Spółka powołana do budowy Nord Stream 2 domaga się od Komisji Europejskiej stwierdzenia, że jej projekt dostanie odstępstwo od dopiero co uchwalonych przepisów dyrektywy gazowej. W przeciwnym razie grozi pozwaniem UE za narażanie milionowych inwestycji.
List, który w tej sprawie wysłał do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera prezes spółki Nord Stream 2 AG Matthias Warnig, ujawnił w środę portal Politico. W czterostronicowym piśmie wnosi on do Komisji, by ta potwierdziła, że w świetle nowych przepisów Nord Stream 2 będzie traktowany jako projekt ukończony, przez co będzie mógł skorzystać z odstępstwa od unijnych restrykcji.
Zatwierdzona przez państwa członkowskie w ubiegłym tygodniu dyrektywa gazowa zakłada, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą podlegały przepisom trzeciego pakietu energetycznego. W przypadku Nord Stream 2 regulacje te ograniczają się do niemieckich wód terytorialnych, czyli nieco ponad 50-kilometrowego odcinka całego, mającego ponad 1000 km rurociągu. Mimo wszystko, jeśli przepisy byłyby stosowane, oznaczałoby to konieczność rozdziału dostaw i wytwarzania od eksploatacji sieci przesyłowych, zapewnienia przez operatora niedyskryminacyjnego dostępu do infrastruktury, a także poddania się regulacji taryf.
Czym jest gotowy gazociąg?
Z tego powodu Nord Stream 2 AG swoim pismem zaczyna batalię dotyczącą definicji pojęcia "gotowy gazociąg". - Derogacja pozwoliłaby Niemcom na wyłączenie spod tych regulacji, ale to zależy od interpretacji koncepcji zakończonej linii przesyłowej - pisze Warnig.
Nord Stream 2 przekonuje, że konkretna sekcja gazociągu, do której odnosić się będą regulacje, zostanie faktycznie ukończona do lata. Do tego czasu mają wejść w życie zmiany w dyrektywie gazowej. Odcinek położony na niemieckich wodach terytorialnych jest już gotowy. Budowa całego gazociągu nie została jednak ukończona, a konieczność uzyskania dodatkowych zgód ze względu na decyzję Danii oznacza, że prawdopodobne jest opóźnienie w zakończeniu inwestycji.
Służby prasowe Komisji Europejskiej potwierdziły PAP, że list do Junckera wpłynął, ale na razie go nie komentują. "Odpowiemy na niego w odpowiednim czasie" - podkreśliła KE. Operator budowy Nord Stream 2 domaga się, by było to przed 13 maja. Zdaniem spółki jeśli Nord Stream 2 nie dostałby wyłączenia, byłoby to złamaniem zapisów Traktatu Karty Energetycznej. Ten podpisany w 1994 r. dokument ma zabezpieczać interesy krajów posiadających surowce energetyczne i potrzebujących inwestycji, a z drugiej strony tych mających kapitał.
Traktat Karty Energetycznej
Warnig podkreślił, że jeśli Nord Stream 2 nie dostanie wyłączenia ani nie zostaną podjęte inne kroki, które zapewniałyby mu taką samą pozycję, jak gdyby mógł skorzystać z derogacji, UE złamie swoje obowiązki w świetle Traktatu Karty Energetycznej wobec Nord Stream 2 AG jako inwestora. Prezes spółki ocenił, że nieprzyznanie NS2 derogacji byłoby "nierozsądne, arbitralne i dyskryminujące", bo od czasu decyzji inwestycyjnej na projekt wydano już znaczne środki.
Spółka poinformowała, że jej pismo należy traktować jako powiadomienie o sporze w świetle zapisów Karty Energetycznej. Wniosła jednocześnie do UE, by ta podjęła próbę rozwiązania go w sposób polubowny.
Źródło: EuroPAP News