Obecnie na forum UE niektóre państwa członkowskie zgłaszają postulaty dalszego zaostrzenia celów europejskiej polityki klimatycznej i podwyższenia poziomów redukcji emisji gazów cieplarnianych. Rząd zdecydowanie opowiada się za tym, by UE skoncentrowała się na wdrażaniu dotychczas przyjętych na forum Rady Europejskiej zobowiązań dotyczących polityki klimatycznej - podkreślono w komunikacie CIR.
Jak przypomniano, zgodnie z porozumieniem paryskim jest ograniczenie globalnego wzrostu temperatury za pomocą szerokiego spektrum przedsięwzięć, odnoszących się zarówno do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, jak i działań zwiększających ich pochłanianie. Nie narzucono w nim konkretnych rozwiązań, które państwa-strony porozumienia powinny podejmować jako swoje suwerenne decyzje - zauważyło CIR.
Rząd nie chce zwiększenia ambicji
Pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Paweł Sałek wyjaśnił w rozmowie z PAP, że według rządu ustalenia z Paryża nie powinny być przyczynkiem do ewentualnego zwiększania ambicji polityki klimatycznej na poziomie UE.
- Poziom ambicji celów unijnej polityki klimatycznej został przyjęty przez Radę Europejską w październiku 2014 r. i do dziś pozostaje najwyższy na świecie. Wiele kwestii wciąż pozostaje otwartych - w tym np. podział obciążeń pomiędzy państwa członkowskie UE - ale pojawiają się pierwsze głosy, że sam fakt zawarcia globalnego porozumienia powinien stanowić wystarczający powód dla zwiększania ambicji przez UE – podkreślił.
Unia powinna dbać o swoją gospodarkę
W opinii rządu (treść uchwały dostępna tutaj), Unia powinna aktualnie przede wszystkim skoncentrować swoje wysiłki na zapewnieniu porównywalnych celów klimatycznych ze strony największych światowych gospodarek, tak by chronić własną konkurencyjność i jednocześnie dbać o skuteczność nowego porozumienia w skali globalnej.
CIR dodał, że uzgodnione w 2014 r. cele wdrażania polityki klimatycznej UE wymagają od Polski ogromnego wysiłku inwestycyjnego w zakresie modernizacji polskiego sektora energii.
Tło polityczne
Resort środowiska i rząd przypominają ponadto, że Polska w ramach Protokołu z Kioto zredukowała emisję gazów cieplarnianych o ok. 30 proc. przy wymaganych 6 proc.
Zgodnie z obecnie obowiązującym pakietem klimatyczno-energetycznym do 2020 roku, Polska ma ograniczyć emisję CO2 o 20 proc., zwiększyć efektywność energetyczną o 20 proc., a także zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii w ogólnym miksie energetycznym do 15 proc.
Polityczne porozumienie przywódców UE z 2014 r. przewiduje redukcję emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r. oraz udział energii ze źródeł odnawialnych w UE na poziomie 27 proc. w stosunku do bazowego roku 1990. Efektywność energetyczna ma wzrosnąć w tym czasie o 27 proc.
Sałek informował na początku roku, że Polska zaskarżyła do Trybunału Sprawiedliwości UE mechanizm rezerwy stabilizacyjnej dot. rynku dwutlenku węgla. Jak mówił wtedy, dalsza redukcja emisji w sektorze energetycznym byłaby pewną dyskryminacją krajowych surowców energetycznych, a także wpływałaby na zmniejszenie konkurencyjności polskiej gospodarki.
Chodzi o stwierdzenie nieważności decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 6 października 2015 r. w sprawie ustanowienia i funkcjonowania rezerwy stabilności rynkowej dla unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych oraz zmiany dyrektywy 2003/87/WE/.
Zgodnie z decyzją PE, przewiduje się powstanie rezerwy stabilności rynkowej, do której mają być kierowane nadwyżki uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. W rezerwie ma znaleźć się także m.in. 900 mln uprawnień do emisji wycofanych z rynku przez tzw. backloading.
W następstwie kryzysu gospodarczego na unijnym rynku wystąpiły duże nadwyżki uprawnień do emisji. To spowodowało znaczące obniżenie ich cen, zdemotywowało także przemysł do inwestowania w nowoczesne technologie niskoemisyjne. W związku z tym Komisja Europejska w 2014 roku zastosowała tzw. backloading, czyli zamrożenie aukcji 900 mln pozwoleń na emisję CO2 w latach 2014-2016 i przesuniecie ich na kolejne lata. Mechanizm rezerwy ma zacząć funkcjonować od 2019 roku. (PAP)