Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
29.03.2024 29 marca 2024

Prawo nieustannie odnawia(l)ne

Prawdopodobnie już we wrześniu ruszą konsultacje społeczne do kolejnego projektu nowelizacji ustawy o OZE. Zmiany powinny dotyczyć m.in. obowiązku zakupu energii z OZE, definicji prosumenta oraz doprecyzowania przepisów o klastrach i spółdzielniach.

   Powrót       27 czerwca 2016       Energia   

Ci, którzy myśleli, że spektakl związany z pracami nad ustawą o OZE dobiegł wreszcie końca, znów będą zdziwieni: uchwalona przez Sejm w połowie czerwca nowela nie będzie ostateczną wersją ustawy. Jeszcze w trakcie posiedzeń sejmowych komisji przedstawiciele resortu energii podkreślali, że jesienią ruszą prace nad kolejnymi zmianami. Prawdopodobnie we wrześniu rozpoczną się konsultacje społeczne do rządowego projektu nowelizacji. Czego mogą dotyczyć?

Czas dla branży na łączenie się w grupy zakupowe

Dotychczasowy system wsparcia OZE opierał się w dużym uproszczeniu na dwóch filarach: otrzymywanych przez inwestorów zielonych certyfikatach oraz obowiązku zakupu energii wyprodukowanej z OZE przez spółki obrotu energią. Cała filozofia wprowadzonego nową ustawą systemu aukcyjnego opiera się na stopniowej likwidacji pierwszego ze wspomnianych filarów, czyli powolnym odchodzeniu od świadectw pochodzenia. Inwestorzy wiedzą o tej zmianie już od dawna i zdążyli się z nią na swój sposób oswoić. Argumenty projektodawców były bowiem czytelne od początku: sterowane systemowo wspieranie OZE dobiegają końca i nadchodzi czas, by inwestorzy zaczęli podlegać w większym stopniu regułom wolnego rynku.

Zaskoczeniem była jednak zmiana brzmienia art. 42 ustawy o OZE, która w praktyce oznacza rychłą likwidację również drugiego filaru dotychczasowego systemu wsparcia. Od 1 stycznia 2018 r. sprzedawca zobowiązany nie będzie już musiał - tak jak dotychczas - kupować energii wytworzonej w instalacji OZE. Obowiązek zakupu będzie bowiem dotyczył jedynie instalacji o mocy mniejszej niż 500 kW lub biogazowni. Właściciele instalacji o większej mocy, w których rozpoczęto wytwarzanie energii przed 1 lipca br. (z wyjątkiem właśnie biogazowni), nie będą już mogli zażądać zawarcia umowy sprzedaży energii elektrycznej po średniej cenie ogłaszanej przez prezesa URE. Będą musieli więc „iść na rynek” i samodzielnie znaleźć nabywcę wyprodukowanej przez siebie energii. Jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli resortu energii, branża ma wykorzystać czas pozostały do wejścia w życie zmian na łączenie się w grupy zakupowe. Pozwoli to na umocnienie pozycji negocjacyjnej w rozmowach ze spółkami obrotu. Najbliższe miesiące mogą także zaowocować opracowaniem innych, możliwych do zaakceptowania przez wszystkich uczestników rynku rozwiązań. Z pewnością ta kwestia stanie się przedmiotem gorących dyskusji w tracie prac nad kolejną nowelizacją ustawy.

Czy fryzjer zostanie prosumentem?

Podczas prac parlamentarnych wielokrotnie padała propozycja, by do definicji prosumenta włączyć także mikro- i małych przedsiębiorców. Ostatnia nowelizacja przewiduje bowiem, że osoba prowadząca działalność gospodarczą co prawda może stać się prosumentem, ale tylko jeżeli produkowaną przez siebie energię wykorzysta na potrzeby własne niezwiązane z wykonywaną działalnością gospodarczą. Podawany często w tym kontekście fryzjer może być zatem prosumentem, ale jeżeli produkowaną przez siebie energię zużyje w domu, a nie w prowadzonym przez siebie zakładzie.

Wiceminister energii Andrzej Piotrowski podkreślał, że resort nie ma negatywnego nastawienia do tego, by mali przedsiębiorcy mogli skorzystać z opustów, ale są to rozwiązania, których nie można robić nagle. Problemem są jego zdaniem m.in. wymagające głębszych przemyśleń kwestie podatkowe. Chodzi np. o zaliczanie wydatków związanych z konserwacją mikroźródła do kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Umożliwienie wykorzystywania produkowanej przez przedsiębiorców energii na potrzeby prowadzenia biznesu rzeczywiście kłóci się póki co z przedstawianą rząd koncepcją. Mowa o tym, że działalność prosumencka sama w sobie ma służyć zarabianiu nie na produkcji energii, ale na jej oszczędzaniu. - W ciągu kilku miesięcy, pół roku, chcemy opracować rozwiązania, które będą bezpieczne i które zaakceptuje minister finansów – mówił na początku czerwca wiceminister.

Między innowacją a pewnością prawa

Ostatnia nowelizacja wprowadziła szereg nowych kategorii prawnych (przede wszystkim koncepcje klastrów energetycznych oraz spółdzielni), które wymagają jeszcze doprecyzowania praktycznych zasad ich funkcjonowania. Należy w tym kontekście pamiętać, że prace nad ostatnią nowelizacją ustawy trwały tylko dwa miesiące. W tym czasie rzeczywiście niemożliwe było przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych. Nie do osiągnięcia było także wypracowanie konsensusu ze zróżnicowaną wewnętrznie branżą, o sprzecznych niekiedy oczekiwaniach czy interesach. W przypadku tak fundamentalnych jak ta ustaw oraz kwestii tak podstawowych dla przedsiębiorców jak opisane powyżej, pośpiech nie powinien być doradcą. Dobrze więc, że ustawodawca poszukuje nowych rozwiązań i kierunków rozwoju. Powinien jednak również pamiętać, że z punktu widzenia inwestora nie ma dziś większej wartości niż stabilność warunków inwestycyjnych. Branża OZE wie o tym jak mało która.

Kamil Szydłowski: Dziennikarz, prawnik

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Biometanownia w Polsce okiem inwestora (19 marca 2024)Do 2040 r. rynek magazynów bateryjnych może zapewnić 26 tys. miejsc pracy (15 marca 2024)Dostępne fundusze na rzecz środowiska (07 marca 2024)Mała retencja i wiatraki przydomowe z prostszymi procedurami. Projekt zmian prawnych (04 marca 2024)Efektywność energetyczna przede wszystkim (26 lutego 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony