Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
28.03.2024 28 marca 2024

Biogazownia stymuluje lokalny rozwój gospodarczy

NFOŚiGW oraz KOWR będą szły ramię w ramię z rolnikami, np. przez wspólne spółki. O wyzwaniach wokół rozwoju biogazowni rolniczych mówi Artur Michalski, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

   Powrót       18 kwietnia 2023       Energia   
Artur Michalski
Wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Teraz Środowisko: Dlaczego NFOŚiGW zdecydował się na dofinansowanie biogazowni rolniczych?

Artur Michalski: Punktem wyjścia jest przechodzenie na odnawialne źródła energii, zwłaszcza te stabilne, bezpieczne i rozproszone. Związane jest to z realizacją celów środowiskowych: zmniejszenie emisji zanieczyszczeń oraz dwutlenku węgla, ale również wykorzystanie naturalnych nawozów. Leitmotive to biogazownia jako jedno z najlepszych źródeł energii, który dodatkowo stymuluje lokalny rozwój gospodarczy. W przeciwieństwie do np. źródeł wiatrowych czy słonecznych, biogazownia potrzebuje stałej, codziennej obsługi i nadzoru.

TŚ: Jakie są minimalne koszty inwestycji w biogazownię rolniczą, jej utrzymania i po jakim czasie można się spodziewać z niej zwrotu?

AM: Część biogazowni funkcjonuje w oparciu o substrat stanowiący odpad np. z działalności rolnej i wówczas jest udostępniany za darmo lub nawet za dopłatą za jego zagospodarowanie. Ale są takie, które bazują na uprawach, np. kukurydzy. Wówczas za substrat trzeba płacić. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdybyśmy mieli bezpłatny substrat oraz zapewniony odbiór – oprócz energii elektrycznej – również ciepła i pozostałości pofermentacyjnej, np. jako nawóz. To znacząco poprawia ekonomikę przedsięwzięcia.

Mamy tańsze bądź droższe modele dla biogazowni. Generalnie zakładany czas zwrotu z inwestycji to 6 do 10 lat, choć można ten czas skrócić, np. poprzez programy pomocowe. Jeśli można sfinansować nawet połowę inwestycji z dotacji, mamy w dużym uproszczeniu dwukrotnie szybszy zwrot. Są to jednak zgrubne szacunki, bo kluczowe w przypadku biogazowni są koszty operacyjne. Ryzyko stanowi również sam proces fermentacji, jej prawidłowy przebieg, zatem trzeba dbać o stabilność procesu.

TŚ: Czy Fundusz proponuje jakieś nowości, np. zabezpieczenie na czas eksploatacji?

AM: W programach pomocowych zakłada się, że utrzymanie instalacji jest po stronie inwestora, np. rolnika. Oczywiście badana jest wykonalność i opłacalność inwestycji i jeśli z oceny wniosku wynika, że inwestycja nie ma uzasadnienia ekonomicznego, przedsięwzięcie nie otrzymuje dofinansowania. Trzeba pamiętać, że środki inwestycyjne nie mogą służyć jako dopłaty do kosztów operacyjnych. Ponieważ zauważamy, że biogazownie potrzebują dobrych podstaw przy samym powstawaniu, opracowujemy taki program, by można było sfinansować biogazownie poprzez wejście kapitałowe. Chcielibyśmy, aby NFOŚiGW wraz ze sprawdzonym partnerem z branży rolnej, np. Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa mógł inicjować, a nawet realizować takie przedsięwzięcia wraz z rolnikami. Wkrótce szefowie resortu klimatu oraz rolnictwa przedstawią szczegóły tej nowej ścieżki.

TŚ: Jakie jest zainteresowanie programami wspierającymi rozwój biogazowni rolniczych?

AM: Program „Energia dla wsi” cieszy się dużym zainteresowaniem, do końca marca br. złożono 30 wniosków o dofinansowanie na 15 biogazowni (oddzielne wnioski na dotację i pożyczkę). Z informacji zawartych w systemie wiemy, że 20 wniosków jest w zaawansowanej fazie składania, a kilkadziesiąt kolejnych jest rozpoczętych. Póki co są to instalacje o niedużej mocy, zazwyczaj do 0,5 MW. Myślę, że to nawet lepiej – będą rozproszone, łatwiejsze w utrzymaniu i dostawie substratu.

Poza aktywnością w systemie, zainteresowanie widać po częstych kontaktach telefonicznych czy udziale ponad 600 osób w szkoleniu dot. programu. Najczęściej są to rolnicy indywidualni, choć jesteśmy też otwarci na przedsiębiorców.

TŚ: Kiedy zobaczymy efekty programów?

AM: Prawdę mówiąc, powolutku już je widzimy. W ramach programu Energia plus złożono 19 wniosków w ciągu ostatnich 2 lat, na łączną moc ponad 12 MWe. Nabór był wówczas dla wszystkich przedsiębiorców (nie tylko rolników, ale i zakładów przetwórczych). Porównując nasz rynek z niemieckim czy francuskim (po kilkadziesiąt tysięcy  biogazowni), powinno u nas powstać co najmniej kilka tysięcy biogazowni o różnej mocy.

Musi być jednak przekonanie, że to się opłaca. Kolejną kwestią jest akceptacja społeczna. Niestety, nadal zdarzają się protesty. Społeczeństwo obawia się odoru, tymczasem jeśli inwestycja jest dobrze poprowadzona, to nie ma takich problemów. Biogazownie powinny być tak skonstruowane, by nie generować odorów ani żadnych innych uciążliwości.

TŚ: Jakie są inne bariery rozwoju biogazowni rolniczych?

AM: Słyszę o trudnościach w otrzymaniu warunków przyłączenia do sieci. Nie mogę tego zrozumieć, bo wg mnie zakłady energetyczne powinny przyłączać biogazownie wręcz z entuzjazmem. To przecież stabilne, nieduże, bo w większości nieprzekraczające 1 MW, źródło energii – zielonej energii! Musimy przekonywać dystrybutorów energii elektrycznej, że jeśli nie ma warunków, powinny zostać stworzone, zwłaszcza, że udostępniamy również na to środki pomocowe.

Kolejne wyzwanie to dostępność substratów. Rynek jest ograniczony, więc nie powstanie pięć biogazowni obok siebie, bo byłaby to za duża konkurencja o substrat (wzrośnie jego cena, więc koszt biogazowni również). A chodzi również o to, by było to jak najtańsze źródło energii.

TŚ: Czy da się tej konkurencji uniknąć, np. w zestawieniu z wielkim koncernem energetycznym?

AM: Właścicielem substratu jest rolnik. Jeśli zdecyduje się iść np. wspólnie z koncernem – to jego decyzja. Na pewno warto zbierać się w grupy energetyczne, spółdzielnie czy klastry, chociażby po to, by nikt nie windował cen substratu. To pozwoli na zabezpieczenie interesów wszystkich stron procesu i wówczas każdy uczestnik otrzymywać będzie z inwestycji wymierne korzyści. Współpraca musi zostać zaplanowana na wiele lat, stąd konieczne jest odpowiednie zorganizowanie instytucjonalne w ramach klastrów, spółdzielni czy spółek. Jednak przypomnę, że nie bez znaczenia dla ekonomiki projektu jest komercyjne wykorzystanie ciepła wytwarzanego w kogeneracji z biogazu. Najlepiej się to sprawdza przy wykorzystaniu w ramach procesu przemysłowego – np. przez ogrzewanie suszarni itp.

Marta Wierzbowska-Kujda: Redaktor naczelna, sozolog

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Biometan w transporcie. W Polsce to wciąż tylko obiecująca perspektywa (27 marca 2024)Wiadomo jak mierzyć ilości energii z OZE. Przepisy wykonawcze do zeszłorocznej nowelizacji (25 marca 2024)237 m3 wody na 1 MWh w Elektrowni Skawina. O mokrych długach termicznych elektrowni w Światowy Dzień Wody (22 marca 2024)Planujemy działania, które wpłyną na wykorzystanie biometanu do celów transportowych (20 marca 2024)Biometanownia w Polsce okiem inwestora (19 marca 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony