Samorząd Bielska-Białej kupi dron wyposażony w aparaturę do badania dymu z kominów. Ma on pomóc m.in. w walce z paleniem śmieci w piecach.
- Koszt dronu wynosi ok. 200 tys. zł. Ze względu na konieczność przeprowadzenia procedury zakupowej w obecnym sezonie grzewczym nie zdążymy go użyć, ale w kolejnym będzie już można z niego skorzystać – powiedział w rozmowie z PAP Jarosław Klimaszewski, przewodniczący Rady Miasta w Bielsku-Białej.
Bielscy samorządowcy z zainteresowaniem przyglądają się testom „antysmogowego” dronu, które wspólnie przeprowadzają Katowice, Gliwice, Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla, a także gliwicka spółka Flytronic, wyspecjalizowana w bezzałogowych systemach latających.
Dron - używany w Katowicach - umożliwia m.in. analizę składu chemicznego dymu wydobywającego się z kominów domów jedno- i wielorodzinnych pod kątem spalania odpadów i niedozwolonych substancji, np. plastikowych butelek. Czujniki analizują zawartość etanolu amoniaku, chlorku wodoru, formaldehydu oraz PM10, PM2,5, PM1 z wykorzystaniem laserowego licznika rozsianych cząstek stałych.
- Dane z pomiarów są przesyłane do straży miejskiej, a funkcjonariusze mogą zaraz potem przeprowadzić kontrolę wewnątrz domu i pobrać popiół do badania – powiedział Jarosław Klimaszewski. Jak dodał, straż miejska może wtedy wystawić nawet 500-złotowy mandat.
Władze Bielska zakładają, że korzystanie z dronu przez samorząd będzie miało też aspekt prewencyjny. - Mieszkańcy, którzy mają nieczyste sumienie, wiedząc, że dron krąży, mogą się poprawić – wyjaśnił szef bielskiej rady miejskiej. Klimaszewski przypomniał, że bielscy radni już dwa lata temu proponowali rozważenie takiego zakupu. Wtedy jednak na rynku nie było jeszcze dronów, które analizowałyby zanieczyszczenie powietrza. (PAP)
Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.