dzięki któremu krowy będą wydzielać mniej metanu. Dania (16 kwietnia 2024)Biogazownię karmi człowiek (15 kwietnia 2024)System certyfikacji usuwania dwutlenku węgla zatwierdzony przez PE. Na razie dobrowolny (12 kwietnia 2024)W Polsce jest 2184 wielkotowarowych ferm drobiu. Co na to środowisko i społeczeństwo? (10 kwietnia 2024)Jak rolnictwo może skorzystać na biogazowniach? (08 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony