W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw (druk nr 476(1)). Podczas gdy wnioskodawcy chwalą proponowane rozwiązania nazywając je nowatorskimi, opozycja punktuje wnioskodawców za braki systemowe i proceduralne. Sejmowa dyskusja skupiła się głównie wokół zniesienia taryf gwarantowanych, za którymi w poprzedniej kadencji głosowali przeciwni teraz tym rozwiązaniom posłowie PiS. Warto przyjrzeć się także przepisom, które podczas czwartkowego czytania w Sejmie pozostały niemal niezauważone. Ich wpływ na sytuację inwestorów z branży OZE będzie znaczący.
Brak gwarancji sprzedaży wyprodukowanej energii
Proponowane w projekcie nowe brzmienie art. 42 ustawy oznacza, że sprzedawca zobowiązany nie będzie już musiał kupować energii wytworzonej w instalacji OZE. Obowiązek zakupu będzie miał zastosowanie jedynie do instalacji o mocy mniejszej niż 500 kW lub biogazowni. Właściciele instalacji o większej mocy, w których rozpoczęto wytwarzanie energii przed 1 lipca br. (z wyjątkiem biogazowni), nie będą już mogli zażądać zawarcia umowy sprzedaży energii elektrycznej po średniej cenie ogłaszanej przez prezesa URE. W tej sytuacji wytwórcy będą musieli samodzielnie znaleźć nabywcę wyprodukowanej przez siebie energii. W starciu z koncernami energetycznymi wydaje się, że szczególnie właściciele mniejszych instalacji OZE będą postawieni w gorszej sytuacji. Istnieje ryzyko, że nie będą w stanie negocjować umów z zakładami energetycznymi jak „równy z równym”. Takie postępowanie ustawodawcy zdaje się naruszać określoną w art. 2 Konstytucji RP zasadę ochrony praw słusznie nabytych.
Wciąż bez pomysłu na nadpodaż certyfikatów
Temat nadpodaży świadectw pochodzenia wraca właściwie we wszystkich dyskusjach na temat rynku OZE. Tymczasem zawarty w nowelizacji art. 10 ust. 5 o obligatoryjnym obniżeniu poziomu obowiązku zakupu zielonych certyfikatów w 2017 roku nie rozwiązuje problemu. Co więcej, w połączeniu z planowanym wsparciem dla dedykowanego współspalania może doprowadzić do nasilenia zjawiska nadpodaży certyfikatów i dalszych spadków ich wartości. Niski poziom ich cen już dziś poddaje w wątpliwość rentowność większości funkcjonujących instalacji.
Interpretacja art. 44 ust. 1 oraz nowego brzmienia art. 42 prowadzą z kolei do wniosku, że wytwórcy energii z instalacji o mocy równej lub większej niż 500 kW w ogóle nie byliby uprawnieni do otrzymywania zielonych certyfikatów.
Projekt noweli trafi teraz do sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik
Przypisy
1/ Przebieg procesu legislacyjnego można śledzić tutaj:http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=476