Członkowie sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa dyskutowali w środę m.in. na temat stosowania w Polsce pestycydów i glifosatu oraz ich wpływu na środowisko przyrodnicze i zdrowie ludzi.
Od kilku lat w Europie toczy się burzliwa dyskusja wywołana powszechnym użyciem w rolnictwie m.in. preparatu Round-up, czyli opartego na glifosacie środka chwastobójczego. Państwa członkowskie zagłosowały w listopadzie ubiegłego roku za odnowieniem licencji na stosowanie tego budzącego kontrowersje aktywnego składnika niektórych środków ochrony roślin. W Polsce nie ma jeszcze na ten temat kompleksowych badań, ale pomimo tego substancja została dopuszczona do obrotu i jest dziś zdaniem ekspertów składnikiem aż 112 zarejestrowanych w kraju środków ochrony roślin. - Gwarancją bezpieczeństwa stosowania takich środków jest przewidziana prawem procedura dopuszczania ich do obrotu – zapewniał w Sejmie Marek Haliniak, Główny Inspektor Ochrony Środowiska.
Rolnicy kontra reszta świata
Oparte na glifosacie preparaty powodują zamieranie większości roślin, więc ich zastosowanie to łatwa i tania metoda niszczenia chwastów, w tym wieloletnich, których likwidacja była wcześniej bardzo trudna. Glifosat stosowany jest też do usuwania roślinności na torach kolejowych i ugorach, a także do odchwaszczania upraw sadowniczych oraz desykacji(1) zbóż i rzepaku. – To obecnie najtańszy i jednocześnie najskuteczniejszy środek w zwalczaniu chwastów. Produkcja rolnicza bez niego oczywiście jest możliwa, ale pytanie jakim kosztem. Znalezienie alternatyw nie będzie bowiem takie proste – bronił dotychczasowych regulacji Bogusław Rzeźnicki z Departamentu Hodowli i Ochrony Roślin Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Jego wycofanie [glifosatu – przyp. red.] może też powodować zakłócenia na rynku. Jeżeli UE go zakaże, a producenci żywności np. na Ukrainie nadal będą go używać, na terenie Unii drastycznie wzrosną koszty produkcji – dodawał Rzeźnicki. Round-upu i glifosatu bronią też sami rolnicy. - Będziemy za jego wycofaniem, jeżeli dostaniemy w zamian od rynku środek jeszcze bardziej skuteczny i bezpieczny – mówił Tadeusz Szymańczak z Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
Przerwać błędne koło
- W świetle mojej wiedzy sam glifosat nie może być zaliczony do substancji niebezpiecznych z toksykologicznego punktu widzenia. Jego zużycie nieustannie jednak wzrasta, przez co nie możemy realnie stwierdzić, ile trafia go każdego dnia do środowiska i jaki może mieć w związku z tym faktyczny wpływ na zdrowie i życie ludzi – wyjaśniał prof. dr hab. Jan Krzysztof Ludwicki z Państwowego Zakładu Higieny. Chodzi nie tylko o substancje przenikające z gleby do wód, ale także te zawarte w powietrzu oraz płodach rolnych, które następnie spożywamy. Skala zjawiska, jakie należałoby sprawdzić, jest więc duża, a uchwycenie jego bezpośredniego wpływu na zdrowie człowieka wyjątkowo trudne. Między innymi dlatego z badań przeprowadzonych dotychczas na forum Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) oraz Unii Europejskiej wynika stosunkowo mało pewnych i jednoznacznych wniosków.
Na wniosek grupy posłów Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa skieruje w najbliższym czasie wniosek do Ministra Zdrowia o wykonanie stosownych badań tak, aby „polscy obywatele byli świadomi wpływu i ewentualnych zagrożeń wynikających ze stosowania glifosatu przez przemysł”.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik