
Bowiem, jak przekonuje poseł do Parlamentu Europejskiego prof. Danuta Hübner, „walka o klimat, to trochę jak walka z wirusem: wszyscy w tym siedzimy i nie ma dokąd uciec. Jest ogromnie ważne, że musimy być razem, bo jesteśmy świadkami zdarzeń, które nie znają granic”. Patrząc w tym kontekście, deklaracja Chin jest budująca.
Przypomnijmy. W swym orędziu o stanie UE, przewodnicząca Komisji Europejskiej (KE) Ursula von der Leyen podkreślała, że „stosunki między Unią Europejską a Chinami są jednym z najważniejszych strategicznie obszarów, ale jednocześnie jednym z najtrudniejszych, jakie mamy. Chiny są partnerem negocjacyjnym, konkurentem gospodarczym i rywalem systemowym”.
Czytaj: Orędzie o stanie Unii – plan odnowy świata z akcentem na ochronę klimatu
Gotowość Chin zmaterializowała się
- Mamy wspólne interesy w kwestiach takich, jak zmiany klimatyczne - a Chiny pokazały, że są gotowe zaangażować się w dialog na wysokim szczeblu. Oczekujemy jednak, że Chiny wywiążą się ze swoich zobowiązań, wynikających z Porozumienia Paryskiego i będą dawać przykład – przekonywała przewodnicząca KE.
I oto, tydzień później, 22 września, prezydent Chin Xi Jinping zapowiedział, że Chiny prześlą do ONZ wyższy cel redukcji emisji gazów cieplarnianych, obiecując, że jego kraj osiągnie szczyt emisji przed 2030 r., a neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla przed 2060 r.
Obietnice te, złożone w przemówieniu wygłoszonym na 75. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, oznaczają znaczącą zmianę w ambicjach klimatycznych największego światowego emitenta CO2. Deklaracja ze strony Chin idzie w sukurs zapowiedziom przewodniczącej Komisji Europejskiej, że Unia przedstawi bardziej zdecydowany plan klimatyczny do końca roku.
Czytaj: Wszystkie oczy na Chiny, czyli jak supermocarstwo radzi sobie z emisjami
Klimat w wyścigu mocarstw?
Li Shuo,doradca ds. polityki światowej Greenpeace Azja Południowo-Wschodnia (Pekin), stwierdził, że deklaracja Xi Jinpinga dotycząca klimatu na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, kilka minut po przemówieniu Donalda Trumpa, prezydenta USA, jest odważnym i dobrze skalkulowanym posunięciem. Pokazuje to konsekwentne zainteresowanie Xi wykorzystywaniem agendy klimatycznej do celów geopolitycznych. - Sześć lat temu, tajny układ klimatyczny między Stanami Zjednoczonymi a Chinami zaskoczył świat. Dziś, grając nieco inaczej w klimatyczne karty, Xi nie tylko nadaje światowej polityce klimatycznej bardzo potrzebny rozmach, ale także stawia intrygujące pytanie geopolityczne: w kwestii globalnej wspólnej sprawy Chiny posunęły się naprzód niezależnie od USA - czy Waszyngton pójdzie w ich ślady? - rozważa Li Shuo.
Czytaj: USA wystąpią z Porozumienia paryskiego 4 listopada 2020 r. Formalnie powrót jest możliwy
Dodaje, że zobowiązanie Xi będzie musiało być uzupełnione o więcej szczegółów i konkretną realizację: o ile wcześniej Chiny mogą osiągnąć szczyt swoich emisji i jak pogodzić neutralność klimatyczną z trwającą węglową ekspansją. - Są to trudne pytania, które wymagają od Pekinu lepszych odpowiedzi. Ale to nowe zobowiązanie Xi z pewnością pomoże zmienić obraz tego trudnego dla środowiska roku. Mam nadzieję, że będzie stanowić początek ożywionej rundy globalnych wysiłków na rzecz klimatu – konkluduje Li Shuo.
I znów z orędzia, przewodnicząca von der Leyen stwierdziła, że „nie zawsze możemy zgodzić się z ostatnimi decyzjami Białego Domu. Ale zawsze będziemy pielęgnować sojusz transatlantycki - oparty na wspólnych wartościach i historii oraz nierozerwalnej więzi między naszymi narodami. Potrzebujemy nowych początków ze starymi przyjaciółmi - po obu stronach Atlantyku i po obu stronach kanału.

Dyrektor ds. komunikacji