Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) zwrócił się do Ministra Klimatu i Środowiska Michała Kurtyki o zmianę przepisów dotyczących ustalania gminnych opłat za odbiór i gospodarowanie odpadami (potocznie nazywanych opłatami śmieciowymi). Jak czytamy w piśmie(1), powodem wystąpienia są "stale wpływające skargi mieszkańców dotyczące podwyżek w opłatach śmieciowych oraz nierównomierne obciążanie mieszkańców kosztami zagospodarowania odpadów komunalnych w poszczególnych gminach".
- Analiza przedmiotowych skarg, a przede wszystkim uchwał rad gmin, których one dotyczą, prowadzi Rzecznika do wniosku, że przyjmowane są one z naruszeniem konstytucyjnej zasady równości podatkowej, a także prawa unijnego - uważa RPO.
Opłatowy misz-masz, ale w dobrym celu
Zgodnie z kardynalną zasadą ochrony środowiska za powstałe zanieczyszczenia obciążony musi zostać zanieczyszczający (patrz zasada "zanieczyszczający płaci"). Kwoty uiszczane przez mieszkańców stanowią zatem pewnego rodzaju opłatę za korzystanie ze środowiska, która pokryć ma zagospodarowanie wytworzonych odpadów. Jak ustalane są stawki, na które skarżą się do RPO mieszkańcy polskich miast? Obecny porządek prawny(2) przewiduje, że ustalenie opłat śmieciowych następuje w drodze uchwały rady miasta i może zostać uzależnione od liczby osób zamieszkujących dany lokal mieszkalny, jego powierzchni lub ilości wody zużywanej przez domowników, możliwe jest ponadto ustalenie odgórnej opłaty od gospodarstwa domowego. W ocenie RPO stosowanie przez samorządy metody obliczania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi uzależnionej od powierzchni lokalu "narusza konstytucyjną zasadę równości daninowej, a także unijną zasadę zanieczyszczający płaci, prowadzi bowiem w sposób oczywisty do nieproporcjonalnie wysokiego obciążenia kosztami funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi osób samotnych". - W Unii Europejskiej za odpady ma płacić ten, kto je naprawdę wytworzył – przypomina Rzecznik.
Czytaj też: Reforma odpadowa na dwa tempa: liczenie poziomu recyklingu i uwolnienie rynku spalarniowego
Jak jednak tłumaczy dla redakcji Teraz Środowisko Maciej Kiełbus, partner w Kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partnerzy w Poznaniu, "każda z dostępnych obecnie metod abstrahuje od ilości wytworzonych odpadów, nawet w przypadku nieruchomości niezamieszkanych - opłata jest za możliwość pozbycia się określonej ilości odpadów, a nie za ilość odpadów (za pojemnik pusty i pełen właściciel zapłaci tyle samo)". - Wybór przez ustawodawcę w 2011 roku mechanizmu ustalania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oderwanego od ilości wytwarzanych odpadów był w pełni świadomy i miał na celu minimalizowanie zjawiska nielegalnego pozbywania się odpadów - wskazuje.
A opłaty dalej zróżnicowane...
Rzecznik wskazuje nie tylko na niesprawiedliwość przyjmowanych przez samorządy metod, ale także na wysokie zróżnicowanie obowiązujących stawek. - Osoby w podobnej sytuacji mogą raz płacić więcej a raz mniej – zależy to tylko od miejsca zamieszkania - podaje. Problem ten zauważył już w 2019 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który wówczas alarmował, że wysokość obowiązujących stawek za gospodarowanie odpadami jest wysoce zróżnicowana. Jak wynika z opublikowanego w zeszłym roku raportu UOKiK, stawki prognozowane do końca 2019 r., w zależności od gminy, wynosić miały od 5 do nawet 32 zł (więcej na ten temat tutaj).
Jak zwrócił uwagę RPO, ustawodawca nie wskazał wytycznych lub wskazań, jakimi rady gmin mają się kierować przy wyborze metody (metod) określania wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. - Nie oznacza to wszakże, że rady gmin dysponują pełną dowolnością w wyborze metody. Przeciwnie, jest ona ograniczona przepisami prawa unijnego, a także konstytucyjną zasadą równości daninowej, które są wszakże – jak pokazuje praktyka – powszechnie pomijane przez gminy, które koncentrują się na zapewnieniu stabilnego finansowania systemowi gospodarowania odpadami komunalnymi - czytamy w piśmie. Jak tłumaczy RPO, sprawiedliwość daninowa oznacza, że nie można różnicować zasad opodatkowania obywateli znajdujących się w tej samej sytuacji faktycznej. - Daniny mogą być różne, jeśli różna jest sytuacja obciążonych nimi obywateli - wskazuje.
Czytaj też: Źle się dzieje z recyklingiem. UE może nie spełnić celów w tym zakresie
Maciej Kiełbus przypomina jednak, że wszystkie uchwały w sprawie metody i stawki podlegają nadzorowi ze strony Regionalnych Izb Obrachunkowych i kontroli sądów administracyjnych. - Dotychczas w ich orzecznictwie nie natrafiłem na zastrzeżenia podnoszone przez RPO - mówi. - Rzecznik powinien ramię w ramię walczyć z samorządami o zmianę przepisów, które pozwolą na obniżenie kosztów systemów odpadowych. Samorządowcom tak samo jak RPO zależy na jak najniższych opłatach dla mieszkańców. Przecież gminy na odpadach zarabiać nie mogą - dodaje.
Joanna SpillerDziennikarz, inżynier środowiska Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.
Przypisy
1/ Pełna treść pisma dostępna tutaj:https://www.rpo.gov.pl/sites/default/files/WG_MSK_odpady_29.10.2020.pdf2/ Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. 1996 nr 132 poz. 622 z późn. zm.) rada gminy w drodze uchwały dokonuje wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Rada gminy może stosować łącznie różne kryteria różnicujące stawki opłaty a także różnicować opłaty za wywóz odpadów poprzez wprowadzenie ulg albo dopłat dla gorzej sytuowanych właścicieli nieruchomości spełniających określone kryteria dochodowe.