Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej podkomisji do spraw polityki energetycznej Unii Europejskiej posłowie oczekiwali przede wszystkim na wysłuchanie informacji ministra energii na temat aktualnego stanu prac nad tzw. unijnym pakietem zimowym „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”. Nieco niespodziewanie, szef resortu udzielił odpowiedzi na kilka od dawna zadawanych przez obserwatorów pytań.
Unijny pakiet: zimowy czy jesienny?
Późniejsza dyskusja na temat elektrowni jądrowej wywiązała się na tle przedstawionego przez resort energii stanu prac nad unijnym pakietem zimowym. Z najnowszych informacji wynika bowiem, że w sprawie pakietu zimowego nadal więcej jest wątpliwości, niż wiążących decyzji. Pierwszą (i jedyną) kwestią, którą udało się dotychczas przesądzić ostatecznie jest przyjęta dwa tygodnie temu nowa dyrektywa w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Wszystkie pozostałe projekty legislacyjne znajdują się nadal w fazie uzgodnień. Znamy co prawda stanowiska Parlamentu Europejskiego, ale doświadczenie nakazuje przewidywać, że zostaną one ostatecznie zrównoważone przez bardziej, co do zasady, powściągliwą Komisję Europejską. Zdaniem polskiego ministra część ustaleń utknęła w martwym punkcie z powodu przedłużających się trójstronnych negocjacji pomiędzy Parlamentem, Komisją, a Radą Unii Europejskiej (reprezentowaną obecnie przez prezydencję bułgarską). Wszystko więc wskazuje na to, że najważniejsze decyzje w sprawie pakietu zapadną jesienią, gdy przewodnictwo obejmie czekająca już w kolejce Austria. Wszystkiego powinniśmy dowiedzieć się jeszcze w tym roku tak, by proces zakończył się zanim upłyną kadencje Komisji oraz Parlamentu.
Solidarność nie tylko od święta
Największe kontrowersje nadal wzbudza zdaniem ministra energii wysokość i moc prawna celów efektywności energetycznej i OZE, a także sposób obliczania krajowych kontrybucji w tym zakresie. Polacy zamierzają przede wszystkim bronić 27-procentowego celu OZE dla całej Unii (bez podziału na kontrybucje krajowe), a także forsować solidarnościowe mechanizmy rekompensujące sieciowe zakłócenia wywołane tzw. przepływami kołowymi. Krótki przykład: Niemcy nie mają wystarczająco rozwiniętych sieci elektroenergetycznych najwyższych napięć, by przesłać całą potrzebną na południu kraju energię z północy. W takich sytuacjach energia szuka dojścia do celu innymi możliwymi drogami i znajduje je przypływając przez sieci sąsiadów, m.in. Polskę, Czechy, Słowację i Węgry. Ten swoisty tranzyt energii obciąża sieci i jest trudy do przewidzenia. – Nasi zachodni sąsiedzi tak często odwołują się do europejskiej solidarności, a tymczasem w tym konkretnym przypadku są jej przeciwni – dziwi się Zdzisław Krasnodębski, poseł do Parlamentu Europejskiego. Polska chce, aby w sytuacjach zagrażających bezpieczeństwu sieci interweniować mogła Komisja Europejska.
W trakcie odpowiedzi na pytania dot. unijnych negocjacji minister poinformował niespodziewanie, że resort planuje „wpięcie do sieci” pierwszej polskiej elektrowni jądrowej (prawdopodobnie o mocy 1-1,5 tys. MW) za 12 lat, tj. do roku 2030. W ciągu pięciu kolejnych lat mają jego zdaniem dołączyć trzy kolejne bloki. Docelowo rząd zakłada budowę 3-5 tys. MW z atomu do 2040 r. - Nie przewidujemy jednak, aby atom stanowił w strukturze wytwarzania więcej niż 10 proc. – kończy dyskusję minister energii Krzysztof Tchórzewski. Więcej informacji w tej sprawie ma pojawić się w projekcie polityki energetycznej państwa, która powinna trafić pod obrady rządu jeszcze przed końcem czerwca.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik