Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
25.04.2024 25 kwietnia 2024

Selektywna zbiórka pod nadzorem Wielkiego Brata

Większa liczba pojemników zwiększy koszty, ale niewiele poprawi. Kluczem jest dbałość o czystość frakcji i egzekwowanie obowiązków w pierwszej kolejności od mieszkańców, a nie gmin - mówi dr Marek Goleń ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

   Powrót       01 czerwca 2017       Odpady   
dr Marek Goleń
adiunkt w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie

Teraz Środowisko: Postuluje Pan upowszechnienie nowych narzędzi monitoringu tego, co wyrzucamy do kosza. Dlaczego?

Marek Goleń: Gminy mogą kontrolować selektywną zbiórkę, ale nigdy nie wyręczą w niej gospodarstw domowych. Część samorządów zaczyna to dostrzegać i wprowadza elementy monitoringu jakości oddawanych przez mieszkańców odpadów. Przykładowo, gmina Nakło nad Notecią wdrożyła interesujący sposób odbioru i segregacji odpadów komunalnych, który polega na wprowdzeniu na osiedla domów wielorodzinnych pawilonów, w których zatrudnieni pracownicy odbierają od mieszkańców odpady surowcowe i następnie je sortują. Swoisty system „śledzenia” odpadów opracowały też Kielce, które wykorzystując informacje z GPS-ów, RFID, wag oraz nagrania z kamer wiedzą kto, kiedy i jakiego rodzaju odpady oddał. Niestety, bez określonych w prawie standardów i fuzji tego typu rozwiązań w całościowy system nie osiągniemy moim zdaniem spodziewanych efektów. Zwiększając liczbę pojemników zwiększamy głównie koszty, które bez lepszej kontroli czystości frakcji, nie przełożą się na jakość odpadów selektywnie zbieranych. Szczególnie problem dotyczy bioodpadów.

TŚ: Wyborcom może się to nie spodobać.

MG: Na początku trzeba będzie prawdopodobnie ludzi trochę „przycisnąć”. System dokładnej weryfikacji pozwala zidentyfikować niemal każdy gram odpadów, w podziale na odpowiednie frakcje. Dzięki temu - jak pokazują doświadczenia Nakła - gmina może uzyskać zaskakujący efekt: odpady komunalne z zabudowy wielomieszkaniowej mogą być lepszej jakości niż te z zabudowy jednorodzinnej. Monitoring ma jeszcze inne zastosowanie: umożliwia np. bezsporne rozpatrywanie reklamacji na decyzje o podwyższeniu opłaty. Nierzadko zdarza się, że mieszkańcy omyłkowo wystawiają niewłaściwy pojemnik lub wystawiają go za późno. Obraz z kamer bez cienia wątpliwości pokazuje, kto ponosi winę i kto ma rację w sporze.

TŚ: Może nadal wiele osób nie wie, jak prawidłowo segregować odpady komunalne?

MG: W mojej opinii system został wystarczająco dobrze i czytelnie opisany. Ludzie generalnie wiedzą jak segregować, tylko nie dostają czytelnego sygnału od władz, jakie są konsekwencje nieprzykładania się do segregacji. Nazywam to mechanizmem finansowym demoralizacji systemu segregacji u źródła. Nieważne, czy i jak segregujesz - władza i tak pozwoli Ci zapłacić niższą opłatę. To się musi skończyć, inaczej nie ruszymy do przodu w gospodarce odpadami komunalnymi.

TŚ: Co, jeżeli mimo dobrych chęci popełniamy błędy?

MG: Od lat postuluję stworzenie prawnej definicji odpadów resztkowych, które stanowiłyby pewnego rodzaju substytut dzisiejszych odpadów mieszanych poprzez tzw. kryterium negatywne, czy to, jakich odpadów nie wolno do tej frakcji dołożyć. Ta część powinna być jednak ograniczona do absolutnego minimum, które na chwilę obecną szacuje się na ok. 15-20 proc. i być właśnie tym, co nie nadaje się do recyklingu w ramach pozostałych frakcji. Gminy mogłyby, np. w regulaminie utrzymania czystości, znacząco ograniczyć produkcję odpadów zmieszanych. Zasada mogłaby być prosta: jeżeli dwa razy z rzędu wytworzysz jakąkolwiek ilość odpadów zmieszanych - automatycznie przeskakujesz na wyższą opłatę.

TŚ: Czy Pana zdaniem wchodzące 1 lipca br. zmiany przybliżą nas do pożądanego stanu rzeczy?

MG: Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 29 grudnia 2016 r. w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów jest krokiem we właściwą stronę, ale daleko niewystarczającym do osiągnięcia pożądanych efektów. Rozporządzenie wskazuje formalny wymóg dla gminy dotyczący minimalnej liczby frakcji, ale znowu - nie odnosi się do standardów, które będą musieli spełnić mieszkańcy. Nie musimy już podnosić opłat, które i tak są na wysokim poziomie. Nie trzeba też nakładać kolejnych sankcji na gminy jako aparat administracyjny, który w obecnym stanie rzeczy nie zawsze jest w stanie zrobić więcej. Musimy zadbać o dobrej jakości selekcję odpadów u źródła, czyli w gospodarstwach domowych. To jest warunek sine qua non.

Kamil Szydłowski: Dziennikarz, prawnik

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Aby Polska stała się liderem recyklingu w regionie potrzeba wspólnej mobilizacji (22 kwietnia 2024)O systemie kaucyjnym z pogodą ducha. Debata na Targach Ekotech m.in. o płatnościach zbliżeniowych (19 kwietnia 2024)Najpierw ROP, potem kaucja? Nie milkną głosy branży, resort trwa przy swoim (12 kwietnia 2024)Inteligentne pojemniki na odpady. Świętochłowice (12 kwietnia 2024)Recykling nawet 15,6 razy większy przy zbiórce selektywnej. Dane z Europy i Polski o tworzywach sztucznych (27 marca 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony