Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
23.04.2024 23 kwietnia 2024

Poprawić bilans węglowy 9 mln hektarów lasów

Kilogram suchego drewna zawiera prawie pół kilo węgla. Im zatem więcej biomasy drzewnej, tym więcej węgla na jednostkę powierzchni jest magazynowane. Sprzyja temu m.in. zagęszczanie lasu czy wprowadzanie gatunków szybko rosnących – mówi Wiesław Krzewina, kierownik projektu LGW Lasów Państwowych.

   Powrót       13 grudnia 2017       Ryzyko środowiskowe   
Wiesław Krzewina
Kierownik projektu LGW Lasów Państwowych

Prace związane z projektem leśnych gospodarstw węglowych (LGW) prowadzimy w 23 z 26 wybranych nadleśnictw od kwietnia 2017 r. Są to działania leśno-inżynieryjne, gospodarcze, polegające nie tylko na sadzeniu drzew. Zanim te prace się rozpoczęły, analizowaliśmy, co można zrobić z lasem, żeby ten stał się jeszcze lepszym narzędziem do pochłaniania dwutlenku węgla niż jest obecnie.

Normalnie bowiem las - przy jego zdrowym stanie sanitarnym, przy zrównoważonej gospodarce leśnej oraz odpowiedniej strukturze wiekowej - pochłania więcej CO2 niż wydziela.

Żeby bilans węglowy lasu jeszcze poprawić, zapoznaliśmy się z wiedzą krajową i światową w tej dziedzinie. Prowadzone w tym celu działania można umownie podzielić na te zbadane, co do skuteczności których wszyscy się zgadzają oraz te jeszcze mało poznane.

Sadzenie lasu tam, gdzie go nie ma i zagęszczanie istniejącego

Wśród tych pierwszych możemy wymienić choćby wykonanie zalesienia tam, gdzie go wcześniej nie było, czyli np. na gruncie rolnym. Wiadomo bowiem, że przeciętny las pochłania więcej CO2 niż np. łąka. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) opracował podręcznik, w którym wykazano, że las posadzony na gruntach rolnych już w pierwszych latach może pochłaniać do około 4 ton dwutlenku węgla rocznie.

Wśród innych udokumentowanych działań są też te, które prowadzą do zwiększenia ilości biomasy na jednostkę powierzchni (zwykle na hektar). Prosta zależność mówi, że kilogram suchego drewna zawiera prawie pół kilo węgla. Im zatem więcej biomasy drzewnej, tym więcej węgla na jednostkę powierzchni jest magazynowane.

Co więc należy zrobić, żeby biomasy było więcej? Służy temu właśnie drugie nasze działanie polegające na „dogęszczeniu lasu”. Przykładowo, najbardziej lubiany przez Polaków, praktycznie jednopiętrowy las sosnowy czasem rośnie na glebie, która jest bardziej żyzna, niż to jest potrzebne sośnie.

Staramy się więc wprowadzać pod okap sosny tzw. podsadzenia w postaci gatunków liściastych, powodujących większą ilość biomasy na powierzchni. W przypadku leśnych gospodarstw węglowych naszym ulubionym gatunkiem jest buk. Co prawda nie rośnie zbyt szybko, ale dobrze czuje się w częściowym ocienieniu, jakie daje sosna i dodatkowo poprawia właściwości siedliska. Małych buków na hektarze może się zmieścić dodatkowo kilka tysięcy sztuk, ale to ilość konieczna, żeby efekt był sensowny. Sadząc buki, zagęszczamy też strukturę pionową lasu.

Każda przebudowa lasu na bardziej zróżnicowany zwiększa też jego odporność na czynniki stresowe, dzięki czemu ogranicza się ryzyko uwalniania dwutlenku węgla. Trzeba bowiem pamiętać, że bardzo duże emisje z obszarów leśnych pojawiają się też wtedy, kiedy dochodzi do klęski, np. w przypadku pożaru lasu albo zniszczenia go przez owady.

Zastępowanie świerka bardziej wydajną daglezją

Jednym z działań ochronnych lasu może być także zastępowanie jednych gatunków, np. świerka - innymi. Robimy to stopniowo: zakładając nowe uprawy, dodajemy taki gatunek, który w danych warunkach daje dużo szybszy przyrost. W leśnych gospodarstwach węglowych stosujemy m.in. ulubioną przez nas daglezję, która jest podobna do jodły i rośnie szybciej od świerka.

Powstały dzięki temu las daje więcej masy drzewnej, liści i igieł na hektar – razem czasami nawet do kilkudziesięciu procent biomasy więcej. Przeciętny las świerkowy „produkuje” w ciągu swojego życia 600-700 m sześc. grubizny, a mieszany z daglezją nawet do 1000. To bardzo dużo z punktu widzenia pochłaniania dwutlenku węgla, a zważywszy, że lasów w Polsce jest 9 mln ha - jest o co walczyć.

Oczywiście nie wszędzie można sadzić daglezję, poza tym są obszary - np. niektóre Natura 2000, gdzie takich rzeczy absolutnie nie będziemy robić.

Gdy z kolei wycinamy i sadzimy nowy las, stosujemy czasem tzw. metodę Sobańskiego, polegającą na tym, że rok wcześniej wysiewamy gatunki liściaste, np. dąb, brzozę czy jarzębinę, dające potem osłonę dopiero wschodzącej sośnie, a dodatkowo wzbogacające glebę i siedlisko.

Główna zasada: nie uszkadzać gleby

Ważną metodą poprawy bilansu dwutlenku węgla w lesie jest unikanie jego emisji. Można to robić m.in. w odpowiedni sposób postępując z glebą, a zwłaszcza z jej górną warstwą. Akurat temat gleby jest niewystarczająco zbadany, nie jest też łatwo poprawić właściwości gleby w krótkim czasie.

Skupiamy się więc głównie na tym, by nie spowodować nagłego uwalniania węgla zasymilowanego w glebie. Wiadomo na pewno, że więcej się go uwalnia wtedy, gdy wierzchnia warstwa gleby (ściółka, warstwa próchniczna) zostanie uszkodzona, a więc kiedy się ją po prostu odkrywa. Wskutek wielkopowierzchniowego uszkodzenia może uciec do atmosfery od kilkunastu do kilkudziesięciu procent węgla.

Staramy się ponadto zmieniać techniki prac leśnych na takie, które prawie nie ingerują w glebę: np. zamiast sadzić las na w 100 proc. przygotowanej glebie, sadzimy bez przygotowania naruszając ją tylko punktowo przy pomocy specjalnych urządzeń. Poza tym stosujemy dobrze przygotowane sadzonki, dzięki czemu są później bardziej odporne. Z kolei przy procesach ścinki drzewa, wbrew pozorom, zastosowanie w odpowiedni sposób nawet dużych maszyn, takich jak harwestery czy forwardery sprawia, że uszkodzenia gleby są w tym przypadku dużo mniejsze niż przy sposobie tradycyjnym, kiedy ciągnik rolniczy wlecze wielki kawał drewna i ryje za sobą głęboki kanion. Chodzi o to, że jednostkowy nacisk na centymetr podłoża jest w przypadku specjalistycznych maszyn bardzo mały.

Pierwsze wyniki badań są obiecujące

Mimo że las rośnie 100 lat i teoretycznie dopiero wtedy można by zmierzyć efekt prowadzonych dziś działań dodatkowych w LGW, już dziś możemy w pewnym stopniu przewidzieć rozwój sytuacji. Możliwe jest to dzięki specjalnym modelom rozwoju lasu. Dzisiaj stosujemy jeden z pięciu najlepszych - kanadyjski model CBM-CFS3 dostosowany do warunków polskich. Można do niego wprowadzać informacje o lesie, które już posiadamy, bo na początku projektu wszystkie części lasu (elementy ekosystemu od dolnych warstw aż po górne, runo, drzewostan główny itp.) zostały bardzo dokładnie zmierzone. Oprogramowanie to pozwala, przy uwzględnieniu wielu innych czynników, takich jak dane klimatyczne, historyczne czy dotyczące gleby - przewidzieć rozwój lasu.

Same działania prowadzone będą w 23 nadleśnictwach na obszarze ponad 12 tys. ha do 2026 roku. Pierwsze próbne wyniki są obiecujące, najważniejsze to jednak przewidzieć, jak duży będzie efekt w przyszłości (symulujemy go dla okresów 30 i 50 lat).

Dbamy też o to, żeby projekt łączył się z ochroną bioróżnorodności oraz z innymi celami gospodarki leśnej, jak np. produkcja drewna. Nie może też powodować zagrożeń dla przyrody ani ograniczeń dla osób korzystających z lasu w sposób rekreacyjny.

Wiesław Krzewina

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Maksimum 5 ton metanu na 1000 ton węgla od 2027 r. PE przyjmuje nowe przepisy (15 kwietnia 2024)PE przyjął nowe cele redukcyjne CO2 dla ciężarówek i autobusów (11 kwietnia 2024)Biogospodarka to konieczny kierunek dla przedsiębiorstwa rolno-spożywczego (08 kwietnia 2024)Rekordowy spadek emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej (05 kwietnia 2024)Potrzeba co najmniej 6 mld zł rocznie? Przyszłość Czystego Powietrza (04 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony