© Suteren Studio
Od dwóch tygodni trwa proces ponownej taryfikacji stawek za dostarczanie wody i odbiór ścieków. Do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie na razie wpłynęło ok. 400 wniosków o skrócenie obowiązującej taryfy wodno-ściekowej. Na poniedziałkowej konferencji informowano, że 150 z nich zostało już odrzuconych. - Tryb skrócenia taryfy jest trybem szczególnym, dlatego Wody Polskie jako regulator cen rygorystycznie oceniają takie wnioski, pod kątem zasadności wzrostu cen – zapewniają Wody Polskie. Dodając, że ceny wzrosły już podczas ostatniego procesu taryfikacji, który zakończył się w 2021 r.
Drożeje wszystko… oprócz wody i ścieków
- W ubiegłym roku regulator zgodził się na podwyżki na poziomie mniej więcej 10%, choć przedsiębiorstwa wod-kan wnioskowały o więcej, bo już wtedy ich sytuacja finansowa stawała się nieciekawa - komentuje dla redakcji Marcin Błędzki - właściciel firmy świadczącej usługi doradcze dla przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych. Przypomina, że od tamtego czasu oddziałujące na wszystkich przedsiębiorców warunki gospodarcze i geopolityczne diametralnie się zmieniły. – Przedsiębiorstwa wodociągowe w dużej mierze zmagają się z takimi samymi wyzwaniami jak np. piekarnie czy zakłady fryzjerskie, czyli rosnącymi cenami energii elektrycznej i gazu, inflacją, koniecznością podwyżek dla pracowników etc. Tylko że wszyscy inni mogą albo podnieść ceny, albo zakończyć działalność. A przedsiębiorstwom wodociągowym odmawia się pierwszego, a nie mogą drugiego – mówi Błędzki.
Obecnie jednym z głównych problemów branży są rosnące ceny energii elektrycznej, które stanowią ok. 10 % kosztów ponoszonych z tytułu dostarczania wody do gospodarstw domowych i odbioru ścieków bytowych odprowadzanych siecią kanalizacyjną.
- Koszt 1 MWh energii elektrycznej już dla niektórych przedsiębiorstw wzrósł, a dla pozostałych wzrośnie od stycznia 2023 r. z ok. 300 zł/ MWh do kwoty 2500 zł, a nawet 3000 zł, tj. 8- lub nawet 10-krotnie. Tylko na wzrost cen energii elektrycznej branża wodociągowa potrzebuje od 9 do 12 mld złotych. Do tego dochodzą inne koszty elementów eksploatacyjnych, których wzrost przekracza wskaźniki inflacji – informuje Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” w swoim komunikacie.
W ubiegłym tygodniu Izba z nadzieją mówiła o zmianach taryf w oparciu o art. 24j ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków(1)… Jednak po stanowisku przedstawianym w tym tygodniu przez wiceprezesa Wód Polskich oraz wiceministra infrastruktury, wydaje się, że zastosowanie art. 24j nie spełni oczekiwań branży wod-kan.
Recepta Wód Polskich
Przegłosowana ostatnio przez Sejm nowelizacja ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego według zapewnień rządu da samorządom „dodatkowe środki w wysokości blisko 13,7 mld zł z tytułu udziału we wpływach z PIT”. - Samorządy mają instrumenty, aby stosować dopłaty i dofinansować przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne – przekonywali w poniedziałek na konferencji prasowej wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk oraz Paweł Rusiecki, zastępca prezesa Wód Polskich ds. zarządzania środowiskiem wodnym.
- Zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków to zadanie własne gminy. Regulują to dwie ustawy: ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odbiorze ścieków w art. 3 ust. 1 oraz ustawa o samorządzie gminnym w art. 7 ust. 1 pkt 3 – przypomniał wiceprezes Rusiecki. - To, że zbiorowe zaopatrywanie w wodę i odprowadzanie ścieków zostało przeniesione na przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne, nie zwalnia samorządów z odpowiedzialności. W obliczu obecnej sytuacji, włodarze powinni wzmocnić przedsiębiorstwa wod-kan i dofinansować je, by nie składały ponownych wniosków o podwyżki cen. Przez wiele lat niektóre samorządy wykorzystywały spółki wod-kan jako dodatkowy dochód na inne zadania gminy. Czas, by te środki z powrotem wróciły do sektora wodno-kanalizacyjnego – dodał. Jak mówił, art. 24 ust. 6 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu daje samorządom możliwość dopłaty do cen za wodę i ścieki.
Uchwalenie dopłaty przez gminę możliwe po zatwierdzeniu taryf
Branża wod-kan zauważa jednak, że nie jest to odpowiedź na zgłaszane problemy. Mianowicie, zgodnie z art. 24 ust. 6 ustawy: "Rada gminy może podjąć uchwałę o dopłacie dla jednej, wybranych lub wszystkich taryfowych grup odbiorców usług. Dopłatę gmina przekazuje przedsiębiorstwu wodociągowo-kanalizacyjnemu".
Błędzki wyjaśnia, że w związku z tym przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne nie otrzymuje żadnych „ekstra” środków pieniężnych od gminy. To część rachunku odbiorcy końcowego (najczęściej mieszkańców) może być zmniejszona dzięki decyzji rady gminy. Dodaje, że jeżeli przedsiębiorstwa wod-kan skalkulują niezbędne przychody na wyższym poziomie niż dotychczas, to organ regulacyjny powinien najpierw zatwierdzić nowe taryfy, a dopiero później rada gminy, jeżeli chciałaby uchronić swoich mieszkańców przed takim wzrostem, może przyznać (lub zwiększyć istniejącą) dopłatę.
- Tak więc blokowanie podwyżek cen za wodę i ścieki przez Wody Polskie nie daje nawet cienia szansy na pozyskanie przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne środków pieniężnych z gminnych dopłat, o których mówi art. 24 ust. 6 ustawy. Oczywiście dopłaty takie nie są obowiązkowe i decydują się na nie tylko te gminy, które najzwyczajniej w świecie na to stać. Biorąc pod uwagę szeroki zakres oszczędności, do których przygotowują się samorządy może być z tym jednak pewien kłopot – mówi Błędzki.
Przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne już ponoszą straty i boją się o swoją przyszłość.
- Przedsiębiorstwa wod-kan są częścią infrastruktury krytycznej kraju, muszą świadczyć usługi na najwyższym poziomie, bo odpowiadają za bezpieczeństwo sanitarne i ochronę środowiska. Ogłoszone stanowisko [wiceprezesa Rusieckiego oraz wiceministra Gróbarczyka – przyp. red.] uderza w branżę wodociągowo-kanalizacyjną, sektor zatrudniający dziesiątki tysięcy osób i w efekcie może doprowadzić do jej zapaści i blackoutu wodnego – przerwania ciągłości i płynności dostaw wody i odbioru ścieków. Czy Polskę stać na takie ryzyko? – wyraża obawy IGWP.
„Powszechne dobro” w dobrej cenie
- Jako rząd nie możemy dopuścić do podwyżek cen za media, jeśli nie są one niezbędne. (…) Zahamowanie wzrostu cen pozwoli ograniczyć inflację i pomoże mieszkańcom. To ważne, gdyż woda jest powszechnym dobrem, które nie powinno być drogie dla zwykłych ludzi – powiedział Gróbarczyk.
Według Błędzkiego, dla 4-osobowej rodziny wzrost wydatków osiągnie poziom około 30 zł(2) miesięcznie jeżeli podwyżka wyniesie 20%. - Raczej niewiele przy galopujących cenach wszystkiego wokół. Tymczasem dla branży pieniądze te oznaczają dalsze bezpieczne funkcjonowanie – konkluduje.
Dominika AdamskaSekretarz redakcji, geograf Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.
Przypisy
1/ Zgodnie z art. 24j ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków w uzasadnionych przypadkach, a w szczególności, jeżeli wynika to z udokumentowanych zmian warunków ekonomicznych oraz wielkości usług i warunków ich świadczenia, przedsiębiorstwa wod-kan mogą złożyć do organu regulacyjnego wniosek o skrócenie obowiązywania taryfy jeszcze w trakcie jej funkcjonowania.https://www.teraz-srodowisko.pl/prawo/obwieszczenie-z-dnia-08-10-2020-dz.-u.-2020-poz.-2028-4522.html2/ Przy założeniu, że średnia cena za 1 m sześc. wody i ścieków to ok. 13 zł brutto