Pracownik Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie oraz ekspert Koalicji Klimatycznej
Teraz Środowisko: Europejskie rolnictwo staje się coraz bardziej intensywne i uprzemysłowione. Czy tendencję tę widać także w Polsce?
Zbigniew Karaczun: Na początku lat 90. XX w. Polska miała wielki potencjał przyjaznego środowisku rozwoju produkcji rolnej. Transformacja systemowa zdawała się być dużą szansą w tym zakresie, mogliśmy przejść prosto od systemu komunistycznego do zrównoważonego rozwoju. Ale rzeczywistość zweryfikowała te nadzieje. Od 30 lat Polska popełnia wszystkie błędy innych krajów i idzie podobną jak cała Europa drogą.
Polskie rolnictwo nie jest jednolite. Możemy rozróżnić cztery rodzaje gospodarstw rolnych. Mamy rolnictwo intensywne, wielkoobszarowe – głównie na północnym-zachodzie kraju. Jest też sporo średnich gospodarstw (między 20 a 100 ha), utrzymujących się z produkcji na rynek. Dalej są średnie gospodarstwa nie utrzymujące się wyłącznie z rolnictwa. I w końcu czwartą grupą są te, które albo w ogóle nie prowadzą uprawy (bo im się ona nie opłaca), albo produkują wyłącznie na własny użytek. Jest ich w dalszym ciągu znacznie więcej w porównaniu z innymi europejskimi krajami.
TŚ: Jaki wpływ na polskie rolnictwo ma Wspólna Polityka Rolna Unii Europejskiej (WPR)?
ZK: Polska, jak wszystkie inne kraje UE, jest pod jej dużym wpływem, będąc równocześnie jednym z największych jej beneficjentów finansowych. A WPR to wielka część unijnego budżetu: około 58 miliardów euro rocznie!
WPR krytykowana jest często za fakt, iż promuje rolnictwo niezrównoważone. Rzeczywiście, w UE 80 proc., a w Polsce 74 proc., dopłat trafia tylko do 20 proc. rolników, gdyż ich wysokość zależy wyłącznie od ilości posiadanych hektarów. Mali rolnicy przegrywają z konkurencją wielkich przedsiębiorstw rolnych – i przestają uprawiać ziemię. Powstaje bezrobocie, do którego w naszym kraju możemy dodać wykluczenie komunikacyjne czy brak dostępu do podstawowych usług. I prowokujemy wyludnianie się polskiej wsi.
TŚ: Czy oprócz aspektów społecznych, WPR wpływa także na środowisko?
ZK: Niestety tak. W zbyt małym stopniu finansuje się tzw. usługi ekosystemowe, czyli taki sposób produkcji rolnej, który wzmacnia system przyrodniczy. Ponieważ grunty są masowo dzierżawione, nie dba się wystarczająco o jakość ziemi. Wielkie uprawy i monokultury niszczą krajobraz, redukując siedliska i różnorodność biologiczną. Przy spadających cenach płodów rolnych, narzuca się większą efektywność. W hodowli zwierząt granica opłacalności to 50 krów – zaczynają więc dominować wielkie gospodarstwa, produkcja mięsa ciągle rośnie. Polska jest wielkim eksporterem produktów rolnych, takich jak jabłka, maliny, kurczaki, mięso wieprzowe czy jaja – a to ma swoją cenę środowiskową.
Duże gospodarstwa rolne masowo stosują środki ochrony roślin i nawozy sztuczne, których użycie systematycznie rośnie w ostatnich latach. Używamy wciąż neonikodynoidów, np. do oprysku rzepaku; w obiegu są także produkty na bazie glifosatu, o którym wiemy dziś, że jest zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzi i zwierząt, na przykład owadów pylnych.
TŚ: A może jest szansa na ewolucję podejścia do rolnictwa w związku ze zmianami klimatycznymi?
ZK: Zmiana klimatu to przede wszystkim zagrożenie dla rolnictwa – modyfikowane są bowiem czynniki decydujące o jego powodzeniu, takie jak temperatura czy ilość i rozkład opadów. Po 2020 roku Polska zobowiązana jest zmniejszyć emisje z rolnictwa o co najmniej 7 proc. - dlatego niezbędna jest refleksja dotycząca emisyjności rolnictwa. Szansą na sfinansowanie wynikających stąd kosztów jest unijny plan przeznaczenia znacznej części środków WPR na programy proklimatyczne.
Ponadto, chociaż wielu rolników nie ma świadomości wpływu na środowisko, a tym bardziej na klimat, zaczynają oni odczuwać skutki zachodzących procesów, na przykład suszy. Dzisiaj rolnikom pozwala się wykorzystywać wody gruntowe; często też nawadniają oni pola wodą pitną. Kiedy będziemy zmuszeni do uregulowania tej sytuacji, rolnicy zaczną zmieniać swoje nawyki. Może więc to okoliczności zewnętrze zawrócą nas na drogę zrównoważonego rozwoju? Ale żeby tak się stało, potrzebne są programy edukacyjne dla rolników oraz wsparcie finansowe, pomagające wdrażać pożądane praktyki i działania.
Rozmawiała Marta WojtkiewiczDyrektor francuskiego Actu-Environnement i założycielka Teraz Środowisko Tekst został opublikowany w jubileuszowej publikacji Ochrona środowiska w Polsce. Perspektywy najbliższych lat.
Zachęcamy do zapoznania się z jej pełną treścią!