Właścicel wiewiorka.pl
Teraz Środowisko: Jest pan właścicielem pierwszego w Polsce internetowego skupu surowców wtórnych i niepotrzebnych rzeczy. Jak działa taki skup?
Rafał Markiewicz: Odbieramy surowce bezpośrednio u źródła, przekazujemy do miejsc przetwarzania surowców, a część uzyskanych w ten sposób pieniędzy trafia do naszych klientów.
TŚ: Jakiego typu odpady mogą być oddawane?
RM: Słowo "odpady" kojarzy się z czymś brudnym i zniszczonym, my natomiast przyjeżdżamy po rzeczy, które są jeszcze użyteczne. Pierwszą kategorią jest odzież, która nadaje się jeszcze do użytku, poza tym buty, książki i zabawki. Wielu rodziców ma problem z tym, że dzieci wyrastają, a zostaje po nich dużo zabawek czy ubrań. Druga, cięższa kategoria, to metale kolorowe, puszki, akumulatory i inne rzeczy, które zalegają w garażach – np. części narzędzi. Dzisiaj wiele urządzeń wytwarza się z aluminium i ze stali nierdzewnej. Ich wartość to co najmniej kilka złotych za kilogram.
TŚ: Stanowią państwo zatem alternatywę dla punktów skupu?
RM: Skupy osiedlowe często są czynne w niedogodnych godzinach lub znajdują się w nieprzyjaznych miejscach, przy czym często trzeba stać w kolejce, aby oddać surowce. My to doświadczenie zmieniamy, bo wysyłamy po surowce kuriera z workiem przeznaczonym na odpady. Chodzimy zatem od drzwi do drzwi. Innym kanałem odbioru są paczkomaty. Można uzyskać od nas kod dostępu i zostawić worek w paczkomacie bez żadnych dodatkowych opłat.
TŚ: Państwa działalność jest skierowana jedynie do odbiorców indywidualnych?
RM: Obsługujemy 4 tys. indywidualnych klientów, ale interesują nas też mali klienci biznesowi, jak warsztaty samochodowe czy punkty przeróbki, np. naprawiające elektronikę. W związku z ich działalnością powstaje wiele cennych odpadów, po które wysyłamy kurierów z workami bądź przy większych klientach – z kontenerami. Podobne kontenery dostarczamy do około stu szkół i przedszkoli. Poza tym docieramy do prawie 200 spółdzielni mieszkaniowych. W skali całego rynku nasza działalność nie jest jeszcze duża, ale rozwijamy się bardzo dynamicznie.
TŚ: Co, poza wygodą, zyskują klienci?
RM: Dzielimy się z naszymi klientami całością uzyskanych środków, co jest nowością. Zbiórki prowadzone w szkołach były dotąd trudne do rozliczenia. Nikt nie wiedział, ile pieniędzy przyniosła zbiórka i ile zostało przekazane na jej cel. Nasi klienci wiedzą dokładnie, jak zostały pozyskane środki, całość pieniędzy jest pod kontrolą. Należy bowiem pamiętać, że w surowcach tkwi ogromna wartość. Na jednym małym kontenerze ubrań (0,5 m w podstawie, wysokość 1,2 m) można zyskać nawet 500 zł.
TŚ: Gdzie trafiają zebrane surowce?
RM: Poszczególne grupy surowców są przetwarzane przez recyklerów posiadających wymagane pozwolenia. Przykładowo ubrania i zabawki jadą do podlubelskiej firmy, która zajmuje się ich sortowaniem. Później trafiają do sklepów typu second-hand, a część z nich jedzie do Afryki, do Pakistanu czy Bangladeszu, gdzie są sprzedawane. Pozostałe ubrania, które są bardzo zniszczone, wykorzystuje się w przemyśle, do robienia mat wygłuszających, jako czyściwo. Metale i elektronika są rozbierane na mniejsze fragmenty, tak by odzyskać elementy, które można ponownie wykorzystać. Nie wchodzimy więc w rolę recyklerów. Postawiliśmy sobie za cel to, by zbierane przez nas rzeczy nie trafiły na składowiska - staramy się wyciągnąć ze strumienia odpadów to, co najceniejsze.
TŚ: Czyli wiewiorka.pl to firma kurierska z przesłaniem?
RM: Można tak powiedzieć. Mamy teraz trend rynkowy, w którym największa firma taksówkarska (Uber) nie ma ani jednej taksówki, a największa firma hotelowa (booking.com) - nie ma ani jednego hotelu. Podobnie i my, zlecając odbiór zewnętrznym firmom kurierskim, staramy się zapewnić klientom najwygodniejszy sposób utylizacji segregowanych odpadów. To wnosi określoną wartość i stanowi usługę na wysokim poziomie. Chcemy w ten sposób wypracować nowy standard na rynku odbioru surowców.
Rozmawiała Marta Wierzbowska-KujdaRedaktor naczelna, sozolog