Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
29.03.2024 29 marca 2024

Praktyczne rozwiązania problemu wyspy ciepła

Tworzenie się miejskiej wyspy ciepła to problem, który nasila się wraz z postępującymi zmianami klimatu. O kluczowych aspektach zjawiska oraz praktycznych sposobach jemu przeciwdziałania, opowiedział dr hab. Bogdan Chojnicki, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

   Powrót       08 listopada 2022       Planowanie przestrzenne   
dr hab. Bogdan Chojnicki, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu
Członek Zespołu Doradczego ds. Środowiska Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego

Teraz Środowisko: Jak wygląda skala problemu tzw. miejskich wysp ciepła?

Dr hab. Bogdan Chojnicki, prof. UPP: Tego problemu nie da się zamknąć w jednej, eleganckiej statystyce, bo tak naprawdę każde większe miasto jest dzisiaj wielką wyspą ciepła, w której jest średnio o dwa stopnie goręcej niż w mniejszych miejscowościach. A podkreślę, że to tylko średnia, bo rekordowe różnice są jeszcze większe.

Największe wrażenie moim zdaniem robi stale rosnąca liczba tropikalnych nocy w skali roku. Jest to najważniejszy problem, ponieważ jeśli temperatura nie spada poniżej 20 st. C, to jesteśmy pozbawieni możliwości wychłodzenia naszych sypialń w momencie, gdy powinniśmy odpoczywać i regenerować się podczas snu. Kończy się to tak, że nocą używamy klimatyzacji, która abstrahując od kosztów finansowych, przede wszystkim generuje coraz większą emisję gazów cieplarnianych, poprzez zapotrzebowanie na energię, wciąż pozyskiwaną głównie z paliw kopalnych.

Czytaj także: Naukowcy z PAN ostrzegają: Miasta są bardzo wrażliwe na skutki kryzysu klimatycznego

TŚ: Jakie praktyczne rozwiązania w przeciwdziałaniu wyspie ciepła zaproponowałby Pan prezydentowi Pańskiego rodzimego Poznania?

BC: Praktycznie wszystkie nowopowstałe osiedla są środowiskami wyraźnie pozbawionymi wody i zieleni, w których miejska wyspa ciepła będzie się jeszcze bardziej objawiać. W wielu przypadkach widać, że nie wyciągnięto wniosku z faktu, że zmienia nam się klimat. Odpowiedzią techniczną na te zjawiska są często systemy klimatyzacji czy pomp, które z drugiego końca miasta dostarczają wodę do ochłody lokalnego mikroklimatu. To wszystko jest jednak rozwiązaniem problemów, które sami sobie stworzyliśmy.

W mojej opinii, każde działanie, które będzie wzmacniać zielono-niebieską infrastrukturę, na pewno pomoże. Ochrona, ale także promocja wody i zieleni w środowisku miejskim skutkuje mniejszą uciążliwością wyspy ciepła, a dalej wyższą odpornością na fale upałów i tropikalne noce.

TŚ: Czy Pana zdaniem istnieje jeden pakiet uniwersalnych zastosowań, które pomogą miastom w uporaniu się z konsekwencjami występowania wyspy ciepła pod każdą szerokością geograficzną?

BC: Uniwersalne rozwiązanie jest takie, że zabudowa miejska rzeczywiście powinna być zwarta, bo to wynika z potrzeb infrastrukturalnych czy transportowych, ale można ją wzbogacić o inne funkcje, np. retencję wody. Co ważne, nie zawsze potrzeba do tego nowych, drogich inwestycji.

Włodarze wszystkich miast powinni pozytywnie myśleć o dużych drzewach i roślinności, które nas chronią przed upałem, a przede wszystkim o gromadzeniu wody. Przed największym wyzwaniem stoją chyba projektanci, którzy tkwią w klasycznie inżynierskim sposobie rozwiązywania problemów: cokolwiek się zdarzy to rzeczywistość trzeba budować od nowa. Tak nie musi być, nowe rozwiązania można wkomponowywać w krajobraz miasta, a przy okazji oszczędzimy pieniądze oraz czas i zmniejszymy emisje i presję na środowisko. Takie „miękkie” rozwiązania okazują się skuteczne w wielu przypadkach.

Obserwuję czasami sytuację, w której np. już istniejące zadrzewienia są wycinane, a na ich miejscu planuje się sieć chodników do spacerowania i sadzi się nowe, niewielkie drzewka, krzewy, trawniki. A gdyby odpuścić presję estetyczną czy rekreacyjną, zostawić chociaż część tego, co tam wcześniej rosło i dołączyć kolejną funkcję np. retencję wody? To nie są wielkie inwestycje, czasami wręcz okazują się tańsze, a zyskujemy ten sam efekt odnowionej przestrzeni wzbogaconej o funkcję, która sprawi, że wyspy ciepła będą mniej uciążliwe.

Zwróciłbym tutaj także uwagę np. na znajdujące się w miastach i ich pobliżu torfowiska, które mogą wydawać się zdewastowane albo nieużyteczne. Niestety często nie są one w najlepszej kondycji… Pamiętajmy jednak, że działają one jak gąbki, w których zbiera się woda, a jednocześnie są oazami niezwykłej bioróżnorodności. Są to obszary zdecydowanie warte ochrony i działań o charakterze restytucyjnym.

Czytaj także: Co powinien uwzględniać plan adaptacji do zmian klimatu?

TŚ: A jak się mają rozwiązania proponowane przez środowiskowych badaczy do wymogów urbanistów, którzy starają się zaspokoić potrzeby mieszkańców?

BC: W obrębie rzeczywistości miejskiej cecha użytkowości musi być zachowana, dlatego na pewno pole manewru będzie mniejsze. Istnieje jednak scenariusz, w którym nie musimy pokrywać wszystkiego co możliwe płytami betonu. Rozumiem, że ważne jest zaspokojenie takich potrzeb jak zaparkowanie samochodu… ale jeśli na całe miasto patrzymy z perspektywy możliwości parkingowych, to zapominamy o innych potrzebach ludzkich, jak cień, chłód czy odpowiedni mikroklimat. Innymi słowy, betonowy plac zaopatrzony tylko w system odprowadzania wody deszczowej jest rozwiązaniem uproszczonym i niebędącym właściwym, gdy zmiana klimatu coraz częściej doświadcza nas falami upałów i suszami albo opadami nawalnymi. Kształtowanie tkanki miejskiej jest na pewno potężnym wyzwaniem, ale im bardziej bierzemy pod uwagę wszystkie czynniki, w tym zmiany klimatyczne, tym miasto lepiej służy jego mieszkańcom.

TŚ: Co Pan sądzi o takich rozwiązaniach jak ogrody na dachu albo ściany z mchu i paproci?

BC: Jest to na pewno malutki kroczek, który pełni dobrą rolę edukacyjną, aczkolwiek jeżeli spojrzeć na systemowe rozwiązywanie problemów, to tego typu inicjatywy mają niewielkie znacznie. Potężna ściana mchu zasygnalizuje mieszkańcom, że rzeczywiście jest problem, któremu staramy się przeciwdziałać, ale nie jest to jego rozwiązywanie. Raczej zachęcałbym do zmiany sposobu organizowania nowych osiedli.

TŚ: Gdyby od Pana zależało wprowadzenie jednej zmiany, ale o zasięgu całego miasta, to co by Pan wprowadził?

BC: Poleciłbym, aby policzyć energię zużywaną do wszystkich czynności, jakie wykonujemy w mieście. Wiele rzeczy by się wyjaśniło. (…) Jakby zbadać, co kosztuje nas najwięcej energii, a przez to emisji i eksploatacji, to nagle okazałoby się, że wycinanie całego szpaleru drzew, aby w ich miejsce wylać nowy parking i ewentualnie posadzić małe klomby, które trzeba np. podlewać wodą z beczkowozu, jednak nie jest sensowne.

Damian Nowicki: Dziennikarz Teraz SamorządWięcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Zwiększa się „zielony” rynek pracy. Tychy (25 marca 2024)Polska Wschodnia stawia na zrównoważoną mobilność miejską. Znamy listę projektów z pierwszego naboru (21 marca 2024)Legenda o samorządzie (20 marca 2024)Odporność warunkiem trwałego rozwoju miast – ruszyła 11. edycja programu Eco-Miasto (15 marca 2024)O krok bliżej do spalarni odpadów. Koszalin (13 marca 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony