Wysokoemisyjne firmy i energetyka z Europy Środkowej chcą, by Parlament Europejski (PE) złagodził niekorzystne dla nich przepisy reformy
Polskie firmy energetyczne ostrzegają, że przyjęcie najbardziej restrykcyjnych rozwiązań, jakie proponuje komisja środowiska PE może oznaczać podwyżki cen energii w kraju nawet o 20 proc. Jednak restrykcyjne regulacje uderzyłby też w inne państwa naszego regionu: Bułgarię, Estonię, czy Rumunię.
Posłowie razem z przemysłem
Firmy stowarzyszone w Central Europe Energy Partners (CEEP) przyjęły stanowisko, w którym wskazują, w jakim kierunku powinny iść zmiany, by nowelizacja dyrektywy regulującej system handlu przydziałami emisji gazów cieplarnianych nie uderzała zbyt mocno w przemysł.
Najważniejszy postulat to ustalenie tempa redukcji uprawnień tak, by nie przekraczało ono 2,2 proc. rocznie (komisja środowiska proponuje 2,4 proc.). Producenci energii elektrycznej chcieliby też dostawać za darmo 60 proc., a nie jak dotychczas 40 proc. pozwoleń, jakie państwa członkowskie przeznaczają na aukcje. CEEP sprzeciwia się też podniesieniu tempa wycofywania z rynku niewykorzystanych pozwoleń. CEEP chce również podwojenia środków zgromadzonych w Funduszu Modernizacyjnym, do którego mają trafiać środki ze sprzedaży 2 proc. uprawnień do emisji. CEEP proponuje zwiększenie puli do 4 proc.
Polscy europosłowie zgłosili poprawki, które zawierają wiele postulatów CEEP. Nie jest pewne, czy uzyskają one większość podczas głosowania plenarnego w Strasburgu. O ile obniżenie liniowego współczynnika redukcji z 2,4 do 2,2 proc. wydaje się realne (popierają ten postulat europosłowie z krajów uprzemysłowionych), to nie jest już pewne, czy PE zgodzi się na oddanie zarządzania Funduszem Modernizacyjnym krajom, które będą z niego korzystały. System ETS pokrywa 11 tysięcy energochłonnych instalacji w UE. Obejmuje 45 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE.
Przyszłotygodniowe głosowanie w PE nie zakończy procesu legislacyjnego, a jedynie wyznaczy stanowisko negocjacyjne PE do rozmów z przedstawicielami państw członkowskich w Radzie UE. Stolicom jak na razie nie udało się wypracować kompromisu w tej sprawie. (PAP)