Opublikowany przez Europejską Agencję Energii raport "Tendencje i prognozy EU ETS w 2016 - System handlu uprawnieniami do emisji w liczbach" zawiera ocenę przeszłych, aktualnych oraz przyszłych trendów w europejskim systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych. Z opartej na najnowszych dostępnych danych Komisji Europejskiej i państw członkowskich analizy wynika, że do zmniejszenia się nadpodaży uprawnień przyczynił się w 2015 r. przede wszystkim backloading, czyli czasowe wycofanie z rynku puli 300 mln świadectw. Nadwyżka nadal pozostaje jednak znacząca i oscyluje w okolicach rocznego poziomu emisji w całym systemie EU ETS.
Przykład idzie z… elektrowni
W 2015 roku emisje gazów cieplarnianych w sektorach objętych systemem ETS spadły o 0,7 proc. w porównaniu do roku 2014. Za większość tej redukcji odpowiadają elektrownie, które stanowią zdecydowaną większość wśród emitentów. Co ciekawe, generowane przez elektrownie emisje zmalały pomimo rosnącego w tym czasie zapotrzebowania przemysłu na energię. Nie każdy sektor może jednak poszczycić się takim sukcesem. Emisje nadal rosną m.in. w rafineriach, zakładach chemicznych oraz lotnictwie. Nieznacznie wzrosła także w ostatnim czasie cena uprawnień, która oscylowała w 2015 roku w okolicach 8 euro za jednostkę. Autorzy raportu wskazują, że cena ta nadal jest zbyt niska i stanowi bardzo ograniczoną zachętę do podejmowania proekologicznych działań redukcyjnych.
Polska w niechlubnej czołówce
Z raportu wynika, że spadek emisji w Europie zawdzięczamy przede wszystkim sektorowi wytwarzania energii. Dzięki stopniowemu odchodzeniu od węgla i zwrotowi ku OZE w latach 2014-2015 udało się zredukować w Europie emisje aż o 24 proc. Statystyki ogólnie mogą jednak mylić i nie oddają realiów poszczególnych państw. W tym miejscu autorzy przytaczają przykład Polski, która stoi w obliczu swoistej blokady emisyjności (ang. will be locked in) z powodu ograniczonych możliwości tworzenia nowych niskoemisyjnych źródeł energii.
Co ciekawe, największym emitentem wśród elektrowni jest opalana węglem brunatnym elektrownia w Bełchatowie. Emituje najwięcej zanieczyszczeń spośród wszystkich sklasyfikowanych przez autorów raportu instalacji. W niechlubnym rankingu wysoko uplasowały się też elektrownie w Kozienicach, Turowie oraz Rybniku. Cztery wymienione powyżej elektrownie odpowiadają za aż 17 proc. całkowitej emisji trzydziestu największych emitentów w Europie.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik