W piątek na stronie Sejmu pojawił się projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych autorstwa posłów PiS. Propozycja przewiduje istotne zmiany dla branży OZE i ma stanowić odpowiedź na częste dziś protesty lokalnych społeczności w związku z realizacją projektów lądowych farm wiatrowych.
Odległość uzależniona od wysokości wiatraka
Polskie prawo nie określa dziś minimalnych odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań. Obowiązujące w tym zakresie wymagania odnoszą się przede wszystkim do dopuszczalnych poziomów hałasu dla określonych rodzajów zabudowy.
W przedłożonym projekcie ustawy zaproponowano, aby odległość pomiędzy elektrownią wiatrową a zabudowaniami mieszkalnymi (a także obszarami szczególnie cennymi przyrodniczo) była równa lub większa dziesięciokrotności całkowitej wysokości elektrowni wiatrowej, tj. wysokości mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu budowli. Posłowie proponują także, aby lokalizacja instalacji o mocy większej niż 40 kW była możliwa wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (art. 3 projektu). Dodatkowo, w celu osiągnięcia jednoznacznych regulacji przepisów lokalnych, projekt przewiduje możliwość wskazania maksymalnej wysokości instalacji w uchwalanym przez gminy planie miejscowym.
Większa kontrola bezpieczeństwa
Projekt przewiduje także wprowadzenie obowiązku uzyskania przez inwestora, oprócz decyzji o pozwoleniu na użytkowanie, dodatkowej decyzji zezwalającej na eksploatację. Nową decyzję ma wydawać Urząd Dozoru Technicznego, który przed jej wydaniem ma m.in. sprawdzać kompletność i prawidłowość sporządzenia przedkładanej dokumentacji, zgodność wyposażenia elektrowni z dokumentacją (w tym instrukcją eksploatacji) oraz uczestniczyć w przeprowadzaniu prób funkcjonowania elektrowni.
Tego rodzaju czynności nie są dziś przeprowadzane przez organy nadzoru budowlanego przed wydaniem decyzji o pozwoleniu na użytkowanie elektrowni wiatrowej. Obowiązek uzyskania nowej decyzji dotyczy przede wszystkim nowo budowanych farm wiatrowych, ale dla istniejących wiatraków ustawodawca także przewiduje czas na jej uzyskanie. Ma to być rok od wejścia w życie ustawy.
Co dalej?
Projekt został w piątek skierowany do zaopiniowania przez Biuro Legislacyjne oraz Biuro Analiz Sejmowych i nie posiada jeszcze numeru druku. Po pozytywnej weryfikacji m.in. w zakresie zgodności z prawem unijnym możliwe będzie nadanie tempa dalszym pracom. Biorąc pod uwagę treść przepisów przejściowych oraz wprowadzających można sądzić, że ustawa powinna zostać przyjęta w pierwszym półroczu 2016 roku.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik