Po Korei Południowej, Japonii, Chinach i Australii, teraz Niemcy pretendują do miana lidera w rozwoju technologii wodorowych. Plany obejmują co najmniej 9 miliardów euro inwestycji i mają pomóc w dekarbonizacji niemieckiego przemysłu, stworzyć krajowe łańcuchy wartości i setki tysięcy miejsc pracy do połowy stulecia. Strategia jest postrzegana także jako nowa szansa na wyjście kraju z kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią COVID-19.
Wodór a neutralność klimatyczna
Wodór w tej chwili niemalże całkowicie produkowany jest z paliw kopalnych (blisko 99 proc.), ale jako czyste paliwo jest kluczowy dla osiągnięcia neutralności klimatycznej, szczególnie dla takich sektorów, jak transport morski i lotniczy czy przemysł. Fatih Birol, szef Międzynarodowej Agencji Energii, stwierdził niedawno, że zielony wodór jest "gotowy na swój wielki czas" i wezwał rządy do przekierowania inwestycji na to paliwo.
Co zatem jest w niemieckiej strategii? Otóż zakłada się stworzenie 10 GW krajowych mocy z elektrolizy wodoru zielonego wyprodukowanego w Niemczech najpóźniej do 2040 r., połowa z nich (5 GW) do 2030 r. (obecny udział w rynku światowym wynosi około 20 procent), w tym wymagane dodatkowe moce wytwórcze OZE.
Niemcy chcą skoncentrować wykorzystanie wodoru na żegludze, lotnictwie, transporcie towarów ciężkich i przemyśle (począwszy od przemysłu stalowego i chemicznego). Sektory te jako pierwsze skorzystają z zachęt rynkowych, aby uczynić ekologiczny wodór konkurencyjnym (takich jak przetargi na zdolności do elektrolizy czy systemy kwotowe).
- Zielony wodór będzie zasobem rzadkim. Nie może być wykorzystywany w sektorach, które mogą się zdekarbonizować na inne sposoby. Dotyczy to w szczególności samochodów i ogrzewania w budynkach. Niemiecka strategia dotycząca wodoru ma na celu wprowadzenie wodoru w obu sektorach. Jest to zdecydowanie błędne podejście. Zielony wodór i jego pochodne będą przede wszystkim potrzebne dla przemysłu, lotnictwa i transportu morskiego – komentuje Constantin Zerger, koordynator ds. energii i klimatu, Deutsche Umwelthilfe (NGO).
Czytaj: Przemysł to wciąż niedoceniany gracz w klimatycznym rozdaniu
Błękitny wodór – percepcja Brukseli i Berlina
Gaz ziemny pokrywa obecnie prawie jedną czwartą zużycia energii pierwotnej w Niemczech. Aby osiągnąć neutralność klimatyczną, będzie on musiał zostać zastąpiony przez czyste źródła energii, co oznacza stopniowe odchodzenie od gazu kopalnego do 2050 roku. W strategii dopuszcza się, by dostępny na rynku tzw. "niebieski wodór" (oparty na gazie z CCS - sekwestracja dwutlenku węgla), mógł być stosowany tylko w okresie przejściowym, ponieważ nie jest neutralny dla klimatu, a jego produkcja wiąże się m.in. z ryzykiem niebezpiecznego wycieku metanu.
Z kolei Bruksela, w przeciwieństwie do Berlina, zdaje się definiować kopalny wodór z CCS jako "czysty". Zapowiada się, że UE uszczegółowi swoją mapę drogową w sprawie wodoru 24 czerwca br., zaś Komisja Europejska planuje również zainicjowanie latem tego roku "sojuszu państw członkowskich na rzecz czystego wodoru", z udziałem przemysłu i organizacji badawczych UE.
Niemcy chcą wykorzystać zbliżającą się prezydencję w UE w drugiej połowie 2020 r. do dalszych działań na rzecz stworzenia niezbędnych rynków i infrastruktury dla wodoru w UE.
Wodór a sprawa polska
Jak wyjaśnia Aleksander Śniegocki, kierownik Programu Energia, Klimat i Środowisko thinktanku WiseEuropa, Polska znajduje się w sytuacji podobnej do Niemiec: wodór będzie niezbędny do dokończenia transformacji energetycznej oraz osiągnięcia neutralności klimatycznej, a jednocześnie raczej nie wystarczy nam krajowego potencjału OZE do pokrycia całości zapotrzebowania na energię elektryczną oraz zielony wodór. Oznacza to, że my również musimy podchodzić do wykorzystania tego paliwa w sposób strategiczny, z uwzględnieniem jego ograniczonych zasobów.
- Jednocześnie powinniśmy się przygotować na powstanie międzynarodowego rynku wodoru, na którym dostawcy będą znacznie bardziej rozproszeni niż dzisiejsi potentaci na rynki gazu czy ropy naftowej – z korzyścią dla odbiorców, w tym Polski. Moim zdaniem nie powinniśmy jednak skreślać pozostałych niskoemisyjnych technologii produkcji wodoru, czy to z wykorzystaniem gazu ziemnego (w połączeniu z CCS lub przy zastosowaniu pirolizy), czy też elektrolizy wykorzystującej prąd z energetyki jądrowej. Polska powinna się więc włączyć w projekt budowy międzynarodowego rynku wodoru i rozwoju łańcuchów dostaw dla zielonej elektrolizy, a jednocześnie szukać dodatkowych szans dla krajowych dostawców w pozostałych zeroemisyjnych technologiach produkcji tego paliwa – konkluduje ekspert.
Katarzyna ZamorowskaDyrektor ds. komunikacji