Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
25.04.2024 25 kwietnia 2024

Wracamy do koncepcji stref ograniczonej emisji

Tworzenie stref ograniczonej emisji wymaga przyznania samorządom odpowiedniej kompetencji w ustawie. Strefy nie rozwiążą wszystkich problemów zanieczyszczenia komunikacyjnego, ale mogą być dobrym początkiem – dodają eksperci.

   Powrót       14 grudnia 2016       Planowanie przestrzenne   

Podczas środowego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu na rzecz poprawy jakości powietrza w Polsce "Antysmogowy" dyskutowano m.in. nad możliwością wprowadzenia w naszym kraju stref ograniczonej emisji komunikacyjnej (ang. low emission zones). Pomysł był już rozpatrywany przez polityków w ubiegłym roku, ale ostatecznie został usunięty z projektowanej wtedy ustawy antysmogowej. Coraz więcej słychać jednak głosów, że do pomysłu warto byłoby wrócić.

Już raz wygraliśmy podobną bitwę

Strefy ograniczonej emisji są obszarami ograniczonego dostępu dla określonych kategorii pojazdów, np. napędzanych silnikiem Diesla. W Polsce nie ma dziś takich instrumentów. Takich obszarów nie powinniśmy bowiem mylić ze strefami płatnego wjazdu – mówił w Sejmie Marcin Hyła, prezes sieci Miasta dla Rowerów. Problem wysokiego stężenia pyłów w konkretnych miejscach przypomina niektórym walkę z paleniem papierosów w miejscach publicznych, z jaką jeszcze niedawno borykała się krajowa administracja. Sukces w tym zakresie miałby stać się przykładem dla podobnych  praktyk, które pozwoliłyby chronić mieszkańców miast przed szkodliwym wpływem zanieczyszczenia na ich zdrowie. – Nie musimy wymyślać prochu. Takie rozwiązania z powodzeniem funkcjonują w innych krajach – dodają eksperci.

Nie ma lekarstwa na wszystko

Mniej entuzjastycznie do pomysłu tworzenia stref nastawiony jest Roman Głaz, naczelnik Wydziału Ochrony Atmosfery w Departamencie Ochrony Powietrza Ministerstwa Środowiska. Jego zdaniem głównym problemem polskich miast jest pył, którego strefy właściwie nie rozwiązują. – Napędy silnikowe odpowiadają za emisję pyłów w bardzo ograniczonym stopniu. Znacznie więcej wytwarzamy ich w wyniku eksploatacji hamulców, sprzęgła czy opon. Owszem, w silnikach Diesla ma to jeszcze jakieś znaczenie, ale w silnikach benzynowych bardzo znikome. Dlatego zakaz uzależniony od rodzaju napędu będzie miał ograniczone znaczenie – dodaje.

W 2017 roku Ministerstwo Środowiska odbierze zleconą przez siebie ekspertyzę pn. „Analiza możliwości wprowadzenia stref ograniczonej emisji transportowej”. Jak przyznał w środę w Sejmie pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Paweł Sałek – wyniki analizy będą mogły posłużyć do dalszych prac legislacyjnych w tym zakresie. Niewykluczone, że temat stref ograniczonej emisji będzie również przedmiotem obrad Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, która również zajmuje się kwestiami związanymi z ochroną powietrza na poziomie lokalnym.

Kamil Szydłowski: Dziennikarz, prawnik

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Prezydenci Brazylii i Francji zapowiedzieli miliard euro dla Amazonii (28 marca 2024)Strefa Czystego Transportu w Krakowie – wysokie poparcie społeczne i konsekwencja w działaniu (22 listopada 2023)Wielka Brytania opóźnia zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi (21 września 2023)KE i Niemcy porozumiały się w sprawie unijnej regulacji dot. samochodów z silnikami spalinowymi (27 marca 2023)Zakaz sprzedaży osobowych aut spalinowych coraz bliżej. PE za nowymi normami emisji CO2 (16 lutego 2023)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony