Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
19.04.2024 19 kwietnia 2024

Pomysł na pozbycie się ekobomby w Tarnowskich Górach

Podczas środowego posiedzenia Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa padła sugestia, że problem składowanych na Śląsku odpadów niebezpiecznych pomogłaby rozwiązać zmiana obowiązującego prawa.

   Powrót       17 listopada 2016       Ryzyko środowiskowe   

Na terenie tarnowskich zakładów przez dziesięciolecia wydobywano rudy srebra i ołowiu, wytapiano żelazo oraz produkowano eksportowany do Chin i Japonii jedwabny papier. Pod koniec lat 70. zakład w zasadzie zmonopolizował produkcję związków baru i boru. W skutek restrukturyzacji przemysłu chemicznego zakłady zaczęły z czasem tracić rynek zbytu, co zmusiło ich właścicieli do postawienia zakładów w stan likwidacji. W czasie dynamicznej produkcji odpady lokowano na zwałowiskach wokół zakładu, bez wykonania jakichkolwiek urządzeń zabezpieczających środowisko. Doprowadziło to wreszcie do powstania swoistej bomby ekologicznej, której do dziś nie udało się należycie zabezpieczyć i unieszkodliwić. Problem nie dotyczy tylko finansów. Istnieją niemniej uciążliwe przeszkody formalne – mówił w Sejmie Główny Inspektor Ochrony Środowiska Marek Haliniak.

Prawo nie nadąża za rzeczywistością

Sytuację komplikuje przede wszystkim status prawny tarnowskich Zakładów Chemicznych. Ich likwidacja została co prawda uznana przez wojewodę śląskiego za zakończoną, ale formalnie podmiot ten nigdy nie został wykreślony z Krajowego Rejestru Sądowego. Stąd w świetle prawa spółka wciąż jest traktowana jak działający podmiot, w dodatku obciążony długiem i postępowaniem komorniczym. Bez uregulowania statusu prawnego odpowiedzialnego za zanieczyszczenie ingerencja państwa jest w zasadzie ograniczona do minimum. Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że część odpadów znajduje się na przylegających do terenu zakładów działkach prywatnych właścicieli, którzy kupili je wcześniej od Agencji Mienia Wojskowego. Usunięcie tych części odpadów przez organy państwowe byłoby z kolei możliwe dopiero po wywłaszczeniu ich właścicieli. Do tego konieczna jest już nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami. – Od lat jesteśmy swoistym listkiem figowym, którym przykrywa się wstydliwą indolencję organów państwowych. Gdy kupowałem działkę, wszyscy zapewniali mnie, że do 2006 r. wszystkie zanieczyszczenia zostaną unieszkodliwione – mówił w trakcie posiedzenia jeden z właścicieli. Dlatego część posłów proponuje dopisanie w przepisach nowego celu publicznego, który zezwalałby na przejęcie prywatnych nieruchomości przez Skarb Państwa za odpowiednim wynagrodzeniem ich właścicieli. Dziś prawo na to nie pozwala.

- Wszyscy już chyba doszliśmy przynajmniej do wniosku, że sprawę trzeba raz na zawsze załatwić. Być może przypadek Tarnowskich Gór pomoże nam uniknąć podobnych problemów w przyszłości – podsumowała dyskusję poseł Barbara Dziuk.

Kamil Szydłowski: Dziennikarz, prawnik

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Dyrektywa ws. przestępczości środowiskowej. Prawnik: wysokość kar nie jest najważniejsza (03 kwietnia 2024)Unieszkodliwianie odpadów medycznych i niebezpiecznych a wytwarzanie energii cieplnej i elektrycznej (03 kwietnia 2024)Apel szczecińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Toaleta to nie śmietnik (02 kwietnia 2024)GIOŚ o walce z przestępczością środowiskową (02 kwietnia 2024)ROP na dwa tempa, segregacja BiR i mapa drogowa dla porzuconych odpadów niebezpiecznych (06 marca 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony