Przepisy stanowią mianowicie, że to samorządy uchwalają regulaminy utrzymania czystości i porządku w gminie, a są one różne, począwszy od kwalifikowania odpadów, po harmonogramy ich odbioru.
Wymogi unijne
Przypomnijmy, rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 29 grudnia 2016 r. w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów (zwane dalej: „rozporządzeniem”; Dz. U. z 2017 r. poz. 19) wprowadza segregację na papier, szkło, metale i tworzywa sztuczne, bio (rozumiane jako odpady kuchenne z wyłączeniem odpadów pochodzenia zwierzęcego oraz tłuszczy) oraz odpady zmieszane (odpady pozostałe po wysegregowaniu frakcji). Dodatkowo, zgodnie z regulaminem, na terenie nieruchomości selektywnie zbierać należy odpady zielone oraz odpady wielkogabarytowe. W wielu polskich miastach (np. w Warszawie) nowe zasady segregacji dopiero zaczną obowiązywać od 1.01.2019 r.
Problematyczne bioodpady
Prawidłowa segregacja bioodpadów jest kłopotliwa i wymaga większego zaangażowania, niż w przypadku szkła czy plastiku. Co zrobić, żeby była efektywna? - System selektywnej zbiórki musi być zorganizowany sensownie (wyspecjalizowane instalacje) i być wygodny dla użytkownika. Kluczowa jest także częstotliwość odbioru od mieszkańców, im częściej, tym lepiej - przekonuje Hanna Marlière, dyrektor generalna z Green Management Group. Tymczasem słyszymy o takich komunikatach gmin, że frakcja bio w okresie zimowym nie będzie odbierana. Proponuje się wtedy, by była wrzucana do odpadów zmieszanych. Czy jest ku temu racjonalne uzasadnienie? Na pewno jest dozwolone. - Jednym ze sposobów uzyskania niższej ceny od operatora jest kuriozalna koncepcja, żeby zmniejszać częstotliwość zbierania odpadów biodegradowalnych zimą. O ile dla zabudowy jednorodzinnej może mieć to jakieś znaczenie, o tyle dla zabudowy wielorodzinnej nie ma to żadnego wpływu na strumień odpadów biodegradowalnych, bo jest to przede wszystkim odpad kuchenny – wyjaśnia dr Tomasz Wojciechowski, prezes zarządu spółki GWDA sp. z o.o. Trzeba wziąć pod uwagę, że długotrwałe nieodbieranie takich odpadów wiązać się będzie z niedogodnościami dla mieszkańców (szybko postępujące procesy gnilne, fetor etc.).
Czy odpady bio to też odpady zielone?
To są wciąż dwie kategorie, choć w koncepcjach Ministerstwa Środowiska pojawiały się pomysły ich połączenia. - Jeśli zarządca systemu określi w regulaminie, że odpady zielone należy wrzucać włącznie z odpadami kuchennymi, to jest to jego wolna wola. Musi jednak zdefiniować, co odbiera: zielone czy bio, bo to będzie determinowało, do jakiej instalacji instalacji pojadą – tłumaczy Hanna Marlière. Jednak trzeba wyraźnie podkreślić, że charakteryzują się one zupełnie innymi parametrami. Odpady zielone są sezonowe, można je zbierać luzem w pojemnikach zbiorczych, powstają duże wolumeny. Odpadów kuchennych nie jest tak dużo, ale za to powstają codziennie, są półpłynne, szybko ulegają procesom gnicia i fermentacji – wyjaśnia dalej ekspertka.
Instalacja, czyli miejsce przeznaczenia
- Odpady kuchenne powinny trafić do biogazowni, a zielone do kompostowni. Natomiast jeśli zbieramy je razem, to mamy „misz masz”, który obniża efektywność systemu. Odpady zielone nie mają potencjału biogazowego - dodaje ekspertka. Jeśli mieszkaniec zbierze odpady prawidłowo tylko po to, żeby trafiły do niewyspecjalizowanego RIPOK-a, gdzie zostanie pomieszany z innymi odpadami, to jego praca jest bez sensu.
Kolejna sprawa to jakość strumienia odpadowego. Jeśli myślimy o tym, żeby odpady biodegradowalne przetwarzać w drodze recyklingu organicznego: do kompostu, który byłby rynkowo akceptowalny, to selektywna zbiórka musi być czysta. Żeby taka była, to przede wszystkim nie można tych odpadów wrzucać do brązowego kontenera w woreczkach foliowych.
Dobre praktyki
Jedne z najlepszych efektów w zbiórce odpadów biodegradowalnych mają takie kraje, jak: Austria i Włochy (Północne), w których drastycznie ogranicza się możliwość sprzedaży foliówek. - Każdy sklep jest wyposażony w jednorazowe siateczki z materiału biodegradowalnego (tzw. plastiku kompostowalnego), który rozkłada się. To jest narzędzie, które uważam w zasadzie za podstawowe, żeby można było mówić o skutecznym zbieraniu odpadów biodegradowalnych – konkluduje dr. Tomasz Wojciechowski. W Polsce można takie folie kupić w Internecie, a powinny być powszechnie dostępne – nieodpłatnie.
System gospodarki odpadami ciągle ewoluuje, co po części związane jest z dostosowywaniem się do wymogów unijnych (np. w perspektywie nowe wymogi wobec tekstyliów). Ewidentnie jednak, nie wszyscy z tym obszarem radzą sobie tak samo sprawnie. Mamy regiony, gdzie jest spójny i rzeczywiście dostosowany do potrzeb, w wielu jednak miejscach wciąż jest w powijakach.
Katarzyna ZamorowskaDyrektor ds. komunikacji Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.