W czwartek Sejm przyjął ustawę o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 r. Ustawa przewiduje wsparcie m.in. dla jednostek samorządu terytorialnego oraz mikro, małych i średnich przedsiębiorstw poprzez wprowadzenie mechanizmu zamrożenia cen energii na poziomie 785 zł/MWh. Projekt przewiduje ponadto wprowadzenie systemu rekompensat dla przedsiębiorstw energetycznych (więcej o projekcie ustawy pisaliśmy tutaj).
Szymon Dziak-Czekan, prezes stowarzyszenia „Polski Recykling”, wskazuje jednak, że zamrożenie cen energii na poziomie 785 zł/MWh to wciąż zbyt wysoka kwota dla branży recyklingu. - 500 zł/MWh to dla nas granica opłacalności na przyszły rok – mówi.
- Doceniamy inicjatywę rządu, ale limit dla MŚP nie uwzględnia potrzeb tak energochłonnych branż jak recykling. Raport PwC pokazał, że średnio zakłady recyklingowe płaciły w 2021 r. 367 zł/MWh, a prognoza na 2022 r. szacowała już 430 zł/MWh. Stąd te 500 zł. Oznacza i tak kolejny duży wzrost kosztów, ale taki który jesteśmy w stanie przetrwać – wyjaśnia Dziak-Czekan.
Czytaj też: Branża recyklingu obawia się wzrostu cen energii. Jest apel do premiera
W jakiej kondycji znajduje się branża recyklingu? Jak wyjaśnia Dziak-Czekan - ze względu na ceny surowców – ma za sobą dobry rok, „ale oszczędności zostały wchłonięte przez ponadprzeciętne koszty prowadzenia działalności”. - Za co odpowiada w dużym stopniu wzrost cen energii. W efekcie branża stanęła dęba, ponad 80% zakładów zmniejszyło moce przerobowe i rozważane jest trwałe wstrzymanie produkcji, gdyż zaczynają pojawiać się problemy ze zbytem. Popyt na recyklaty uzależniony jest od cen surowców pierwotnych. W odróżnieniu od krajów zachodnich w Polsce brakuje obowiązku wykorzystania recyklatu – mówi.
ROP i kaucja. Opóźnianie ich wdrożenia kosztuje
Ceny energii to jedno, branża wciąż czeka na przyjęcie przepisów dotyczących rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) i apeluje o ponowne rozpoczęcie procedury wprowadzenia ROP.
- Z niewiadomych nam przyczyn rząd zwleka z wprowadzeniem w Polsce ustawy ROP, co szkodzi środowisku, naszej branży, a dodatkowo naraża budżet państwa – już teraz płacimy kilka milionów złotych dziennie kary. Zachwianie naszej branży niemal dwukrotnie zwiększy tę kwotę – wskazuje Dziak-Czekan. -Przy rozpoczęciu prac nad projektem jeszcze w IV kwartale 2022 r., mamy szanse na wprowadzenie go do 2024 r. – dodaje.
Kluczowe znaczenie dla sektora recyklingu będzie miało ponadto uruchomienie w Polsce systemu kaucyjnego, który zgodnie z przewidywaniami ministerstwo klimatu i środowiska, mógłby zacząć funkcjonować od 2025 r.
Czytaj też: System kaucyjny 2.0. Co o projekcie sądzą przedstawiciele branży?
- Uważamy, że 2025 r. to rozsądny termin na wejście kaucji, ale powinna być ona uzupełnieniem do ustawy ROP. Ta powinna obowiązywać od stycznia 2023 r., ale tak się nie stanie. Warto sobie zadać pytanie, kto na tym korzysta, a kto traci. Dodam, że jako kraj powinniśmy być niezależni surowcowo – pokazuje to obecna kryzysowa sytuacja. Taka niezależność gwarantuje nam zrównoważony rozwój dzięki gospodarce cyrkularnej, z ponownym wykorzystaniem surowców z recyklingu. Odpady to zasoby własne. Jeśli chcemy dołączyć do w pełni rozwiniętych gospodarek, to mamy obowiązek z nich korzystać – konkluduje Dziak-Czekan.
Joanna SpillerDziennikarz, inżynier środowiska