Zbiorowe oczyszczanie ścieków jest jednym ze sposobów wypełnienia zadań gminy w obszarze ochrony środowiska. Samorządy wydają miliardy złotych na budowę kanalizacji, z której nie każdy chce później korzystać. - Mieszkańcy kierują się zazwyczaj kosztami. Wolą zapłacić raz na rok sto złotych za opróżnienie szamba niż za każdy metr sześcienny – mówił wiceminister środowiska Mariusz Gajda podczas posiedzenia sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Zdaniem posłów winę za taki stan rzeczy ponoszą: „dziurawe” prawo i zbyt pobłażliwy stosunek samorządowców, którzy niechętnie wchodzą w spory z własnymi wyborcami.
Obowiązek z nielicznymi wyjątkami
Zarówno z ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, jak i orzecznictwa sądów administracyjnych wynika, że obowiązek przyłączenia nieruchomości do sieci kanalizacyjnej powstaje: gdy sieć została już wybudowana, gdy jest to technicznie lub ekonomicznie uzasadnione oraz gdy nieruchomość nie jest wyposażona w zbiornik bezodpływowy nieczystości ciekłych lub w przydomową oczyszczalnię ścieków. W obu ostatnich przypadkach, po spełnieniu odpowiednich kryteriów jakościowych, obowiązek przyłączenia nie ma więc zastosowania.
Więcej konsekwencji ze strony samorządów
Niewykonanie obowiązku przez mieszkańców uprawnia wójta, burmistrza lub prezydenta miasta do wydania decyzji nakazującej przyłączenie nieruchomości do sieci. Problem w tym, że nawet gdy były wydawane takie decyzje, nie podejmowano żadnych dalszych działań, które wynikają z ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. - To oczywiste, że wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast niechętnie wchodzą w spór ze swoimi wyborcami – kwituje Anna Paluch, posłanka PiS. Część posłów ma już jednak pomysł: chcą wprowadzić kary finansowe zarówno dla nieskutecznych samorządów, jak i niezdyscyplinowanych mieszkańców.
Ustawowy termin i kary finansowe
Posłowie planują dokonać zmian w art. 5 ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 250 ze zm.) tak, aby w miejsce wydawanych obecnie decyzji administracyjnych to ustawa określała konkretny termin obligujący do podłączenia się do sieci. W sytuacji niewywiązania się z tego obowiązku, właściciele nieruchomości musieliby się liczyć z karą. Z kolei samorządy, które uzyskały pieniądze na budowę kanalizacji z funduszy ochrony środowiska, ale nie osiągnęły zakładanego efektu środowiskowego (np. przyłączenia deklarowanej liczby mieszkańców), nie będą mogły korzystać w przyszłości z tych środków na inne cele.
Z informacji, do jakich dotarł dziennik Teraz Środowisko wynika, że konkretne propozycje zmian przepisów poznamy najprawdopodobniej po zakończeniu prac nad nowelizacją ustawy Prawo wodne, czyli za ok. trzy-cztery miesiące.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik