Od października zeszłego roku strażnicy miejscy mają możliwość egzekwowania zakazów wynikających z obowiązującej w woj. śląskim uchwały antysmogowej. Działacze Zagłębiowskiego Alarmu Smogowego (ZAS) porównali liczbę interwencji w poszczególnych miastach regionu - przede wszystkim Zagłębia. - Analizując ilość kontroli i ilość wykrytych przypadków spalania śmieci można odnieść wrażenie, że w Zagłębiu Dąbrowskim można praktycznie bezkarnie i bez kosztowo spalać paliwa zabronione uchwałą antysmogową i śmieci w domowym kotle – alarmują członkowie stowarzyszenia.
Analizie poddano działania strażników miejskich w zakresie kontroli palenisk w czterech miastach Zagłębia - Sosnowca, Dąbrowy Górniczej, Będzina i Czeladzi - oraz porównano je z działaniami strażników w Katowicach.
Różnice w działaniach straży miejskiej
- W samym regionie występują znaczne różnice w działaniach straży miejskiej i to często nie odzwierciedlające różnic w liczbie dostępnego personelu – podano. Jako przykład przytoczono Straż Miejską z Czeladzi (15 pracowników), która przeprowadziło zbliżoną liczbę kontroli co trzykrotnie liczniejsza Straż Miejska z Sosnowca. - Strażnicy z Dąbrowy Górniczej zaledwie dwa razy wykorzystali możliwość pobrania próbki popiołu do dalszej analizy, a strażnicy z Czeladzi dalej nie mają w ogóle możliwości pobierania próbek popiołu – dodano. Jak podano, średnia wysokość nałożonego mandatu wacha się od 65 złotych w Czeladzi do 170 zł w Będzinie.
- Przypominamy mieszkańcom Zagłębia Dąbrowskiego, aby zawsze kiedy widzą „dziwny” dym wydobywający się z komina, nie pozostawiali tej sytuacji bez interwencji. Zgłaszamy Straży Miejskiej w takiej sytuacji telefonicznie lub pisemnie podejrzenie popełnienia wykroczenia z art. 191 ustawy o odpadach. Nie bądźmy obojętni w takich sytuacjach, pamiętajmy, że szkodliwe substancje z naszych kominów trafiają wprost do naszych płuc – przypomina Zagłębiowski Alarm Smogowy.
Stowarzyszenie przypomina ponadto, że funkcjonariusze straży miejskiej mają prawo samodzielnie lub z powołanym w tym zakresie rzeczoznawcą wejść do domu w celu przeprowadzenia kontroli. - Co ważne, nie wpuszczając strażnika miejskiego, właściciel nieruchomości popełnia przestępstwo z art. 225 Kodeksu Karnego, a funkcjonariusz w takiej sytuacji ma prawo wezwać policję – podkreślono.
Joanna SpillerDziennikarz, inżynier środowiska Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.