Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
29.03.2024 29 marca 2024

Wszyscy chcą zarządzać, ale nikt nie chce odpowiadać

O procedowanych ustawach i środowiskowych planach posłów - rozmawialiśmy ze Stanisławem Gawłowskim, przewodniczącym sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.

   Powrót       01 lutego 2017       Zrównoważony rozwój   
Stanisław Gawłowski
Przewodniczący sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. W latach 2007-2015 sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska

Teraz Środowisko: Jakimi tematami zajmie się w najbliższych miesiącach sejmowa komisja środowiska?

Stanisław Gawłowski: Jednym z priorytetów naszych prac będzie przegląd i optymalizacja wydawanych na ochronę środowiska środków. W lutym rozpatrzymy np. informację na temat nadzoru nad zasobami naturalnymi Skarbu Państwa. W marcu zajmiemy się z kolei kwestią spełnienia przez Polskę warunków umożliwiających uruchomienie środków pomocowych Unii Europejskiej w nowej perspektywie finansowej w gospodarce odpadami. Na kwiecień zaplanowaliśmy rozpatrzenie ogólnych informacji nt. funkcjonowania systemu finansowania ochrony środowiska, zaś w czerwcu zaopiniujemy sprawozdanie z wykonania budżetu państwa za rok 2016. Pod koniec półrocza komisja zapozna się także z informacją na temat finansowania edukacji ekologicznej i funkcjonowania organizacji pozarządowych.

TŚ: Czy procedowane teraz w Sejmie zmiany w powoływaniu kadr funduszy ochrony środowiska są częścią wspomnianego planu „optymalizacji wydatkowania środków”? Tak wynika z uzasadnienia.

SG: Poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska wzbudza sporo dyskusji, gdyż przyznaje rządowi większy wpływ na skład personalny rad nadzorczych i zarządów funduszy. Niestety, wciąż pozostawia odpowiedzialność za działania wybranych w ten sposób osób na barkach marszałków. Fundusze są samorządowymi osobami prawnymi i takimi powinny w mojej ocenie pozostać od początku do końca. Uważam, że wbrew uzasadnieniu, autorom tego projektu wcale nie chodzi w tym wypadku o optymalizację wydatkowania środków. Dlatego jestem zdecydowanie przeciwny temu projektowi.

TŚ: Czy uważa Pan, że zarządzanie ochroną środowiska w Polsce odbywa się dziś we właściwy sposób i zmiany są niepotrzebne?

SG: Jestem przeciwny proponowanym zmianom w funduszach, ale postuluję np. korektę funkcjonowania inspektoratów ochrony środowiska w Polsce. Ministrowi środowiska podlega dziś wyłącznie Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ). Wojewódzkie inspektoraty podlegają już wojewodom, którzy odpowiadają z kolei przed ministrem spraw wewnętrznych i administracji. To prowadzi do sytuacji, w której minister środowiska, a więc ten, który powinien mieć najwięcej do powiedzenia, jest niejako „ślepy i głuchy” na działania inspektoratów. Nie jest tajemnicą, że cały faktyczny oręż wykonawczy inspekcji znajduje się na poziomie województw, a nie w centrali.

TŚ: Zmiany własnościowe czekają także polskie wody. Czego możemy spodziewać się w tym zakresie?

SG: Cały czas trwa debata nad kształtem nowej ustawy Prawo wodne. Mamy w Polsce ponad 53 tys. rzek, które zajmują setki tysięcy kilometrów. Jeśli komuś się wydaje, że z jednego miejsca - z Warszawy - jest w stanie wszystko ogarnąć - to ja jestem wobec takiej koncepcji co najmniej wysoce sceptyczny. Jeżeli nie widzimy systemu krajowej sieci wodnej jako spójnej całości, generuje to masę problemów praktycznych. Trudno dziś ocenić, kiedy rząd przekaże projekt Prawa wodnego Sejmowi, ale w lutym nasza komisja rozpatrzy informację o sytuacji i aktualnym stanie wałów przeciwpowodziowych w Polsce. Sądzę, że przy tej okazji wrócimy do dyskusji nad kształtem struktury własnościowej polskich wód i tego, kto powinien za nie odpowiadać.

TŚ: Czy to znaczy, że do zarządzania polskim środowiskiem brakuje chętnych?

SG: Wszyscy chcieliby zarządzać, ale nikt nie chce brać za to zarządzanie odpowiedzialności. Problem dotyczy funduszy ochrony środowiska, o których wspomniałem na początku, inspektoratów, gospodarki wodnej, ale nie tylko. Z przykrością zauważam, że traktujemy w Polsce środowisko coraz częściej w kategorii problemu, a nie szansy. Miasta, które jeszcze niedawno budowaliśmy głównie nad akwenami, odwróciły się od wody i zamiast korzystać z jej potencjału - boją się i widzą w niej głównie zagrożenia. Jestem liberałem gospodarczym, ale podejmując jakiekolwiek działania w dziedzinie gospodarki musimy odpowiedzieć sobie na pytanie o to, co jest naszym celem, a co środkiem do jego osiągnięcia. Uważam, że ochrona środowiska może być wyłącznie celem. Nie może być niczym innym.

Kamil Szydłowski: Dziennikarz, prawnik

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

GIOŚ przypomina o składaniu sprawozdań (12 marca 2024)Normy dla budowli hydrotechnicznych. Jest projekt nowego rozporządzenia (29 lutego 2024)NIK o Programie kształtowania zasobów wodnych na terenach rolniczych (21 lutego 2024)Oczyszczalnie drenażowe jak bomba z opóźnionym zapłonem (09 lutego 2024)Wiceszef MI: to, co zrobiono w kwestii ustalania taryf, było błędem (08 lutego 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony