Aby pobudzić inwestycje w zakresie wysokosprawnej kogeneracji niezbędny jest nowy, długoterminowy system wsparcia, zwłaszcza po 2018 r. - podkreślali specjaliści podczas czwartej edycji organizowanego przez zespół CBE Polska cyklu seminariów "Czynniki rozwoju inwestycji kogeneracyjnych". Konferencja odbyła się na terenie Elektrociepłowni Siekierki.
Zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do roku 2030 istotne jest "stymulowanie rozwoju kogeneracji poprzez mechanizmy wsparcia, z uwzględnieniem kogeneracji ze źródeł poniżej 1 MW, oraz odpowiednią politykę gmin". Projekt PEP 2050 też mówi o tym, że dalszy wzrost produkcji energii elektrycznej w wysokosprawnej kogeneracji (również OZE) jest pożądany. Ma się on odbywać głównie poprzez zastąpienie istniejących ciepłowni blokami CHP (modułowymi blokami grzewczo-energetycznymi) - oczywiście tam, gdzie jest to technicznie i ekonomicznie uzasadnione.
Firma o dużych potrzebach energetycznych
Problem w tym, by energia elektryczna oraz ciepło produkowane w kogeneracji były efektywnie wykorzystywane w celu osiągnięcia oszczędności energii pierwotnej – wtedy dopiero, zgodnie z prawem unijnym, należeć się powinno wsparcie. Jak mówił Feliks Polcyn, główny energetyk zatrudniony w firmie Mlekovita, firma ta nie miała problemu ze zbytem ciepła - wręcz przeciwnie: energetyka zawodowa na Podlasiu nie była w stanie zaspokoić jej energetycznych potrzeb. Zainwestowanie we własne źródła wytwórcze było jedyną możliwością dla spółki chcącej dalej zwiększać swą produkcję. Oprócz tego Mlekovicie udało się osiągnąć relatywnie niski koszt energii wytworzonej z własnego źródła - około 0,16 zł za kWh. Z kolei miesięczny przychód tej firmy ze sprzedaży nadwyżki energii wynosi około 80-100 tys. zł.
Dotacje głównie dla małych i średnich
- By małoskalowa kogeneracja była opłacalna, musi być zapotrzebowanie na ciepłą wodę technologiczną i oczywiście jej odbiór - przypomniał prof. Ryszard Żywica, prezes Stowarzyszenia Naukowo-Technicznego Energia i Środowisko w Mleczarstwie. Dodał, że dla branży spożywczej barierą są wahania rynku i produkcja na granicy opłacalności, finansowana w większości z kredytów. Duże zakłady, zatrudniające ponad 1000 osób, nie mają szans na dotację na rozwijanie kogeneracji, większość tego rodzaju wsparcia kierowana jest bowiem do małych i średnich firm.
Problem ze zbytem ciepła
Produkcja energii w wysokosprawnej kogeneracji to również główna droga biogazowni, jako że – co podkreśliła Sylwia Koch-Kopyszko, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego - nie było jeszcze regulacji, by biogazownie mogły oddawać gaz do sieci. Jednocześnie największym problemem polskich biogazowni wydaje się być kwestia wykorzystania ciepła - nie wszystkie biogazownie bowiem mają zbyt na tę energię.
Podczas konferencji przedstawiciele Urzędu Dozoru Technicznego przytoczyli przypadek wykorzystania ciepła do ogrzewania chodników jako alternatywy dla odśnieżania, który nie spotkał się z uznaniem Urzędu Regulacji Energetyki. Ciepło takie nie zostało przez URE uznane za ciepło użytkowe, zaklasyfikowano je za to jako wytracanie ciepła. Nie można było zatem uwzględnić tej energii w podliczaniu bilansu efektywności energetycznej.
Trzeba podnosić elastyczność instalacji kogeneracyjnych
Z drugiej strony należy pamiętać, że zapotrzebowanie na ciepło spada ze względu na nowe standardy i budynki pasywne. Konkurencją dla miejskich sieci ciepłowniczych zaczynają być źródła rozproszone i energetyka prosumencka.
Rozwiązaniem problemu może być podniesienie odporności instalacji kogeneracyjnych na tego typu czynniki. Mówił o tym w swoim referacie Adam Rajewski z Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej. Instalacje kogeneracyjne mogą jego zdaniem znacznie wspomagać bilansowanie systemu, choć konieczny jest właściwy dobór technologii.
Ewa SzekalskaDziennikarz