© Leonid Andronov
Parlament Europejski nie zgłosił sprzeciwu wobec aktu delegowanego Komisji Europejskiej mającego na celu włączenie, pod pewnymi warunkami, określonych działań w zakresie energii jądrowej i gazowej do wykazu zrównoważonych środowiskowo działań gospodarczych ujętych w taksonomii – poinformował PE w komunikacie prasowym.
Oznacza to, że posłowie do PE poparli przyjęty w lutym br. przez KE uzupełniający akt delegowany ws. klimatu, w ramach którego KE uznała – wbrew głosom organizacji pozarządowych - rolę gazu i energetyki jądrowej w transformacji energetycznej. Decyzja ta, o ile zostanie przyjęta przez Radę Europejską, umożliwi finansowanie inwestycji w gaz i atom ze środków UE.
Czytaj też: Atom i gaz w unijnej taksonomii. Komentarze ekspertów
Część eurodeputowanych już w lutym deklarowała chęć zgłoszenia wniosku o odrzucenie zaproponowanych przez KE rozwiązań. Jak jednak czytamy w komunikacie PE, ostatecznie wniosek o sprzeciwienie się uznaniu energii jądrowej i gazu za zrównoważoną środowiskowo działalność gospodarczą został odrzucony. Jak dodano, aby PE mógł zawetować wniosek Komisji niezbędna była absolutna większość 353 głosów. Tymczasem, za odrzuceniem aktu delegowanego głosowało 278 posłów, z kolei przeciwko odrzuceniu opowiedziało się 328 posłów, a 33 wstrzymało się od głosu.
- Wygrał zdrowy rozsądek - obroniliśmy dzisiaj nie tylko Europejski Zielony Ład, ale przede wszystkim sprawiedliwą transformację - powiedział tuż po głosowaniu Jerzy Buzek, członek parlamentarnej Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). - Gaz krajom takim, jak Polska, zapewni niezbędną elastyczność w odchodzeniu od węgla, co jest koniecznością zarówno zapisaną w taksonomii, jak i słusznym oczekiwaniem obywatelek i obywateli duszonych smogiem i żyjących w zapadających się od szkód górniczych miastach - tłumaczył były premier.
NGO-sy są na „nie”
Z decyzją tą nie zgadzają się przedstawiciele organizacji pozarządowych. – Sabotując własną politykę klimatyczną Unia Europejska poniosła wizerunkową klęskę. Europarlamentarzyści zdradzili zaufanie społeczeństwa popierając dokument przygotowany pod dyktando lobbystów i usankcjonowali instytucjonalny greenwashing na niespotykaną skalę. Nadanie gazowi łatki "zielony" nie zmieni faktu, że jest paliwem kopalnym niszczycielskim dla klimatu. Równie dobrze mogliby uznać za „zielone" węgiel i ropę naftową albo przegłosować, że zmiana klimatu nie następuje – mówi Diana Maciąga z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Ester Asin, dyrektor w WWF European Policy Office, wskazuje z kolei, że określanie gazu i energetyki jądrowej ekologicznymi źródłami energii „jest rażącym greenwashingiem”. – Szkodzi to klimatowi, a także przyszłym pokoleniom. Dzisiaj lobby wspierające gaz kopalny i energię jądrową odniosło sukces, doprowadzając do przesunięcia miliardów z inwestycji, które są tak bardzo potrzebne, aby zapewnić transformację klimatyczną. Przegraliśmy tę bitwę, ale nie zrezygnujemy z walki. Uważamy, że ten akt jest niezgodny z rozporządzeniem dotyczącym Taksonomii, więc wraz z innymi organizacjami, takimi jak ClientEarth, WWF zbada wszystkie potencjalne możliwości dalszych działań, aby powstrzymać ten greenwashing i chronić wiarygodność całej taksonomii UE. Wzywamy państwa członkowskie i europosłów do tego samego – powiedziała Asin.
- Dla nas w Polsce, inwestycje z publicznych środków w prywatną infrastrukturę gazową i atomową oznacza mniejsze, a być może i niemal zerowe, wsparcie rozwoju OZE, jedynego sposobu na niezależność energetyczną i neutralność klimatyczną. Gazowa infrastruktura prywatna wymusi import drogiego gazu, podbijając ceny energii dla polskich firm i gospodarstw domowych – tłumaczy natomiast Marcin Kowalczyk z WWF Polska.
Odmiennego znadnia jest natomiast Joanna Maćkowiak Pandera, prezeska Forum Energii. - Dobrze, że Parlament Europejski odrzucił zmiany w taksonomii w zakresie gazu i atomu w UE. Bariery administracyjne dla ich rozwoju to nie jest coś, czego w tej chwili najbardziej potrzebujemy. To perspektywa bogatszych krajów zachodnich, które maja mnóstwa gazu i energii jądrowej, i teraz potrzebują tylko rozwoju OZE. Wprowadzenie ograniczeń dla wszystkich państw bez uwzględnienia faktu, że niektóre kraje naprawdę walczą o przetrwanie, byłoby strzałem w stopę w obliczu największego kryzysu energetycznego w historii – wskazuje Maćkowiak-Pandera.
Co dalej?
Jeżeli do 11 lipca br. ani Parlament, ani Rada Europejska nie zgłoszą sprzeciwu wobec wniosku, akt delegowany w sprawie taksonomii wejdzie w życie i będzie obowiązywał od 1 stycznia 2023 r.
Joanna SpillerDziennikarz, inżynier środowiska