Podczas debaty zorganizowanej w środę przez Warszawski Instytut Badań nad Pokojem oraz Fundację Heinricha Bölla rozmawiano na temat tego, w jakim stopniu zmiany klimatyczne mogą być wyzwaniem dla utrzymania pokoju na świecie. Jednym z takich czynników (obok dostępności czystej wody) może być w przyszłości możliwość zapewnienia przez kraje bezpieczeństwa dostaw energii własnym obywatelom.
Wielkie korporacje popychają do innowacji
Jak mówił dr Łukasz Tolak, ekspert m.in. w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego i energetyki, jeśli chodzi o samą kwestię innowacyjności w energetyce, to z powodzeniem możemy liczyć na globalne korporacje. One, czyli np. Tesla, Google czy Apple, wyznaczają zielone trendy, organizując swoje dostawy energii elektrycznej wyłącznie w oparciu o odnawialne źródła energii i łożą na to ogromne pieniądze. Dają one największy impuls do wprowadzania innowacji, które będą stopniowo obniżać nasze zapotrzebowanie na energię elektryczną, a więc prowadzić do osiągnięcia efektywności w tej dziedzinie.
Innowacje w sektorze prywatnym to jednak tylko niewielkie projekty, natomiast już decyzje w zakresie miksu energetycznego krajów w przyszłości muszą być decyzjami politycznymi – dowodził dr hab. Tomasz Aleksandrowicz, ekspert w dziedzinie terroryzmu i bezpieczeństwa. Zdaniem ekspertów decyzje te powinny także opierać się na współpracy z sektorem prywatnym, tak żeby stymulować rozwój tam, gdzie to się fizycznie nie opłaca.
Bez energiewende nie byłoby dziś przemysłu fotowoltaicznego
Jednym z przykładów stymulowania rozwoju w energetyce przez państwo jest energiewende, czyli decyzja strategiczna Niemiec podjęta na przełomie XX i XXI wieku o wejściu tego kraju na drogę zielonej transformacji. Państwo to wydało ogromne pieniądze na stworzenie rynku zielonej energii, a więc na dopłaty, które w rachunku końcowym zapłacili niemieccy obywatele. Rynek ten zapoczątkował powstanie całego przemysłu związanego z odnawialną energią.
- Energiewende doprowadziła do przemiany na poziomie globalnym, gdzie na dzisiaj fotowoltaika opłaca się już rynkowo w kilkudziesięciu krajach, a w kilkudziesięciu następnych będzie się opłacała za rok lub dwa. Wtedy żadne dopłaty nie będą już potrzebne – dodał obecny na debacie Dariusz Szwed, doradca prezydenta Słupska Roberta Biedronia.
Technologia fotowoltaiczna nie miałaby na początku bez pomocy państwa żadnych szans, bo w momencie uzyskania po raz pierwszy energii elektrycznej ze słońca zainstalowanie 1 kW mocy kosztowało 1500 dolarów. - W tej chwili to są zupełnie pomijalne kwoty rzędu kilku centów – zaznaczył Łukasz Tolak.
Energetyka jądrowa,
Podał on jednocześnie przykład odwrotny do transformacji energetycznej w Niemczech, a mianowicie nieokreślony wciąż status energetyki jądrowej w Polsce. - Tu brak realnej współpracy przemysłu i państwowych projektów z biznesem zaowocował totalną stagnacją i brakiem postępu w rozwiązywaniu problemów – mówił.
Zdaniem eksperta udział państwa jest też niezwykle potrzebny w dziedzinie rozwoju sekwestracji dwutlenku węgla. - Bez wpływu państwa, bez ogromnych inwestycji na poziomie badań i rozwoju oraz budowy pierwszych instalacji, nie ma o czym rozmawiać. Są miejsca, gdzie bez działania państwa nie będziemy w stanie pójść do przodu – dowodził.
Jak mówili eksperci, problemem w Polsce jest też wciąż niepodjęta decyzja odnośnie miksu energetycznego do 2050 r., w przypadku gdy inne kraje, np. w Niemcy czy Francja już taką wizję mają.
Ewa SzekalskaDziennikarz