
Dyrektor Zespołu Wsparcia i Ekspertyz, Krajowy koordynator ds. bioróżnorodności, RWE Renewables Polska. © Prawa zastrzeżone
Teraz Środowisko: Jaka jest rola bioróżnorodności w strategii RWE i co dzieje się w tym temacie w Polsce?
Anna Januszewska: Zrównoważony rozwój jest podstawą naszej strategii rozwoju, dzięki której RWE jako globalny lider odnawialnych źródeł energii wnosi znaczący wkład w sukces transformacji energetycznej i dekarbonizacji systemu energetycznego. Spółka zamierza osiągnąć zerowy poziom emisji netto do 2040 roku, a dążenie do pozytywnego wpływu na bioróżnorodność jest ważnym filarem tej strategii w portfelu lądowych farm wiatrowych oraz solarnych. Działając na rzecz zrównoważonego rozwoju, RWE prowadzi pilotażowy projekt biomonitoringu, którego celem jest zbadanie w jaki sposób można stworzyć korzystne warunki dla zwiększania bioróżnorodności na terenach farm fotowoltaicznych. Ponieważ polskie ramy regulacyjne koncentrują się raczej na nieszkodzeniu bioróżnorodności, podejście RWE sięga jeszcze dalej.
TŚ: Jaka jest zatem metodologia takiej analizy wpływu?
AJ: To złożone zadanie. Obrazowo mówiąc, wchodzimy na jakiś teren, gdzie wyjściowo jest stan natury A, a po zakończeniu wdrażania środków, osiągamy stan B. Następnie oceniamy, czy sytuacja uległa zmianie i czy jest to zmiana pozytywna czy negatywna. Oczywiście największym wyzwaniem jest zmierzenie zmiany i ujęcie jej w precyzyjnych procentach i liczbach.
TŚ: Jakie są założenia tego projektu? Jak długo on trwa? Czy znane są już pierwsze wnioski?
AJ: 1,5 roku temu rozpoczęliśmy badanie tego, w jaki sposób można stworzyć korzystne warunki dla zwiększania różnorodności biologicznej na terenach farm fotowoltaicznych. Biomonitoring obejmuje 20 jednomegawatowych (1MW) farm fotowoltaicznych (każda o powierzchni ok. 1 ha), zlokalizowanych w różnych częściach województwa wielkopolskiego, niegraniczących ze sobą. Oprócz tego wyznaczyliśmy „niezabudowane” obszary kontrolne – pola oraz łąki; badanie obejmuje więc tzw. trójkę: farma PV, łąka i pole. W 10 z 20 farm wprowadziliśmy dodatkowe działania na rzecz poprawy bioróżnorodności. Polegały one na tym, że wzdłuż ogrodzenia zasialiśmy pasy roślin kwitnących, usypaliśmy pryzmy piasku dla zapylaczy oraz położyliśmy kłody martwego drewna. Dodatkowo ustawiliśmy pojemniki na biomasę, żeby deponować pokos na miejscu (teren jest koszony regularnie dwa razy w roku).
Monitoring obejmuje faunę (owady, ptaki, gady, płazy, nietoperze i inne ssaki) oraz florę. Monitorujemy także temperaturę i wilgotność, oprócz tradycyjnych narzędzi takich jak lornetki, fotopułapki i rejestratory dźwięku, testujemy również kamery termowizyjne. Badania są prowadzone w ścisłej współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jakie są pierwsze wnioski z badania? Bardzo pozytywne. Okazuje się bowiem, że ogrodzony teren elektrowni słonecznych w sposób naturalny staje się pewnego rodzaju rezerwatem, który sprzyja rozwojowi bioróżnorodności. Przykładowo – w strefie przy granicy z polem, pojawiają się owady, które żerują na pasożytach żywiących się uprawami rolniczymi (ta sama zależność występuje na miedzach polnych). Farmy fotowoltaiczne są dogodnym środowiskiem dla rozwoju wielu gatunków roślin i zwierząt. Roślinność na terenie elektrowni słonecznych jest podobna do tej występującej na łąkach (pod względem liczby gatunków) Brak typowych zabiegów rolniczych, takich jak częste koszenie, orka czy nawożenie, zapewnia owadom odpowiednie warunki do życia i rozwoju. Badania przeprowadzone przez naukowców potwierdzają również, że powierzchnie elektrowni słonecznych stanowią unikatową ostoję dla owadów, które znajdują tu stabilne warunki do rozwoju i zimowania, a wraz z nadejściem kolejnego sezonu mogą kolonizować okoliczne grunty rolne. Jest to również istotne dla produkcji rolnej – populacje owadów drapieżnych ograniczają występowanie szkodników na polach uprawnych. Pomiary potwierdzają, że instalacje fotowoltaiczne są również niezwykle atrakcyjnymi obszarami dla różnych gatunków ptaków.
TŚ: Badania jeszcze trwają, a szczegółowy zbiór danych z monitoringu podlega analizie naukowców. Jaki będzie kolejny krok?
AJ: Projekt zakłada co najmniej dwuletni monitoring, a analiza ogromu danych to czasochłonny proces.
Mimo iż fotowoltaika w Polsce jest rozwijana od lat, to wciąż brakuje przekrojowych i pełno sezonowych badań przyrodniczych z krajowego podwórka, które mogłyby stanowić rzetelne kompendium wiedzy przydatnej organom administracji publicznej. Zdarza się, że instytucje wydające decyzje środowiskowe, wyciągają wnioski na podstawie wybiórczych danych, co skutkuje rekomendacjami dla inwestorów, które nie są adekwatne do polskich warunków (w przestrzeni publicznej przywoływane są np. wyniki amerykańskich badań). Naszym celem jest wywołanie szerokiej dyskusji między przedstawicielami środowisk naukowych i inwestorami, która pozwoliłaby na uzyskanie szerokiego zakresu danych dotyczących zarówno fauny, jak i flory. Pozyskane dane muszą następnie zostać zinterpretowane w wiarygodny sposób. Już teraz widzimy, że program spełnia założenia pozyskania reprezentatywnych danych, o dużej wartości statystycznej. Po zakończeniu programu planujemy opublikować raport z wnioskami i rekomendacjami.
