Odbiorcy mogą bezpośrednio lub współpracując z agregatorami DSR(1) (z ang. Demand Side Reponse) uczestnicząc w rynku mocy, świadczyć usługi redukcji zapotrzebowania. Wszyscy uczestnicy rynku mocy otrzymują wynagrodzenie w oparciu o jedną cenę ustaloną w ramach aukcji.
Analiza rynku mocy
KPMG na zlecenie Enel X(2) opracowało raport nt.”Udział odbiorców w Rynku mocy: szanse i zagrożenia”, w którym przeanalizowano okresy zagrożeń dla rynku mocy oraz przeprowadzono symulacje możliwości wprowadzenia okresów w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym w latach 2017 -2019. To wszystko po to, by przedstawić czynniki mogące wpłynąć na zmianę ilości i częstotliwości występowania czynników zagrożenia w latach 2021-2024.
Rynek mocy został wprowadzony dla zapewnienia stabilności systemu elektroenergetycznego. Jak czytamy w raporcie, aby utrzymać niezawodność dostaw energii elektrycznej, Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) oczekują, aby rezerwy mocy na dzień przed dostawą wynosiły co najmniej 9 proc., a kiedy nie zagraża to bezpieczeństwu dostaw - przynajmniej 5 proc. Jeśli rezerwy mocy spadną poniżej tego poziomu i inne mechanizmy rynkowe okażą się niewystarczające, PSE może ogłosić tzw. Okres Zagrożenia, w trakcie którego Dostawcy Mocy muszą być gotowi do zapewnienia mocy.
Z roku na rok rosną rezerwy mocy
Autorzy raportu oszacowali m. in. liczbę sytuacji, w których od odbiorców byłyby wymagane redukcje zapotrzebowania, gdyby w ciągu trzech ostatnich lat (2017-2019) obowiązywały zasady przewidziane dla rynku mocy.
Zgodnie z regulacjami, PSE może wprowadzać Okresy Zagrożenia (przy braku wystarczających rezerw mocy) jedynie pomiędzy godziną 7.00 a 22.00 w dni robocze. Musi je również ogłosić z co najmniej 8-godzinnym wyprzedzeniem. Jak pokazują analizy, w wariancie najbardziej realistycznym w całym badanym trzyletnim okresie, warunki umożliwiające ogłoszenie przez PSE Okresów Zagrożenia wystąpiłyby tylko przez 2 dni (łącznie przez 4 godziny). Nawet w najbardziej ostrożnym wariancie nie uwzględniającym wielu dostępnych dla PSE rezerw, łączna liczba dni możliwych Okresów Zagrożenia spadałaz roku na rok z 23 do 4, pomimo wzrostu zapotrzebowania, rekordowych upałów i suszy w 2019 roku.
Tak więc liczba sytuacji, kiedy PSE mogłyby ogłosić Okres Zagrożenia, byłaby niewielka, a prawdopodobieństwo faktycznego wezwania odbiorców do ograniczenia poboru z każdym rokiem maleje.
Perspektywy na kolejne lata
Autorzy raportu wskazują, że można spodziewać się, że przyrost mocy wytwórczych będzie wyższy niż prognozowany wzrost zapotrzebowania. Zgodnie z prognozami Ministerstwa Energii, w ciągu następnych 4 lat przyrost mocy w elektrowniach ma być nawet dwukrotnie większy niż przyrost zapotrzebowania na energię. Jednocześnie zrekompensuje wyłączenia części najstarszych mocy wytwórczych ze względu na zużycie i ograniczenia ilości emisji.
Czynnikiem potencjalnie destabilizującym system może być wzrost udziału w miksie energetycznym energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Źródła te są w dużej mierze uzależnione od pogody, więc cechuje je niska stabilność dostaw. Wzrost ten nie będzie jednak na tyle duży, by mógł wpłynąć na spadek rezerw mocy. Jednocześnie rosnący udział źródeł fotowoltaicznych może zmniejszyć ryzyko deficytów mocy w newralgicznym okresie letnim.
Przyszłość w jasnych barwach?
- Szacujemy, że w zależności od opcji uczestnictwa, podmioty biorące udział w programach DSR mogą zarobić od około 540 tys. do ponad 720 tys. zł za 1 MW redukcji w ciągu czterech lat. – Kwota ta ostatecznie będzie zależała od tego, jakich dany podmiot wymaga ograniczeń, np. dotyczących maksymalnej liczby redukcji lub długości przywołań do redukcji – konkluduje Jacek Misiejuk, dyrektor zarządzający Enel X, agregatora DSR.
Wskazuje także, że bezpośrednie uczestnictwo w rynku mocy obarczone ryzykiem kar i wymagające wpłacenia wysokiej kaucji na kilka lat przed dostawą okazało się zbyt dużą barierą dla większości odbiorców.
Katarzyna ZamorowskaDyrektor ds. komunikacji