Rolnictwu potrzebna jest długofalowa, rozsądna polityka, która nie będzie przedmiotem zawirowań - stwierdził w czwartek na anternie TV Republika nowy minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Jego zdaniem Polska powinna być "tygrysem Europy", zwłaszcza jeżeli chodzi o produkcję żywności ekologicznej, tradycyjnej i regionalnej.
- Chcę mocno rozwinąć w Polsce rolnictwo ekologiczne - podkreślił. Zauważył że np. w Austrii, gdzie, podobnie jak w Polsce, funkcjonuje dużo drobnych gospodarstw, ok. 25 proc. powierzchni przeznaczona jest pod uprawy ekologiczne. Tymczasem w Polsce, jak zauważył, rolnictwo ekologiczne zajmuje jedynie 3 proc. powierzchni. Minister krytycznie ocenił system dopłat do pseudoekologicznych gospodarstw, które niczego nie produkują. - To trzeba zmienić - powiedział.
Sprzedaż bezpośrednia
Minister poinformował, że chce zwiększyć możliwość sprzedaży żywności wytwarzanej przez rolników bezpośrednio do konsumentów. Chodzi o to, by rolnicy mogli sprzedawać swoje produkty nie tylko do tzw. końcowego konsumenta, ale też do restauracji, jadłodajni, miejscowych sklepów, agroturystyki. Powiedział, że w resorcie trwają prace, które mają udrożnić "kanały sprzedaży bezpośrednio przez rolników".
Rodzime białko zamiast modyfikowanej soi
Zapytany o organizmy genetycznie modyfikowane (GMO), powiedział że jest ich "absolutnym przeciwnikiem". Dodał też, że obowiązujące obecnie przepisy uniemożliwiają prowadzenie upraw genetycznie modyfikowanych. Zauważył również, że do Polski importuje się wiele komponentów GMO, takich jak np. śruta sojowa. Jest ona wykorzystywana jako składnik pasz, podczas gdy w Polsce istnieje wiele możliwości produkcji białka krajowego. Można je uzyskiwać np. z rzepaku czy roślin bobowatych. - Nie twierdzę, że śrutę sojową trzeba w całości wyeliminować, ale trzeba być głupcem, by wydawać 4 mld zł na import, zamiast przeznaczyć te pieniądze dla polskich producentów – podkreślił. (PAP)
Jan Ardanowski objął funkcję ministra rolnictwa w tym tygodniu.