Mazurskie samorządy nie do końca kontrolują gospodarkę wodno-ściekową na swoim terenie – ustaliła NIK, która w latach 2014-15 badała sytuację w ośmiu mazurskich gminach.
Podczas konferencji naukowej poświęconej stanowi mazurskich jezior, która odbyła się w środę na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, przedstawicielka NIK Anna Brewka poinformowała, że choć rośnie w regionie liczba oczyszczalni ścieków i wydłuża się sieć kanalizacyjna, to gminy nie do końca panują nad ochroną środowiska na swoim terenie. Zdarza się, że mimo istniejącej sieci kanalizacyjnej nie wszystkie nieruchomości są do niej podłączone.
W zaleceniach pokontrolnych NIK wskazała, by gminy w uzasadnionych przypadkach wydawały mieszkańcom decyzje nakazujące im podpięcie się do istniejących instalacji kanalizacyjnych, a tam gdzie się to nie opłaca (np. gospodarstwo leży daleko od sieci), budowane były przydomowe oczyszczalnie ścieków.
- Brak jest także instalacji wód opadowych i roztopowych – podała Brewka.
W ocenie NIK gospodarka ściekowa na Mazurach nie jest doskonała, gdyż często brakuje odpowiedniego nadzoru gmin. Większość kontrolowanych jednostek nie miała np. aktualnych planów ochrony środowiska.
Zanieczyszczenie wód wpływa na gospodarkę rybacką
Zanieczyszczanie jezior ściekami czy odpływami z pól uprawnych jest przyczyną eutrofizacji tych wód. Dr Tomasz Czerwiński z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego przekonywał, że zanieczyszczenie jezior ma bezpośredni wpływ na gospodarkę rybacką.
Jak wyjaśnił, cenione gatunki, np. sielawa i sieja są zdolne do życia tylko w czystych jeziorach. Przejrzystość wody warunkuje także występowanie szczupaków. - Te ryby posługują się wzrokiem w polowaniu na ofiary więc w mętnej wodzie mają z tym problem – wyjaśnił naukowiec. Dodał, że gorsze wody odpowiadają za to sandaczowi.
W ocenie kontrolerów NIK ważnym czynnikiem wpływającym na stan mazurskich jezior są też ścieki z łodzi. Z ustaleń kontrolerów wynika, że w sezonie z około 5 tys. łodzi żeglujących dziennie po Mazurach ledwie 167 jednostek zrzucało płynne ścieki w portach.
Naukowcy apelowali do samorządowców o zrównoważoną gospodarkę wodno-ściekową. Przekonywali, że zbiorniki, do których odetnie się odpływ zanieczyszczeń, są w stanie odbudować swoją kondycję. (PAP)