Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
23.04.2024 23 kwietnia 2024

Biolog: człowiek to gatunek inwazyjny

Człowiek spełnia kryteria gatunku inwazyjnego. Możemy jednak przewidywać skutki naszej globalnej ekspansji i zapobiegać im - mówi dr Andrzej Mikulski. Jego zdaniem przed zgubnymi skutkami naszej inwazji ochronić może, nas oraz Ziemię, altruizm.

   Powrót       29 stycznia 2019       Zrównoważony rozwój   

Gatunkami inwazyjnymi są choćby norka amerykańska, jenot, klony jesionolistne czy nawłoć pospolita. - Również jednak człowiek spełnia wszelkie kryteria, by uznać go za gatunek inwazyjny - mówi w rozmowie z PAP dr Andrzej Mikulski z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Gatunek inwazyjny według biologów spełniać musi kilka kryteriów: musi przedostać się przez jakąś barierę środowiskową, przetrwać na nowym obszarze, reprodukować się tam, stworzyć stabilną populację, dalej się rozprzestrzeniać oraz mieć duży wpływ na nowy ekosystem.

To by się zgadzało: ekspansja Homo sapiens jest globalna. Ludzie zamieszkują nie tylko wszystkie kontynenty - łącznie z Antarktydą, ale również mają swoich przedstawicieli na orbicie ziemskiej. Mieszkają na tysiącach wysp, w tropikach, pustynnych oazach, górach, dzikich ostępach puszczy, docierają na najwyższe wzniesienia i badają oceaniczne głębiny.

Sukces naszego gatunku

Sądzi się, że nasz gatunek istnieje na Ziemi już od ok. 140-200 tys. lat. Dr Mikulski opowiada, że pierwsi ludzie zamieszkiwali Afrykę. Stamtąd ok. 85 tys. lat temu przedostali się na Półwysep Indyjski. A potem rozprzestrzenili się w różnych kierunkach: do Europy, do całej Azji, do Australii i do Ameryk. O ile 75 tys. lat temu było nas 1-10 tys., tak teraz ludzi jest już ponad 7,5 miliarda.

- Sukces naszego gatunku wynikał z tego, że człowiek potrafił się adaptować do bardzo różnych warunków dzięki swoim możliwościom przekazu kulturowego - mówi dr Mikulski. I wyjaśnia, że umiejętność komunikowania się i przekazywania sobie informacji o innowacjach ułatwiających życie, dawała naszemu gatunkowi lepsze możliwości przeżycia niż adaptacja na drodze ewolucyjnych zmian genetycznych.

Umiejętność działania na korzyść innych

Kolejną cechą, którą wymienia, był m.in. altruizm - umiejętność działania na korzyść innych. - To altruizm sprawił, że grupy były silne i odporne na wpływ czynników zewnętrznych - mówi.

Zginęło już ok. 130 tys. gatunków

Inwazja gatunku ludzkiego nie pozostała jednak bez wpływu na ekosystem. Człowiek migrując przenosił choroby, a także polował na gatunki, które np. w danych rejonach nie miały naturalnych wrogów i nie były przystosowane do obrony. Z czasem do skutków migracji doszło też niszczenie siedlisk innych gatunków. Dr Mikulski podaje szacunki, że na skutek działalności człowieka bezpowrotnie zginęło już ok. 130 tys. gatunków.

Inwazja gatunku Homo sapiens to jednak nie pierwsza w historii Ziemi sytuacja, kiedy jedna grupa organizmów zdominowała życie na Ziemi powodując masowe wymierania. - Ok. 3,5 mld lat temu doszło np. do zdobycia Ziemi przez sinice. Wcześniej na Ziemi panowały warunki beztlenowe, a sinice zmieniły atmosferę na naszej planecie na tlenową. Wszystkie gatunki, które były przystosowane do warunków beztlenowych, musiały zginąć albo przestawić się na nowe warunki, co nie było łatwe - opowiada naukowiec.

- Plusem było to, że tamte inwazje przebiegały bardzo powoli - w skali geologicznej. A inwazja człowieka zaczęła się zaledwie kilkadziesiąt tysięcy lat temu. Takie tempo nie daje wielkich możliwości ewolucyjnej adaptacji organizmom, które stają nam na drodze - komentuje naukowiec.

Bezprecedensowa migracja na północ

Według niego samo pogarszanie się warunków życia na Ziemi związane z naszą ekspansją nie doprowadzi bezpośrednio do zagłady ludzkości. Ostrzega jednak przed innymi zagrożeniami związanymi z ekspansją. - Świat się na pewno radykalnie zmienia. Zagłada czekać nas może z wielu powodów. To m.in. globalne konflikty związane z walkami o ograniczone zasoby - mówi. - Czeka nas bezprecedensowa migracja milionów ludzi na północ. Nie jesteśmy na nią przygotowani - mówi. Jak ocenia, może to nam grozić wielkimi konfliktami. - To jeden z powodów, z których czuję zagrożenie dla siebie i moich dzieci - komentuje.

Wszystko zależy od nas

- Wszystko zależy od nas - mówi dr Mikulski pytany, czy można sprawić, by nasza "inwazja" - skoro już ma miejsce - przebiegała w sposób najłagodniejszy i dla nas, i dla Ziemi. Dr Mikulski opowiadając o różnych możliwych zmianach sposobu gospodarowania na naszej planecie wymienia m.in. wspomniany już altruizm. Dodaje, że na razie widać to zwłaszcza w krajach zachodnich. - Kiedy mamy więcej czasu, więcej zasobów, zaczynamy się troszczyć o słabszych - także o zwierzęta i środowisko przyrodnicze - opowiada. Dodaje, że w swoim otoczeniu widzi to choćby w zmianach wyborów konsumenckich. - Prosta sprawa - ludzie zaczynają choćby kupować jajka z wolnego wybiegu zamiast z chowu klatkowego - wskazuje biolog.

Źródło: PAP Nauka w Polsce

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Nowy gatunek inwazyjny w Europie – mrówki ogniste (15 września 2023)Co z szerszeniem azjatyckim? Jak jeden gatunek zawojował pół Europy (16 grudnia 2022)Opublikowano raporty ws. przyczyn katastrofy odrzańskiej (03 października 2022)IRŚ: w wodzie z Odry wykryto "złote algi" wytwarzające ichtiotoksyny (19 sierpnia 2022)Polska w opałach? KE podejmie kroki ws. działań w zakresie gatunków inwazyjnych (11 lutego 2022)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony