Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
19.04.2024 19 kwietnia 2024

O smogu z medycznego punktu widzenia, czyli dlaczego rak płuc zabija Polaków

Układ oddechowy to miejsce wnikania zanieczyszczeń z powietrza, a płuca człowieka to filtr o powierzchni aż 100 mkw. O medycznych mechanizmach działania smogu oraz faktach, których nie mogą już dłużej lekceważyć decydenci, mówi dr n. med. Piotr Dąbrowiecki z Wojskowego Instytutu Medycznego.

   Powrót       15 listopada 2019       Ryzyko środowiskowe   
dr n. med. Piotr Dąbrowiecki
Alergolog z Kliniki Chorób Infekcyjnych i Alergologii Wojskowego Instytutu Medycznego, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP

Teraz Środowisko: Rozpoczął się sezon grzewczy, a to oznacza, że smog w polskich miastach i na polskiej wsi, zaczyna nabierać na sile. Jak tematyka zanieczyszczenia powietrza wygląda z pespektywy gabinetu lekarskiego?

Piotr Dąbrowiecki: Od lat zajmuję się wpływem jakości powietrza na rozwój chorób przewlekłych i niestety nie mam optymistycznych wieści. Sytuacja wygląda źle, a w niektórych miejscach Polski wręcz dramatycznie. Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem ma bezpośredni wpływ na zdrowie i życie ludzi, co można skonkretyzować szeregiem faktów. Notujemy przedwczesne zgony na poziomie blisko 50 tys. osób rocznie, epidemię astmy i różnego typu alergii (w Polsce jest już ponad 12 mln alergików). Obserwujemy spadek parametrów oddechowych w płucach dzieci i wzrost zachorowań na nowotwory, z czego najczęściej występującym nowotworem (i zbierającym śmiertelne żniwo) jest obecnie w Polsce rak płuc - zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. W tej czarnej statystyce rak płuc zdetronizował raka prostaty u mężczyzn i raka piersi u kobiet. Zachorowalność na raka płuc w Polsce jest najwyższa w całej Europie!

TŚ: Przerażające jest to, że mamy mały wpływ na to (o ile w ogóle), jaka jest jakość powietrza za oknem. Można mieszkać w Rybniku, Pszczynie czy Nowym Targu, gdzie oddychanie jest porównywane do palenia papierosów. Co można z tym zrobić?

PD: Rzeczywiście, nie mamy wpływu na to, jakim powietrzem oddychamy w naszym miejscu zamieszkania (o ile oczywiście nie palimy w kopciuchach i nie wycinamy filtrów w samochodach). To złożony systemowy problem, którego rozwiązanie leży w gestii państwa. Liczę na to, że w perspektywie dekady, będziemy już w dużo lepszej sytuacji, bo smog nie bez powodu nazywany jest cichym zabójcą.

TŚ: Czasem słyszy się opinie, że nie jest ważne, czym oddychamy, ale jak się odżywiamy…

PD: Odpowiednia dieta jest ważna dla zdrowia, ale przewód pokarmowy to tylko 20 mkw., a płuca to filtr o powierzchni aż 100 mkw.! Innymi słowy, układ oddechowy jest miejscem wnikania zanieczyszczeń do organizmu człowieka, a szczególnie niszczące jest powietrze wzbogacone o pył zawieszony, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), tlenki azotu i siarki.

TŚ: Dlaczego pył zawieszony (zarówno PM10, jak i PM2,5) jest tak groźny dla zdrowia?

PD: PM10 to mieszanina zawieszonych w powietrzu cząsteczek, których średnica nie przekracza 10 mikrometrów. Jest szkodliwy z uwagi na zawartość takich elementów, jak benzopireny, furany, dioksyny, czyli rakotwórcze metale ciężkie. Norma średniego, dobowego stężenia tego pyłu wynosi według WHO (ang. World Health Organization) 50 mikrogramów na metr sześcienny, a roczna 20 mikrogramów na metr sześcienny. Z kolei PM2,5 to mikrocząstka, która ma średnicę30-krotnie mniejszą niż średnica ludzkiego włosa. Z tego powodu, że jest to bardzo drobny pył, stanowi największe zagrożenie, bo bez problemu wnika do komórek immunokompetentnych (naszych żołnierzy w płucach, którzy chronią nas przed infekcjami). W sytuacji permanentnego narażenia, komórki nie są zajęte wirusami czy bakteriami, czyli tym, do czego prawidłowo powinny służyć, w efekcie czego dochodzi do przestrojenia systemu odpornościowego. Eksponowani przez dłuższy czas nawet na niewielkie wzrosty pyłu zawieszonego, chorujemy częściej, szczególnie w momencie bardzo dużej zwyżki stężenia pyłu zawieszonego. Pyły powodują także stymulowanie ekspresji cytokin zapalnych, czyli takich cząsteczek w organizmie, które są wydzielane, aby wywoływać i podtrzymywać stan zapalny. W ten sposób dochodzi do przewlekłego zapalenia i włóknienia dróg oddechowych, które finalnie prowadzi do inwalidztwa oddechowego. Mało tego, te drobinki mają porowatą strukturę, która sprzyja absorbowaniu wszelkich zanieczyszczeń np. węglowodorów aromatycznych. Pył PM2,5 przenika również do krwiobiegu, nasilając zjawisko miażdżycy naczyń i powodując m.in. zaburzenia rytmu serca, nadciśnienie tętnicze czy groźne w skutkach zawały serca i udary mózgu.

TŚ: W raporcie Europejskiej Agencji Środowiska „Air quality in Europe – 2019 raport”, Polska zajmuje 1. miejsce w zakresie stężeń pyłów PM2,5 i stężeń B(a)P.

PD: To pokazuje, w jak alarmującej sytuacji się znajdujemy, i że jakość powietrza powinna stać się priorytetem dla rządzących. Dane z Międzynarodowej Agencja Badań nad Rakiem, agendy WHO, mówią wprost, że zanieczyszczenia powietrza, przekroczone normy stężenia pyłu zawieszonego, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), ze szczególnym wskazaniem na B(a)P, to czynniki onkogenne. To tylko kwestia czasu, jak długo będziemy tym oddychać, a w płucach powstanie coś, co nazywa się rakiem płuc.

TŚ: Okres jesienno- zimowy to czas przepełnionych gabinetów lekarskich. Czy jest to taka aura, czy efekt smogu?

PD: Rzeczywiście okres jesienno-zimowy uważany jest za sezon infekcyjny, ale to też okres grzewczy. Kumulacja tych dwóch czynników robi swoje. Smog w okresie grzewczym przekłada się na liczbę osób szukających pomocy u lekarzy pierwszego kontaktu, ale i nieplanowanych wizyt szpitalnych. Dla przykładu incydent smogu, z jakim mieliśmy do czynienia w Polsce w styczniu 2017 r., trwał bardzo długo, niemal miesiąc. W efekcie do placówek medycznych w tym czasie trafiło o 17 proc. więcej pacjentów z objawami astmy oskrzelowej, o ok. 30 proc. więcej chorych z problemami z oddychaniem i o 60 proc. więcej osób z kaszlem. Kaszel sam w sobie nie jest chorobą, a obroną organizmu przed tym, co wniknęło do płuc. Zaś Główny Urząd Statystyczny podaje, że w styczniu 2017 r. zmarło o 11 tys. więcej Polaków niż w styczniu rok czy dwa lata wcześniej. Zbieg okoliczności?

TŚ: To o czym Pan mówi, znajduje potwierdzenie w wynikach badań EKG i spirometriach, którym pod koniec października br. zostali poddani mieszkańcy Rybnika w ramach akcji społecznej „Dzień dla zdrowych płuc i serca(1)”. W grupie osób, których badanie płuc (spirometria) spełniało kryterium powtarzalności, u aż 44 proc. pacjentów stwierdzono zaburzenia obturacyjne o różnym stopniu nasilenia. Wyniki 9 proc. przebadanych wykazały podejrzenie zmniejszenia pojemności życiowej FVC(2) (ang. forced vital capacity).

PD: Nie jestem zdziwiony, te wyniki potwierdzają znane mi analizy, które wskazują, że osoby narażone na życie w smogu znajdują się w grupie podwyższonego, nawet o 40 proc., ryzyka zachorowania na najczęstsze choroby układu oddechowego i krwionośnego. Dziś najczęstszym schorzeniem młodych dorosłych jest astma oskrzelowa.

Nie mogę w tym miejscu nie przywołać badań przeprowadzonych w Krakowie na Uniwersytecie Jagielońskim, przez zespół prof. Wiesława Jędrychowskiego, które dotyczyło oddziaływania zanieczyszczeń powietrza drobnym pyłem zawieszonym i wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi w okresie prenatalnym na zdrowie dziecka. Wyniki pokazały, że kobiety ciężarne, które oddychały zanieczyszczonym powietrzem (normy przekroczone o 30 proc.), rodziły dzieci z mniejszą pojemnością płuc (czyli z mniejszym ang. vital capacity), mniejszym obwodem główki i niższym IQ. Z kolei z analizy mojej i prof. Artura Badydy z Politechniki Warszawskiej wynika, że mieszkańcy Warszawy mieszkający nad głównymi arteriami komunikacyjnymi, chorują częściej niż np. mieszkańcy Roztocza czy Białostoczcyzny. Nie zapominajmy, że emisje z transportu samochodowego są równie groźne.

Właściwie etap rozstrzygnięcia, czy zanieczyszczenie powietrza szkodzi, czy nie, mamy już dawno za sobą. Obecne badania koncentrują się na tym, jakie elementy tego zanieczyszczenia oraz jakie stężenia poszczególnych składowych są najgroźniejsze dla zdrowia.

TŚ: Czy w momencie, gdy poziom zanieczyszczenia powietrza spada, płuca zdrowieją?

PD: To zależy, ale generalnie w momencie, kiedy spada poziom zanieczyszczenia powietrza, poprawia się wydolność wentylacyjna płuc, co przekłada się na lepszą kondycję całego organizmu. Życzę nam wszystkim życia w czystym środowisku i możliwości oddychania czystym powietrzem, bo póki co trzy najczęstsze przyczyny zgonów Polaków (choroby układu oddechowego, nowotwory i choroby układu krążenia) są bezpośrednio związane ze smogiem.

Katarzyna Zamorowska: Dyrektor ds. komunikacji

Przypisy

1/ Organizatorami akcji Dzień dla zdrowych płuc i serca w Rybniku były: Rybnicki Alarm Smogowy i Wyjście SMOGA oraz organizacje społeczne zajmujące się środowiskiem i zdrowiem – Towarzystwo na Rzecz Ziemi, HEAL Polska i Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Wydarzeniu towarzyszyły wykłady i darmowe konsultacje lekarskie u wybitnych specjalistów w dziedzinie pneumonologii i kardiologii.2/ Największa objętość powietrza, jaką można wydmuchać z płuc podczas maksymalnego, szybkiego wydechu.

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Za 1.5 roku może zabraknąć środków na „Czyste Powietrze”. PAS (17 kwietnia 2024)Będą zmiany w „Stop Smog”. Zmniejszenie wkładu własnego gmin i likwitacja kryterium majątkowego beneficjenta (15 kwietnia 2024)Plany adaptacji, ochrona zieleni i wymagania dla paliw biomasowych. MKiŚ przedstawia projekt ustawy (09 kwietnia 2024)Zielińska: transformacja to nie wygaszanie, ale szansa na rozwój (05 kwietnia 2024)Mobilne płuca PAS. 5. edycja kampanii (02 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony