Znany z zaangażowania na rzecz walki z globalnym ociepleniem były wiceprezydent Al Gore spotkał się w poniedziałek w Nowym Jorku z prezydentem elektem Donaldem Trumpem, aby – jak powiedział Gore – "szukać wspólnego gruntu", jeśli chodzi o zmiany klimatu. W ocenie komentatorów było to jedno z najbardziej nieprzewidywalnych spotkań, jakie od czasu wyborów z 8 listopada odbył prezydent elekt.
Al Gore jest bowiem znany z zaangażowania na rzecz walki z globalnym ociepleniem – za co został uhonorowany Pokojową Nagroda Nobla w 2007 roku. Donald Trump - jak przynajmniej wynika z jego wcześniejszych deklaracji - nie przejmuje się za bardzo zmianami klimatu. Podczas kampanii nazywał "oszustwem" tezę, że zmiany klimatu spowodowała działalność człowieka i obiecywał, że jeśli zostanie prezydentem, anuluje dekrety i regulacje prezydenta Baracka Obamy, mające służyć walce z globalnym ociepleniem.
Ciąg dalszy nastąpi
Po 90 minutowym spotkaniu, w którym Trumpowi towarzyszyła jego córka Ivanka, Gore powiedział, że było ono "produktywne". - Miałem długa i szczerą rozmowę z prezydentem elektem. To było szczere poszukiwanie wspólnego gruntu - powiedział dziennikarzom zgromadzonym w Trump Tower. Ale nie ujawnił żadnych szczegółów, dodając jedynie, że rozmowa "będzie mieć swój dalszy ciąg".
Z tego, co mówił w okresie poprzedzającym listopadowe wybory, wynikałoby, że Donald Trump nie przejmuje się ociepleniem klimatu. - Koncept globalnego ocieplenia został stworzony przez Chiny i dla Chin, by sprawić, że amerykański przemysł przestanie być konkurencyjny - pisał na Twitterze w 2012 roku. Podczas kampanii Trump zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, to nie tylko "rozmontuje" federalną Agencję Ochrony Środowiska, która jego zdaniem nakłada zbyt silne obciążenia na amerykańskich przedsiębiorców, ale też wycofa USA z globalnego porozumienia klimatycznego wynegocjowanego w Paryżu pod koniec 2015 roku i podpisanego przez prawie 200 państw, które zakłada redukcję emisji CO2 do atmosfery.
Po wyborach Trump nie był już tak radykalny. W wywiadzie dla "New York Times" przyznał niedawno, że jest "jakiś związek" między działalnością człowieka, a zmianami klimatu. Powiedział, że musi się jeszcze zastanowić, co zrobi w tej sprawie.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)