Podczas COP21, blisko 200 państw konwencji klimatycznej przyjęło porozumienie, które ma zatrzymać globalne ocieplenie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza. Strony będą dążyć do szczytu emisji gazów cieplarnianych tak szybko, jak to możliwe, a potem, w drugiej połowie wieku, do zrównoważenia emisji gazów cieplarnianych z ich pochłanianiem (m.in. przez lasy).
Zapis o pochłaniania dwutlenku węgla przez zasoby przyrodnicze znalazł się dzięki polskim staraniom. Są to jednak ustalenia na poziomie ONZ. Tymczasem uwzględnianie przez Unię pochłaniania przez lasy w redukcji emisji mogłoby pomóc Polsce w spełnianiu wyśrubowanych unijnych celów. Wymagałoby to jednak zmian w unijnym prawie m.in. - według resortu środowiska - w dyrektywie o handlu emisjami w UE (ETS).
Lasy szansą przy rozliczaniu emisji w non-ETS
Były wiceminister środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec ocenił w rozmowie z PAP, że propozycja uwzględnienia pochłaniania przez lasy w redukcji emisji ma większą szansę na realizację w sektorach spoza ETS (non-ETS), czyli w obszarze rolnictwa, budownictwa, transportu, gospodarki odpadowej, a nie w przemyśle.
- W niedługim czasie KE powinna zaprezentować projekt podziału zobowiązań klimatycznych po 2020 roku między kraje UE w ramach non-ETS. W tym sensie lasy jako jeden z instrumentów zmagazynowania CO2 powinien być włączony do rozliczania emisji - powiedział.
Do 2020 roku Polska w obszarze non-ETS może zwiększać emisje, natomiast nie wiadomo jak to będzie wyglądało po roku 2020. Prędzej można się spodziewać ich ograniczenia niż ich dalszego zwiększania. - Jedną trzecią powierzchni kraju zajmują lasy, dlatego włączenie do prawa UE możliwości pochłaniania CO2 przez te zasoby byłoby dla nas korzystne – zaznaczył.
Lasy naturalną formą CCS
Korolec zwrócił uwagę, że włączenie lasów do systemu ETS, przez to ograniczenie negatywnych skutków pakietu klimatyczno-energetycznego dla przemysłu, może być trudne.
- Teoretycznie jest to możliwe, bo dyskusja na temat reformy ETS się nie skończyła, ale będzie to ciężkie wyzwanie negocjacyjne. Dodatkowej dyskusji i negocjacji wymaga m.in. ta część systemu ETS, która dotyczy raportowania emisji. Reformując ten system można byłoby się pokusić o wprowadzenie rozwiązań uwzględniających pochłanianie przez lasy - ocenił.
Korolec dodał, że Unia promuje drogie i niesprawdzone technologie wychwytu dwutlenku węgla jakim jest CCS (wychwyt i geologiczne składowanie CO2). - Dlaczego nie skorzystać z naturalnego CCS jakim jest las. Unia powinna też zacząć wspierać technologie CCU, w których wychwycony dwutlenek węgla wykorzystywany jest np. do produkcji paliwa syntetycznego - zwrócił uwagę.
Problemem jest ekonomiczna strona ETS
Robert Zajdler z Instytutu Sobieskiego zgodził się w rozmowie z PAP, że wpisanie pochłaniania lasów do prawa europejskiego dot. ETS może być trudne m.in. z powodu dążeń UE do podnoszenia cen uprawnień.
- Cena uprawnień jest obecnie dość niska i wynosi 7-8 euro na tonę CO2. Unia natomiast dąży do tego, żeby ona wzrosła do blisko 30 euro, co na razie się nie udaje. Jeżeli wprowadzilibyśmy mechanizm kompensacyjny w postaci pochłaniania przez lasy, cena za uprawnienie byłaby jeszcze niższa. Oznaczałoby to jeszcze mniej bodźców do redukcji emisji z przemysłowego spalania – wskazał.
- Ten pomysł mieści się w ramach ustaleń szczytu paryskiego, by w ramach państwa tworzyć własne mechanizmy redukcji CO2(…). Przeniesienie takiego rozwiązania na szczebel unijny byłoby dla nas korzystne, choć UE może podważać nasze wyliczenia, a zaoszczędzona liczba uprawnień może być dość niewielka - powiedział.
Lasy Państwowe przekonują, że odpowiednia gospodarka leśna w ciągu 10 lat pozwoliłaby zakumulować 40 mln ton CO2 w polskich lasach. Polska jest w europejskiej czołówce jeśli chodzi o powierzchnię lasów. Zajmują one ok. jednej trzeciej powierzchni kraju, rosną na ponad 9 mln ha. Zdecydowaną większością lasów, bo ponad 7 mln ha gospodarują Lasy Państwowe. (PAP)